"Mrówki" zniknęły. Jest bałagan i pytanie: Jaki jest ich los?

Prawie dwa miesiące temu "Mrówki" z EKON-u zniknęły z krajobrazu Ursynowa. Sprawdziliśmy czy ich brak odczuli mieszkańcy dzielnicy i czy 20 osób, które odbierały śmieci sprzed drzwi ursynowian znalazły inną pracę.

"Mrówki" ze stowarzyszenia EKON przez lata pomagały mieszkańcom Ursynowa w segregowaniu śmieci. Wystarczyło wystawić je za drzwi raz w tygodniu, a niepełnosprawni pracownicy odbierali je i wywozili do sortowni. Takie udogodnienie mieli mieszkańcy aż 9 spółdzielni mieszkaniowych. Od kwietnia, za sprawą ostatniej rewolucji śmieciowej, sami muszą dzielić je na 5-7 frakcji i wynosić do śmietnika 

- Oj, bardzo nam ich brakuje. Ludzie mieli pracę, a nam było łatwiej. Dawniej trzy worki za drzwi, a teraz to urwanie głowy. Samemu trzeba wynosić i dzielić na tyle pojemników, aż trudno się połapać. Co to komu szkodziło? - pyta pani Irena z ul. Dunikowskiego.

Mieszkańcy narzekają, że bez "Mrówek" w altankach śmieciowych zrobił się bałagan związany z nowymi zasadami segregacji.

Stowarzyszenie "Niepełnosprawni dla Środowiska EKON" działa od 2003 roku. Przy ul. Mortkiewicza na Wyczółkach prowadzi sortownię śmieci i zatrudnia osoby zagrożone wykluczeniem społecznym - m.in. z lekką niepełnosprawnością intelektualną. Odbieranie odpadów na Ursynowie było dla wielu z nich jedyną możliwością zarobkowania i rehabilitacji.

- To było duże ułatwienie dla mieszkańców, ale też dawało poczucie, spełnienia dobrego uczynku. Jak się patrzyło na tych ludzi widać było, że czują się potrzebni i mogą normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Mam nadzieję, że znaleziono dla nich nowe zajęcie - mówi pan Henryk z ul. Romera. 

Obawa o to, co stało się z ursynowskimi "Mrówkami" przewija się w każdej rozmowie na temat EKON-u. Jak się dowiedziliśmy żadna z 20 osób odbierających śmieci w naszej dzielnicy nie straciła pracy. 

- Wszystkie osoby zostały zatrudnione w naszym stowarzyszeniu. Zajmują się segregacją dokumentów, papierów do niszczenia, pracują w zakładzie demontażu sprzetu elektrycznego i elektronicznego - mówi dyrektor stowarzyszenia EKON Robert Lewicki. 

Przypomnijmy, EKON miał podpisaną umowę z odbiorcą odpadów firmą Suez, ale wygasła ona 31 marca tego roku, ponieważ nowe przepisy nakładają na podmioty odbierające śmieci rygorystyczne wymogi. Każdy worek musi zostać zważony, odbiorca musi też mieć śmieciarki z tzw. chipem, dzięki którym możliwa jest identyfikacja odpadów i raportowanie miastu, odpowiadającemu za recykling. Tym wymogom małe stowarzyszenie nie było w stanie sprostać. Dlatego Ursynów musiał pożegnać się z "Mrówkami".