Zamknij

Mniej kultury przez... budowę dwóch domów kultury? WYWIAD

07:23, 22.09.2015 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 12:50, 22.09.2015
Skomentuj A. Łach A. Łach

Czy na Ursynowie będzie coraz mniej imprez kulturalnych? Wszystko na to wskazuje. Powód - budowa... domów kultury. Inwestycja na Zielonym Ursynowie już ruszyła a budowę centrum kultury obecne władze dzielnicy są zdeterminowane rozpocząć. O kulturze na Ursynowie - nowych pomysłach i rozwiązaniach największych bolączek - rozmawiamy z Łukaszem Ciołko, wiceburmistrzem dzielnicy.

Panie burmistrzu, czy szeroka aktywność kulturalna urzędu dzielnicy ma sens? Nasi mieszkańcy często korzystają z kultury ogólnowarszawskiej...

Oczywiście, że ma sens, choć dzielnica nie jest w stanie zapewnić dostępu do kultury wszystkim swoim mieszkańcom. Urząd skupia się na najmłodszych i na seniorach. W przypadku dzieci to kwestia ich rozwoju, wykształcenia wrażliwości i rozwijania talentów, a w przypadku seniorów - realizujemy wprost zapisy strategii dla Warszawy, czyli wspieramy grupę osób narażonych na wykluczenie ze względów ekonomicznych.

Natomiast w  miarę możliwości finansowych staramy się również dywersyfikować usługi kulturalne i zapewnić je także osobom, które z jednej strony stać na kupno biletu na koncert, do kina czy do teatru, ale z drugiej strony chcieliby czuć, że dzielnica robi także coś dla nich.

Dlaczego na Ursynów nie przyjeżdżają gwiazdy światowego czy europejskiego formatu a te wydarzenia są na dość niskim poziomie artystycznym? Czy w dzielnicy ludzi dobrze wykształconych nie potrzeba tzw. kultury wyższej?

Budżet nie jest z gumy - jeśli wydamy połowę środków na zagraniczną gwiazdę, to później będziemy mieli mniej imprez. Dla przykładu - mieliśmy propozycję występu gwiazdy w ramach „Muzycznego Lata na Ursynowie”, ale kosztowałby on tyle, ile kosztowały trzy koncertu z tego cyklu. Był Pan na tych koncertach, więc wie Pan, że cieszyły się one ogromną popularnością. Ponad tysiąc osób na każdym z nich. Mogliśmy mieć jedną gwiazdę - a mieliśmy trzy rewelacyjne koncerty.

Wydaje mi się, że to przede wszystkim podejście ekonomiczne. Od koncertu gwiazdy dla małej grupy odbiorców wolę większą liczbę uczestników za te same pieniądze. Jakość to także kwestia gustu. Dla jednych wielką gwiazdą będzie ta, która występuje w ramach cyklów wspomnieniowych, odbywających się w spółdzielczych domach kultury a dla innych - gwiazdy z epoki MTV.  Staramy się patrzeć na cenę, potem na oczekiwania słuchaczy a dopiero na końcu na potencjał marketingowy. Niemal wszystkie imprezy kulturalne na Ursynowie cieszą się powodzeniem, a wiele z nich jest wręcz obleganych.

Co do koncertów z udziałem wielkich gwiazd, to trzeba też pamiętać, że tego typu przedsięwzięcia np. na Placu Defilad, produkuje Miasto Stołeczne Warszawa i mieszkańcy Ursynowa mogą brać w nich udział.

Ursynów jest wyjątkowy w stolicy. Nie mamy domu kultury z prawdziwego zdarzenia. Urząd zleca produkcję wydarzeń kulturalnych spółdzielczym domom kultury, które są rozproszone na terenie całej dzielnicy. To zaleta czy utrudnienie?

