Jest jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w Warszawie, a aby dostać się do środka, trzeba swoje odstać w długiej kolejce. Mowa o Muzeum Powstania Warszawskiego, które w tym roku obchodziło 10-lecie swojego istnienia. Maciej Mazur, autor książki "Muzeum. Miejsce, które zwróciło Warszawie duszę" spotkał się dziś z mieszkańcami Ursynowa, aby opowiedzieć o tym, jak narodziło się jedno z najpopularniejszych muzeów w Polsce.
"Muzeum. Miejsce, które zwróciło Warszawie duszę" to wywiad—rzeka z Janem Ołdakowskim, twórcą i dyrektorem Muzeum Powstania Warszawskiego. Choć symbol Polski Walczącej, który znajduje się na okładce sugeruje, że książka będzie się skupiać na historii samego Powstania — jest inaczej.
Kulisy powstawania muzeum, które stało się symbolem Warszawy są równie ciekawe i warte uwagi a do tego pełne zabawnych historii i niespodziewanych zwrotów akcji. Jan Ołdakowski w rozmowie z Maciejem Mazurem opowiada o tym, jak on - wówczas 30-latek - nieoczekiwanie został pełnomocnikiem do spraw budowy muzeum, i jak stworzył je od podstaw w jeden rok.
- Jan Ołdakowski, młody radny PiS, wpadł na pomysł, aby zrobić konkurs dla młodzieży gimnazjalnej pt. "Mój bohater Powstania Warszawskiego". Łatwo nie było, ale umówił się na spotkanie z prezydentem Lechem Kaczyńskim, aby o swoim pomyśle opowiedzieć. Pół godziny rozprawiał o idei konkursu, a na samym końcu spotkania Lech Kaczyński zaproponował zupełnie osłupiałemu Ołdakowskiemu funkcję pełnomocnika — opowiada Mazur.
Młody Ołdakowski, mimo że nie miał dużego doświadczenia historycznego, a tym bardziej muzealnego, propozycję przyjął. Miał za to doświadczenie w prowadzeniu klubu. Przez 3,5 roku stał za barem co, jak się później okazało, miało znaczący wpływ na obecny kształt muzeum. Podczas pracy w klubokawiarni Ołdakowski zaobserwował, co interesuje młodzież i zrozumiał jak sprzedać im kulturę tak, żeby nie nudziła.
- W Polsce panował taki trend w muzealnictwie, że eksponatów absolutnie nie można dotykać. Ołdakowski chciał stworzyć muzeum, w którym eksponaty nie tylko można dotykać, ale można zobaczyć, jak działają. W muzeum jest na przykład pistolet Błyskawica, z którego można strzelić. Co więcej, tu nie ma instrukcji obsługi, bo widz ma coś przeżyć - wspomina rozmowę Mazur.
"Muzeum. Miejsce, które zwróciło Warszawie duszę" to książka pełna anegdot, choćby o tym, jak Jan Ołdakowski zapobiegł skandalowi na międzynarodową skalę czy jak przekonał prezydenta Lecha Kaczyńskiego do muzyki punkowej. Książka nie jest jednak laurką wystawioną jego twórcy. A co zarzuca autor dyrektorowi Ołdakowskiemu? Polecamy lekturę książki.
Spotkanie autorskie Macieja Mazura odbyło się w Czytelni Naukowej nr XIV przy ul. Lachmana 5.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz