Zaczęło się od ścieżki rowerowej, której do dziś nie można dokończyć. Teraz o swoich problemach głośno mówią sąsiedzi pawilonów przy Ciszewskiego, a zwłaszcza jednego, sprzedającego przez całą dobę alkohol. Chcą jego usunięcia, a pomóc w tym może tylko ursynowski ratusz.
Niebawem miną trzy lata jak dwa pawilony - wielobranżowy i z alkoholem - obok przystanku "Centrum Onkologii" miały zniknąć. Do dzisiaj jednak szpecą otoczenie, dostawcy blokują przystanek, a Zarząd Dróg Miejskich nie może dokończyć ścieżki rowerowej wzdłuż Ciszewskiego.
Cierpią też mieszkańcy okolicznych bloków, którym doskwiera kiosk monopolowy. - Ci co piją, to się cieszą, że mają na okrągło dostęp do źródełka. A my tu na Dybowskiego płaczemy. To, że sikają, to najmniejszy problem. Brudzą o wiele gorzej. I do tego butelki, śmieci. To nie melina! Tu porządni ludzie mieszkają, a nie patologia - mówi pan Bronisław, który nie jest odosobniony w narzekaniach na uciążliwego sąsiada.
- Jest też niebezpiecznie, a bo to wiadomo, co przyjdzie takiemu niedopitemu do głowy, jak zabraknie parę groszy do butelki? Przecież wiadomo, kto w nocy przychodzi tu kupować, na pewno nie trzeźwy. Kto tu jest ważniejszy my, czy interes sklepikarza? Dawno to miejsce powinno być zlikwidowane - mówi pani Grażyna.
Mieszkańcy mają już dosyć nietrzeźwych, korzystających z usług pawilonu. Poprosili o pomoc jednego z radnych, który w ich imieniu zapytał burmistrza, czy możliwe jest cofnięcie zgody na handel alkoholem lub przeniesienie kiosku w inne miejsce, gdzie nie byłby tak uciążliwy dla sąsiadów.
- Zgłosiły się do mnie osoby z Dybowskiego i Pileckiego, którym bardzo doskwierają klienci tego sklepu, m.in zanieczyszczają klatki schodowe. Będę się starał im pomóc, bo rzeczywiście to jest problem - mówi ursynowski radny PiS Marcin Szadowiak.
Nadzieja w... braku koncesji
Właścicielom obu kiosków stojących u zbiegu Ciszewskiego i Pileckiego dawno już wygasło pozwolenie, wydane przez ZDM, na zajęcie pasa drogowego pod działalność handlową. A ponieważ było to tylko czasowe pozwolenie, za usunięcie pawilonów odpowiada urząd dzielnicy. Walka o odzyskanie terenu toczy się już kilka lat. Nie pomogły upomnienia wzywające do niezwłocznego dokonania rozbiórki.
- Obecnie nasz wydział architektury prowadzi postępowanie egzekucyjne w sprawie rozbiórki kiosków handlowych - mówi rzecznik ratusza Barbara Mąkosa-Stępkowska.
Nie wiadomo, jak długo ono potrwa. Być może problem mieszkańców rozwiąże się w inny sposób.
- Jeśli ktoś nie ma prawa do gruntu, na którym chce handlować, to nie może ubiegać się o przyznanie czy przedłużenie pozwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych. W tym konkretnym przypadku skończy się ono jeszcze tym roku - mówi burmistrz Robert Kempa.
Jak się dowiedzieliśmy, takie pozwolenie właścicielowi kiosku z alkoholem kończy się dopiero 3 grudnia 2019 roku.
[ZT]17295[/ZT]
[ZT]9771[/ZT]
Warszawiak09:24, 31.01.2019
To nie problem monopolowego tylko policji i straży miejskiej, które nie potrafią zapewnić porządku oraz liberalnego prawa, które łagodnie karze takie wykroczenia. Jeśli taki lump za śmiecenie miał by kilka dni robót publicznych, a za picie alkoholu kilka tygodni aresztu z przymusową pracą problemu pod sklepem by nie było. 09:24, 31.01.2019
bartekzuk10:32, 31.01.2019
Koncesję zawsze można cofnąć, jeśli są ku temu pewne powody (a są chyba, chociażby sprzedaż alkoholu w miejscu bez pozwolenia na handel - to przecież przestępstwo), trzeba tylko chcieć. A widać że urzędnikom chyba albo się nie chce, albo są zajęci bardzo czymś innym.... ile można pracować nad egzekucją w sprawie rozbiórki? Temat ciągnie się już z pół roku albo dłużej. Rozebrać i tyle. 10:32, 31.01.2019
qwr15:18, 31.01.2019
Jeśli ktoś nie ma prawa do gruntu na którym chce handlować, to powinien być bezzwłocznie usunięty. Tak by było w państwie prawa, ale w polskiej republice bananowej nie da się. Podobnie było z bazarkiem na dołku, najpierw nie chcieli opuścić terenu pod budowę tunelu, a potem trzeba było zlikwidować pętlę autobusową na ten syfiasty bazar. 15:18, 31.01.2019
swojak14:28, 02.02.2019
To źródło życia. Łapy precz od niego. 14:28, 02.02.2019
profesor6815:29, 03.02.2019
Gdzie ja teraz będę wódę w nocy kupował? Na Orlen płacić?! O nie! Będę codziennie tam chodził i darł ryja po pijaku! 15:29, 03.02.2019
zett20:06, 31.01.2019
4 5
Jesli nie byloby targowiska na dołku, to po swieze warzywa musielbysmy jezdzic do innych dzielnic albo do Konstancina. Dolek jest jedynym zywym targiem na Ursynowie, reszta to budki lub sezonowe stragany z ograniczonym asortymentem. Przydalaby sie stala hala targowa na Ursynowe, taka jaka niegdys Koszyki czy hala Mirowska, a obecnie - hala targowa we Wroclawiu. Sorry, nie cierpie slowa "bazar", ktore jest rusycyzmem po zaborach. Polskie slowa to targ, rynek. 20:06, 31.01.2019
qwr20:14, 31.01.2019
3 4
Po świeże warzywa chodzę do zieleniaka obok mojego bloku, albo kawałek dalej przy metrze Natolin. Na bazarze na dołku sprzedają handlowcy zaopatrujący się na giełdzie w Broniszach, nie ma nic z żywego targu. 20:14, 31.01.2019
Marcin15:33, 02.02.2019
0 0
-zett, słowo 'bazar' pochodzi z języka perskiego :) i przeniosło się do wielu języków europejskich w podobnym czasie, podobnie jak słowo 'kartofel' było używane lata przed II wojną, więc też nie jest to spadek II wojny. Itd. itp.
Za to masz rosyjską składnię zdania :), więc doedukuj się zanim się wypowiesz i zanim napiszesz, że czegoś nie lubisz, bo teraz to śmiesznie wygląda :) 15:33, 02.02.2019