Nie chodzi o to, że nie mamy domu kultury, ale bardziej o to, że mamy aż tyle spółdzielczych domów kultury. To pamiątka z czasów budowy Ursynowa. I bardzo dobrze, że są. Realizują własne zadania kulturalne, ale też Urząd może zakupywać  u nich gotowy produkt np. koncert czy wystawę bez ponoszenia kosztów bieżącego  utrzymania obiektu czy remontów. Można więc powiedzieć, że oszczędzamy. Poza tym spółdzielcze domy kultury są silne przede wszystkim dzięki kadrze świetnych instruktorów, artystów czy zaangażowanych pracowników. A są to dziesiątki etatów, które utrzymują spółdzielnie.

Czyli system idealny i pożądany. Po co więc budowa domu kultury?

Jak zwykle wszystko zależy od punktu widzenia. Zaletą jest to, że są jednostki które działają, kształcą kulturalnie dzieci i młodzież oraz zapewniają rozrywkę.  Wadą natomiast fakt, że są to instytucje prywatne, mamy ograniczony wpływ na repertuar czy dystrybucję biletów. Nie mamy też wpływu na istnienie tych instytucji w przyszłości, czy choćby na remonty i nakłady inwestycyjne.

Z drugiej strony, gdy urząd finansuje wydarzenia kulturalne to wstęp na nie musi być bezpłatny. Nie możemy sprzedawać biletów, pobierać opłat za szkolenia, warsztaty czy jakiekolwiek inne formy. W momencie, gdy będziemy mieli jednostkę kultury, to będzie mogła ona świadczyć usługi także odpłatnie. To da możliwości, których teraz nie mamy i w założeniu podniesie poziom artystyczny.

Chodząc na imprezy kulturalne mam nieodparte wrażenie, że są na nich te same osoby. One wielokrotnie korzystają z tego darmowego „przydziału” kultury. Wygląda to na wadliwy system dystrybucji wejściówek. Gdzie tkwi błąd?

Dystrybucją wejściówek zajmują się spółdzielcze domy kultury. Nie ingerujemy w to. Oczywiście docierają do mnie sygnały, że publiczność jest ta sama, ale osobiście nie weryfikowałem tej kwestii. Chcemy, aby mieszkańcy Ursynowa mieli równy dostęp do organizowanych wydarzeń i równą dostępność do kart wstępu. Pracujemy nad systemem w którym dzielnica dystrybuowałaby część wejściówek.

Nie można przejąć tej dystrybucji w całości? Wystarczy posadzić człowieka w hallu ratusza…

To o czym myślimy, to wprowadzenie systemu elektronicznej rejestracji kart wstępu, jako dodatkowej opcji dystrybucji. Ręczne rozdawanie wejściówek w urzędzie powodowałoby utrudnienia - kolejki i zamieszanie.

Mieszkaniec Ursynowa, który normalnie pracuje raczej nie ma szans na przyjście po wejściówkę i najczęściej jest wykluczony z udziału w imprezach. Zamiast niego pojawia się po raz 10-ty przysłowiowa „pani z Piaseczna”, bo i o takich przypadkach słyszałem…

Z jednej strony to fajne, że to co produkujemy podoba się mieszkańcom innych dzielnic czy miejscowości. Niestety nie mamy jak tego zweryfikować. To problem szerszy - także dotarcia do mieszkańców Ursynowa z informacją o tym, że organizujemy dane wydarzenie. Dużo osób nie czyta regularnie strony urzędowej, profilu na Facebooku, lokalnej prasy czy ogłoszeń w spółdzielniach.

Tylko czy problem tkwi w dotarciu z informacją czy raczej w tym, że zwykły człowiek pracujący nie ma szans na zdobycie tej wejściówki, bo polują na nie osoby, które sposób na jej zdobycie mają w jednym palcu?

I właśnie rozwiązaniem będzie system rejestracji elektronicznej.

Kiedy ruszy?

Ten temat omawiamy od początku naszej kadencji. Imprez i wydarzeń mamy tak dużo, że to trwa. Wymaga to też nakładów finansowych i wdrożenia. To też kwestia ustalenia nowych reguł.

