Zamknij

Mieszkańcy przycisnęli kandydatów. Co dalej z placem w środku Ursynowa?

22:02, 19.10.2018 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 22:22, 19.10.2018
Skomentuj SK SK

Plan miejscowy dla Placu Wielkiej Przygody uchwalony, ale co z obiecywanym przez władze parkiem? O to kandydatów na radnych postanowili spytać mieszkańcy tego terenu. Padły obietnice.

Walka o zachowanie 1,5 hektarowego terenu zielonego w sercu osiedla Stokłosy trwały kilka lat. Był to wyścig z czasem i deweloperami, którzy czyhali na prywatny grunt, by wybudować tam kompleks mieszkaniowo-usługowy. Lokalizacja jest świetna, chętnych na zakup mieszkań z pewnością byłoby wielu. Poszkodowani za to byliby mieszkańcy istniejących bloków. Straciliby teren zielony, a na osiedlu zrobiłoby się wyjątkowo ciasno.

Rzutem na taśmę, w tym roku, radni miejscy zdołali uchwalić plan miejscowy dla tej części Stokłosów, wpisując do niego na Placu Wielkiej Przygody funkcję zieleni. Uniemożliwia to zabudowę gruntu. Ale co z obiecywanym parkiem? - pytają mieszkańcy.

O przyszłość placu uratowanego siłami społecznymy z tak wielkim trudem, zapytali się sąsiedzi z Placu Wielkiej Przygody, którzy kilka lat temu założyli grupę walczącą o zachowanie skweru. Róża Całka, Katarzyna Błaszkiewicz i Tomasz Wałkuski zaprosili kandydatów na radnych, by odpowiedzieli na kilka pytań.

Na mini debatę przyszli: Michalina Jaczewska i Michał Zenka z Projektu Ursynów, Paweł Lenarczyk z komitetu Nasz Ursynów+Otwarty Ursynów oraz Jarosław Dubiel - kandydat do Rady Warszawy z ramienia KWW Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza.

Wszyscy są zgodni: Chcemy parku

Zaskoczenia nie było. Park - to jest to, co powinno powstać na placu w sercu Stokłosów. - Chcemy żeby tu był park w programem dla seniorów i osób młodszych. Wierzę w to, że ważna jest bliska koegzystencja dla osób starszych i młodszych. Psów nie zamierzamy ograniczać! - mówi Michalina Jaczewska z Projektu Ursynów. 

Kandydatka chce rozmawiać z przyszłymi władzami, radnymi, Biurem Architektury i Planowania Przestrzennego oraz Zarządem Zieleni na temat przyszłego parku. - A co jeśli wyborcy wybiorą kogoś innego? - dopytywali mieszkańcy.

- Będę robiła to samo, tylko będzie mi trudniej. Robiłam to nie zastanawiając się czy będę pełnić taką funkcję - odparła Jaczewska.

Inny kandydat Projektu Ursynów - Michał Zenka chce mobilizować mieszkańców do dalszej walki o park.

- Kiedy widzę około trzydziestu osób, to zastanawiam się, dlaczego nie ma nas trzystu czy trzech tysięcy, bo tyle osób tu mieszka. Same działania formalne radnych są niewystarczające, dopiero silne poparcie społeczne daje efekt - mówił kandydat.

Ważna jest dla niego sprawa przyspieszenia przekształceń własności w okolicznych blokach, by dzięki temu mieszkańcy poczuli, że obrona placu to jest ich interes. - Nasze mieszkania nie zyskują na wartości, gdy deweloper zbuduje tu domy. A wszyscy zyskujemy na pozostawieniu terenów zielonych - mówił Zenka, który nie chce jednego wielkiego obiektu (np. boiska). Widzi tam raczej małą architekturę - stół do ping-ponga, wybieg dla psów, ławeczki, stoliki do gier.

Trzecim kandydatem, który zjawił się na debacie był Paweł Lenarczyk z Nasz Ursynów+Otwarty Ursynów. 

- Ten sukces, czyli uchwalony plan, który ratuje plac przed zabudową, musimy kontynuować. Główne zadanie to odkupienie placu od właścicieli. Musi on być jak najszybciej kupiony, bo ciągle będziemy mieli niepewność. Nie wiemy przecież, czy właściciele nie zaskarżą uchwalonego planu do sądu - mówił Lenarczyk. I przypominał, że sam aktywnie brał udział w ratowaniu placu, m.in. przygotowując dwie uchwały rady dzielnicy w sprawie planu miejscowego.

- Proszę za bardzo nie liczyć na to, że urzędnicy dadzą się przekonać „na miękko”. Żadne petycje, żadne pisma, wiara w to, że urzędnicy sami z siebie wystąpią przeciwko wielkiemu biznesowi. Musicie być bardziej aktywni. Pani Jaworowicz nie przyjedzie, jeśli nie będzie tu 50 transparentów i protestujących. Media są naciskiem na polityków - przekonywał z kolei Jarosław Dubiel, kandydat na radnego miejskiego z KWW Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza. 

Jego zdaniem na Placu Wielkiej Przygody powinien być park, nawet z rozwiązaniami wodnymi, np. samoczyszczącym się stawem.

Mieszkańców wsparł także obecny wiceburmistrz Ursynowa Antoni Pomianowski. - Jeśli tylko nadal będę się zajmował wydziałem nieruchomości, to obiecuję, że sprawy Placu Wielkiej Przygody nie będą czekać. W przyszłym roku będziemy rozmawiać z właścicielami gruntów o wykupie tych działek - zapewniał Pomianowski.

Co wyjdzie z tych zapowiedzi, okaże się w nadchodzącej, nowej kadencji samorządu. Na wykup gruntów od właścicieli potrzeba co najmniej kilka milionów złotych z budżetu miasta. Drugie tyle pochłonie stworzenie parku. Dla radnych i społeczników będzie to więc nie lada wyzwanie.

ZOBACZ FRAGMENTY MINI-DEBATY O PLACU WIELKIEJ PRZYGODY:

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%