Wielu krytyków obecnej koalicji mówi, że kontynuujecie imprezy wymyślone przez poprzedników a brak imprez nowych. Czy będą i takie?

Wbrew temu, co mówią krytycy nie uważam, aby kontynuacja dobrych imprez była czymś złym. Dzień Cichociemnych to jedna z najlepszych wizytówek Ursynowa. Czy aby na pewno wymyślił ją poprzedni zarząd? Środowiska Cichociemnych przyszły do urzędu i złożyły ofertę a zarząd ją pozytywnie rozpatrzył i chwała mu za to.

Kontynuujemy także Dzień Ursynowski na Wyścigach czy piknik motocyklowy - są to imprezy bardzo popularne wśród mieszkańców, dlaczego mielibyśmy przestać je organizować? Ale są też nowe wydarzenia. Na przykład Dzień Dziecka, którego nie był w poprzedniej kadencji. Byliśmy chwaleni za przywrócenie tego pikniku. Inny przykład - potańcówki - spotkały się z pozytywnym odzewem. Będą na pewno kontynuowane, tyle że gdzieś na Wysokim Ursynowie. Prawdziwym hitem okazał się Tydzień Włoski. Będziemy mieli dylemat czy organizować tygodnie kolejnych krajów czy też znowu Włoch. Tak jak zapowiadałem przygotujemy wkrótce ankietę na ten temat, na to pytanie odpowiedzą mieszkańcy.

Mam nadzieję, że po naszej kadencji nasi następcy też będą kontynuować dobre imprezy, które polubią mieszkańcy.  

Ale organizowanie po raz szósty czy po raz siódmy kolejnych pikników, które mają bardzo podobną oprawę i te same atrakcje może się prędzej czy później mieszkańcom znudzić. Czy są pomysły bardziej innowacyjne, bardziej odpowiadające również młodszej widowni?

Gdy nie mamy miejsca pod dachem, to pikniki są optymalną formą imprezy dla szerokiej publiczności. Stawiamy scenę, odbywa się koncert, dajemy oprawę gastronomiczną, zabawki pneumatyczne dla dzieci i jest świetna okazja do zabawy w gronie znajomych i rodziny. Ludziom to się podoba - czy tego chcemy czy nie.

Staramy się te imprezy wzbogacać o nowości. Ci, którzy byli na III Dniu Cichociemnych widzieli, że atrakcji było więcej niż w poprzednich latach. Podjęliśmy rozmowy, aby w przyszłym roku było jeszcze więcej pokazów grup rekonstrukcyjnych, aby pojawiły się inne jednostki specjalne. Ostatni Dzień Ursynowski na Wyścigach też był wzbogacony - o ćwiczenia z medalistami olimpijskimi. W ubiegłym roku główną atrakcją byli indianie a w tym roku olimpijczycy. Pracujemy na tym, by nie powielać schematów. Staramy się zaskakiwać i budzić nawet zazdrość innych. Ona już teraz często się pojawia w innych dzielnicach - mamy naprawdę dużo przedsięwzięć kulturalnych i rozrywkowych.

Na Ursynowie mieszka wszechstronnie uzdolniona i bardzo aktywna młodzież. Widzę, że próbujecie do niej dotrzeć, choćby organizując konkurs kapel muzycznych. Ale czy będą inne oferty? Ursynów jest kolebką hip-hopu - nie ma to odzwierciedlenia w wydarzeniach kulturalnych - takie mam wrażenie...

Rzeczywiście pierwsza edycja Ursynów Music Fest zakończyła się sukcesem, zespół MITH dobrze sobie radzi. Coraz częściej występuje i jest dobrze oceniany. Ten konkurs będzie kontynuowany. Tym razem zorganizujemy eliminacje i finał, aby zachęcić większą liczbę uczestników do udziału w festiwalu. Konkurs organizujemy wspólnie z Młodzieżową Radą Dzielnicy.

W tym roku chcemy też zorganizować dzielnicowy „Mam Talent”. W szkołach gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych uczniowie będą mogli w tym formacie zaprezentować swoje umiejętności wokalne, taneczne czy inne talenty.

Jeśli chodzi o hip-hop, to moją ambicją - podobnie jak burmistrza Roberta Kempy - jest zorganizowanie dużego wydarzenia wokół tego rodzaju muzyki. Ale na szczegóły jeszcze za wcześnie.

3 października organizujemy też projekt pionierski na skalę całego kraju. W Arenie Ursynów odbędzie się konferencja dla twórców video, popularnych youtuberów i blogerów. Będą mogli dowiedzieć się jak osiągać lepsze rezultaty. Gimper, Dziarski Dziadek, chłopaki z grupy Darwin to mieszkańcy Ursynowa. Patronat nad konferencją objął minister administracji i cyfryzacji oraz prezydent Warszawy. Tak więc Ursynów jest trendsetterem!

Będzie takich wydarzeń więcej? Nasza dzielnica z pewnością ma taki potencjał.

Jestem otwarty na wszelkie tego typu propozycje. Mile widziane są inicjatywy innowacyjne i integrujące mieszkańców, pokazujące że Ursynów to dzielnica ludzi kreatywnych, zaangażowanych oraz takich, którzy mają coś do przekazania innym. Przykład? W ostatnią niedzielę odbył  się koncert fortepianowy w tzw. Naszym Parku na Kabatach. To inicjatywa oddolna przygotowana we współpracy z Urzędem i sfinansowana przez Urząd.

Wróćmy do infrastruktury. Mnie jako mieszkańcowi Ursynowa jest bardzo wstyd, gdy widzę i słyszę trzeszczącą scenę, na którą wchodzi Andrzej Seweryn, który jak chce coś powiedzieć to mikrofon jest zepsuty. Spółdzielcze domy kultury są w ruinie. Od lat nie remontowane, niedoinwestowane. Kierownicy tych placówek narzekają, że urząd przekazuje tylko pieniądze na zapłatę artystom - o reszcie muszą myśleć spółdzielnie. Jak już mówiliśmy to wygodne dla dzielnicy. Tyle, że ma efekt w postaci… trzeszczącej sceny… Nie wstyd Panu?

To odważne stwierdzenie, że są w ruinie. Przede wszystkim ubolewamy nad tym, że część jest niedostępna dla osób niepełnosprawnych. Mając do wyboru czy produkować imprezy w warunkach, które są umiarkowanie komfortowe, ale akceptowalne, albo nie produkować ich wcale - wybieram to pierwsze, to tego typu wybór.

Finansujemy wydarzenia kulturalne oraz usługę edukacji kulturalnej dla dzieci. Takie są realia prawne, w których żyjemy. Nikt nie zabrania spółdzielczym domom kultury organizowania imprez kulturalnych za odpłatnością, co przyniosłoby im dodatkowe dochody. To władze spółdzielni decydują o tym czy prowadzone przez nich placówki rozwijają się czy tylko trwają. Ja osobiście wolałbym, aby się one rozwijały. Nawet po wybudowaniu naszego domu kultury muszą być inne placówki kultury. Jesteśmy trzecią największą dzielnicą w Warszawie i placówek kulturalnych powinno tu być jak najwięcej, wtedy dostęp do tworzenia i odbierania kultury byłby szerszy i prostszy niż dotychczas.

Wyrażam nadzieję, że po wybudowaniu domu kultury - najpierw na Kajakowej - będziemy w stanie tak ułożyć budżet, aby sfinansować - choć siłą rzeczy w mniejszym zakresie - zakup usług kulturalnych w spółdzielczych domach kultury.

Skoro wspomniał Pan o domu kultury przy Kajakowej na Zielonym Ursynowie… Nie rozumiem tego projektu, uważam go za absolutnie niepotrzebny i zbędny - w tym miejscu i za te pieniądze. Czy jest Pan w 100% przekonany do tej inwestycji?

Budowa domu kultury to temat, który ciągnie się od początku istnienia dzielnicy. Każda ekipa miała w swoich planach wybudowanie takiej jednostki. Dom kultury na Zielonym Ursynowie miał być filią tego centralnego domu kultury, który ma powstać za urzędem dzielnicy. Różne wydarzenia sprawiły, że łatwiej było wpisać do wieloletnich planów finansowych miasta budowę tego małego domu kultury na Zielonym Ursynowie niż tego dużego. W konsekwencji budujemy właśnie Kajakową a myślimy dopiero o budowie centrum kultury.

powyżej: rozpoczęła się budowa domu kultury na Zielonym Ursynowie

Czy jest to inwestycja w 100% z mojej bajki? Myślę, że budowę nowej architektury kulturalnej na Ursynowie (w aspekcie materialnym i modelu funkcjonowania) powinno rozpocząć od budowy centrum kultury na działce przy ratuszu. Stało się jednak inaczej. Nie ja podejmowałem decyzję o tej budowie. Moją rolą jest zapewnić tej placówce pełną funkcjonalność. Na tyle, na ile będzie to możliwe będziemy tę placówkę formować tak, by spełniała zadania instytucji kultury. Będziemy chcieli produkować wydarzenia w sali widowiskowej na 150 osób, organizować zajęcia edukacji kulturalnej i twórczej. Chciałbym też, aby było to miejsce aktywności lokalnej i aby mieszkańcy mieli udział w planowaniu pracy tego miejsca - coś na wzór „Trzech pokoi z kuchnią” na Białołęce.

Prawdopodobnie na wiosnę ogłosimy konsultacje społeczne na temat funkcjonalności tego domu kultury i funkcjonowania kultury na Ursynowie w ogóle.

Czy to oznacza, że na etapie uchwalania tej inwestycji i wprowadzania jej do budżetu, nie było na nią pomysłu?

Mam wrażenie, że radni i zarząd poprzedniej kadencji skupili się na planach budowlanych a nie pomyśleli o koncepcji funkcjonowania takiego domu oraz o odpowiedzi na pytanie po co go budujemy i jakie będą tego konsekwencje dla dotychczasowej oferty kulturalnej.

Spójrzmy prawdzie w oczy! Dom Kultury przy Kajakowej będzie stał na peryferiach dzielnicy. Dla 90% ursynowian będzie niedostępny, trudno tam dojechać. Miejsce jest niedostępne nawet dla mieszkańców Zielonego Ursynowa! Co zrobić, by inwestycja, która będzie generować duże coroczne koszty dla dzielnicy nie stała pusta?

Nie można powiedzieć, że dom kultury na Zielonym Ursynowie jest niepotrzebny! Taka lokalizacja wynika z dostępności działek w tej części dzielnicy. Mieszkańcy Zielonego Ursynowa także potrzebują inwestycji infrastrukturalnych oraz wzbogacenia oferty kulturalnej.  To była decyzja - czy budujemy tam, czy nie budujemy w ogóle. Wolę skupić się na przyszłości.

Mając zbadane oczekiwania mieszkańców, powołamy instytucję kultury, której urząd dzielnicy będzie przekazywał dotację. Dużo będzie zależało od tego kto wygra konkurs na dyrektora tej placówki. To on odpowiada za program kulturalny i utrzymanie budynku.

Ile rocznie będzie kosztować utrzymanie tego domu kultury?

Wg wstępnych szacunków będzie to kwota wahająca się od miliona do półtora miliona złotych.

A ile Wydział Kultury ma obecnie rocznego budżetu?

Około 3 mln złotych na organizację imprez kulturalnych.

Połowę budżetu pochłonie jeden mały dom kultury?

No może jedną trzecią. Oczywiście będziemy wnioskować do miasta o wyższą dotację na kulturę, ale czy ją dostaniemy? Tego nie wiadomo. Z pewnością funkcjonujący dom kultury uszczupli wydatki na imprezy kulturalne. Mam tylko nadzieję, że radni, którzy zabiegali o budowę domu kultury na Kajakowej nie będę pisać cynicznych zapytań: dlaczego Urząd Dzielnicy zmniejsza liczbę produkowanych w spółdzielczych domach kultury wydarzeń?

Czyli trzeba powiedzieć jasno - będzie mniej imprez kulturalnych, choćby na Wysokim Ursynowie…

Tak, ale dom kultury na Kajakowej będzie też produkował imprezy komercyjne, na których będzie zarabiał oraz zakładamy, że odciąży Urząd w zakresie produkowania imprez plenerowych także na Wysokim Ursynowie. To co jest teraz bolączką, a co załatwi Kajakowa, to sprzęt i miejsce dla młodych twórców, którzy teraz nie mają gdzie ćwiczyć.  

Przejdźmy do drugiego domu kultury, zwanego centrum kultury, który ma powstać przy ul. Gandhi na tyłach urzędu dzielnicy. Jakie konkrety pojawiły się w ostatnim czasie? Czy w tej kadencji będzie przecinanie wstęg do budynku?

Jestem pełen nadziei, że będziemy tym zarządem, który nie tylko mówił - jak poprzednicy - o tym że Centrum będzie budowane, ale tym który tę budowę rozpocznie. Centrum Kultury będzie w całości odpowiedzialne zapewnienie potrzeb  kulturalnych mieszkańców  naszej dzielnicy. Te kompetencje wraz z pieniędzmi przejdą z wydziału kultury do nowej instytucji. Będzie więc tak jak w innych dzielnicach.

Ostatnio podjęliśmy kroki mające na celu aktualizację projektu budowlanego i kosztorysu z 2009 roku. Cały czas ważne jest pozwolenie na budowę. Zakładamy, że jesteśmy w stanie wybudować budynek nawet taniej niż zapisano to w kosztorysie. W 2009 roku szacowano to na ok. 30 mln złotych, teraz po aktualizacji i przeglądzie planów szacujemy, że uda się to zrobić za kwotę o kilka  milionów złotych taniej.

Druga rzecz, którą zrobiliśmy to uzyskanie przychylności władz Warszawy co do powstania instytucji kultury na Ursynowie. Jest duże prawdopodobieństwo, że niebawem rozpoczniemy procedurę wpisywania inwestycji do wieloletniego planu finansowego miasta, bo to ono będzie ją finansować. Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek, aby rozpocząć tę budowę.

Czy wiadomo już co zmieni się w projekcie? Czy centrum kultury będzie mniejsze i skromniejsze niż pierwotnie przewidywano?

Znaczne oszczędności będą na materiałach budowlanych, które kilka lat temu były droższe niż teraz. Zaoszczędzimy też rozwiązaniach architektonicznych oraz na rezygnacji z takich rzeczy jak fontanna, której nie musi być przed budynkiem. Zleciliśmy analizę takich oszczędności. Niedługo dowiemy się jaki mamy wybór.

Całkiem niedaleko, przy stacji metra Służew, na granicy Mokotowa i Ursynowa powstał nowy i bardzo ładny dom kultury. Dlaczego musimy budować własny? Patrząc z perspektywy całego miasta budowanie placówki kulturalnej co kilka kilometrów chyba nie jest dobrym pomysłem?

Dom kultury przy Bacha jest piękny i funkcjonalny i zazdrościmy go dzielnicy Mokotów. Jest to kolejny taki budynek w tej dzielnicy. Ale my potrzebujemy mieć swój. Ursynów to pewnie około 200-tysięczna społeczność, jeśli policzymy osoby niezameldowane.  Stać nas na to, aby mieć taki obiekt. Nie chodzi o ambicje, ale o jak najlepszy dostęp do kultury dla mieszkańców Ursynowa - usytuowanie go na tyłach ratusza, jest najlepszym pomysłem. Liczymy, że teren wokół ratusza i domu kultury stanie się naturalnym centrum Dzielnicy tętniącym życiem społecznym i kulturalnym.

Skoro mały dom kultury pochłonie 1/3 środków na imprezy, to w takim razie ile rocznie kosztować będzie nas duże centrum kultury? I czy coś zostanie na organizowanie imprez?

Struktura wydatków na pewno się zmieni, ale będziemy oczekiwali wyższych dotacji z miasta na działalność domów kultury. Przypominam, dom kultury daje opcję zarabiania na imprezach. Wspomniany dom kultury na Służewiu organizuje wydarzenia, za które trzeba sporo zapłacić i z takich wpływów się w znacznej mierze finansuje.

Takie instytucje mogą też pozyskiwać zewnętrzne środki, na przykład fundusze unijne. Mogą też mieć sponsorów i donatorów. Skala możliwości jest niesamowita. W ciągu dnia można też wynajmować powierzchnie firmom na konferencje i spotkania. Liczymy na kreatywnego dyrektora, który będzie w stanie na Ursynowie produkować ciekawe wydarzenia w środku, w plenerze oraz zapewnić Centrum dobre funkcjonowanie.

Kiedy zatem przecięcie wstęgi przy wejściu do Centrum Kultury?

Nie chciałbym niczego obiecywać. Ale wbicie pierwszej łopaty na budowie - jeszcze w tej kadencji.

Dziękuję za rozmowę.

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(10)

BigBenBigBen

34 5

Jakie wykształcenie, taki wiceburmistrz. Wyliczenia matematyczne na poziomie szkoły średniej. 12:46, 22.09.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Dobrze poinformowanaDobrze poinformowana

27 2

Wiceburmistrz bez wyższego wykształcenia mija się z prawdą co do Dnia Cichociemnych. Nie jest prawdą, że "Środowiska Cichociemnych przyszły do urzędu i złożyły ofertę a zarząd ją pozytywnie rozpatrzył". Prawdą jest jedynie, że środowisko rodzin Cichociemnych skontaktowało się z poprzednim zarządem i chciało w jakiś sposób upamiętnić bohaterów. A koncepcja pikniku to autorski pomysł poprzedniego burmistrza. Dobrze chociaż, że facet po liceum docenia imprezę, choć brak mu odwagi cywilnej, aby przyznać, kto ją wymyślił. 13:51, 22.09.2015

Odpowiedzi:4
Odpowiedz

mieszkaniecmieszkaniec

21 3

Zapomniałaś jeszcze odnieść się do kosztów organizacji i że niby większa ilość atrakcji. Chyba że za tę "większą ilość" ciolko uważa wydawanie chleba z pieca wojskowego do którego stała potężna kolejka. Najgorsze jest to że ubierają w "piękne" słowa (lepiej, więcej, ładniej...) coś co miało taki sam charakter, oddźwięk i identycznie zainteresowało mieszkańców - chociaż z tego co czytałem to narzekali na brak miejsc do siedzenia (ogródka gastro), a następnie wydają dwukrotnie więcej pieniędzy niż to powinno kosztować (sic!) i przy starym zarządzie dało się zrobić to dwukrotnie taniej !!!!! W kwestii imprezy z okazji dnia dziecka to myślę że rozsądnie podchodził poprzedni zarząd że nie organizował tej imprezy, bo w tym dniu jest cała masa imprez ogólnodostępnych dla dzieci nie obciążających budżetu dzielnicy. Bezsensem jest "ściganie" się o frekwencję uczestników, która tłumaczy wydawanie kasy - już lepiej zrobić taką imprezę w innym dniu i z innej okazji, na pewno byłby większy pożytek. 14:41, 22.09.2015


annaanna

4 20

~mieszkańcu - piszesz głupoty. Co kosztowało 2x więcej? Która impreza? Przejrzałam rejestr umów - jest taniej niż w poprzedniej kadencji. Żal, bo urząd nie daje Niemyjskiej zarobić? 16:29, 22.09.2015


CzeczenCzeczen

14 3

anka każda impreza kosztuje więcej! urząd na te głupie potańcówki na które przyszło w sumie może z 20 osób wydał ponad 17 tysięcy i jeszcze kempa kłamie w żywe oczy, że w sumie podczas 3 imprez się ponad pół tysiąca osób przewinęło, jak na moje oko to max 50 tych osób było z czego połowa to urzędasy. 16:53, 22.09.2015


mieszkaniecmieszkaniec

8 2

Anna (nie wiem jak użyć tego imenia w formie męskiej) musisz minimum o jeden poziom podnieść swój licealny poziom czytania BIP, liczenia i przestac oszukiwać mieszkańców, a może jeszcze okularki potrzebne ?. Dla Twojej wiedzy umowy można oglądać tutaj http://bip.warszawa.pl/Menu_przedmiotowe/ogloszenia/umowy/default.htm?page=220&t1=Dzielnice&t2=URSYNÓW . Proponuję przejrzeć pozycje: 4280, 4417, 4418, 4419, 4420, 4426, 4453, 4454, 4456, 4457, 4468 do 4480. Ogólna wartość tegorocznej imprezy Cichociemni to ponad 136 TYSIĘCY złotych (w ubiegłym roku chyba 56-57 tys) tak więc jest to prawie TRZYKROTNIE !!!! więcej niż w ubiegłym roku. Najlepsza jest pozycja 4417, czyli wydatek ponad 18 TYSIECY pln dla Stowarzyszenia powstałego w XI/2014 (6 m-cy przed impreza) i nie posiadającego nawet strony www. Wyglada na to że nie za bogate wykształcenie ciołki wystarczy na wydanie lekka ręką 18 tysięcy naszych pieniędzy nie wiadomo komu i nie wiadomo za co, poczekajmy jeszcze aż wypłyną koneksje personalne z IMU 20:16, 22.09.2015


czeczenczeczen

28 2

Standardowa laurka od 'redaktora' Kińczyka, jak zwykle zero niewygodnych pytań. Gdyby tyle hajsu nie szło w autopromocję wiceburmistrza to by było na imprezy, a tak lipa. 14:34, 22.09.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

mieszkaniecmieszkaniec

38 1

Facet jest w wielu sprawach niedoinformowany w kwestiach dzielnicy. Pamiętam jak w zeszłym roku chciał brylować przy mnie odnośnie jak na przestrzeni kilkunastu lat zmienił się Ursynów. Dostał kilka suchych faktów, wyprowadziłem go z błędu w wielu kwestiach i "ciołek" zgasł jak pet.........Bajerować to on może koleżanki w pracy, a nie mieszkańców co od początku mieszkają w granicach Ursynowa. Gość jest wyjątkowo słaby. 15:47, 22.09.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KazurczaninKazurczanin

8 0

A ja się pytam ile jest Domów Kultury na Mokotowie? Co ten Ciołko opowiada. Zamiast się cieszyć, że powstaje pierwsza tego typu placówka na Ursynowie, to no jakieś farmazony plecie o zmniejszeniu dotacji na kulturę. Chyba, rządzi naszą dzielnicą Platforma z imu, to na pewno załatwią jakiś grosz u Hanki, a jak nie to dostaną z rozdzielnika, tak jak przy oświacie. 15:14, 23.09.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

menadżer z zawodumenadżer z zawodu

3 3

I dobrze! Trzeba zlikwidować te Domy Kultury spółdzielni - same stare babska tam siedzą i albo bachory! Trzeba zbudować wielkie Centrum Kultury i zapraszać Kayah albo Dodę albo Iwana i Delfina...żeby ludzie mieli frajdę. 21:12, 23.09.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%