Zamknij

Nasz Hip-Hop Festiwal 2022. Ursynów po raz kolejny stał się stolicą rapu FOTO

08:01, 10.09.2022 Kamil Witek
Skomentuj KW KW

Ponad tuzin artystów i setki słuchaczy rozgrzało Arenę Ursynów do czerwoności. Za nami pierwsza edycja Naszego Hip-Hop Festiwalu - największego rapowego święto na Ursynowie.

Po latach przerwy rap znów zagościł w progach Areny Ursynów. W piątek do hali przy Pileckiego przybyły setki fanów, by posłuchać swoich ulubionych artystów podczas Naszego Hip-Hop Festiwalu. Jeszcze przed pierwszym koncertem doskonale wiedzieli, że nowe rapowe święto na Ursynowie będzie świetną imprezą.

- Już teraz jest dobrze, a będzie tylko lepiej - zapewniała Ola.- Na pewno będzie super. Zebrała się w końcu śmietanka polskiego rapu - mówili przed wejściem Agata i Kuba.

Line up pierwszej edycji festiwalu rzeczywiście obfitował w najsławniejszych polskich raperów i składy. Znalazło się w nim aż 15 wykonawców. Dla każdego przewidziane było 15-20 minut na scenie. Na kogo najbardziej liczyli słuchacze?

- Na Polską Wersję i na Hemp Gru. Mąż jeszcze liczył na Peję, ale nie dojechał. Oczywiście mąż, a nie Peja - śmiała się Ola. - My właśnie na Peję, ale Hemp Gru też niczego sobie - zauważyli Agata i Kuba.

Gorąco od samego początku

Zanim jednak na scenie wystąpiły największe gwiazdy, mikrofon oddano zwycięzcom festiwalowego konkursu. Na kilka dni przed festiwalem chętni mogli podesłać organizatorom swoje demówki. Wybrano trzech wykonawców - Knuffiego, Danny’ego oraz Feniksa i Dzika. Wszyscy dali niezłego czadu i rozgrzali publikę.

Po fantastycznym wstępie na scenie meldowali się kolejno Endriu, Macięty oraz BugiWTH. Chwilę później na scenie pojawił się Lasio Companija. Lasio otworzył też imprezę, a gdy sam miał wystąpić przypomniał fanom, by zaoszczędzone na wejściówce pieniądze (festiwal był bezpłatny) przekazali na Fundację Hospicjum św. Krzysztofa, która zbierała fundusze podczas imprezy. Kiedy już jednak zaczął rapować, emocje tak skoczyły, że sam raper postanowił wskoczyć na konstrukcję sceny.

Zabawa bez przerwy

To był dopiero półmetek zabawy. Zaraz po Lasiu na scenę wszedł Nizioł. Jak mocny jest jego głos, tak mocno bawiła się publiczność. Chwilę po nim Arena należała już do Dudka P56, który ze swoją ekipą na scenie bawił się jakby sam był fanem, który przyszedł na koncert. 

Kolejnym raperem na scenie był Ero JWP. Kiedy już wydawało się, że imprezy bardziej się już nie da rozkręcić, Ero udowodnił, że jest inaczej. Po kilkunastu minutach za mikrofony złapali Małach i Rufuz. Tłum nawet nie miał chwili przerwy na odpoczynek od ciągłego podskakiwania i machania rękoma. 

Nawet nie wiadomo, kiedy minął czas chłopaków, a na scenie był już on - legenda polskiego rapu i jeden z jego pionierów - Peja. Poznaniak wyszedł ubrany w czapkę z Pikachu oraz żółtej bluzie. Z biegiem czasu gubił jednak kolejne części garderoby, aż został w samych butach i spodenkach.

Zaraz po gościu z Wielkopolski jak petarda zjawili się chłopaki z Polskiej Wersji. Wydaje się, że Hinol na spokojnie zaliczył zalecaną dzienną liczbę kroków. Biegał po scenie - i nie tylko - jak szalony.

Ursynów i Mokotów - kolebka polskiego rapu

Pełno na scenie było też raperów z kolejnego składu, który pojawił się na scenie. Mowa oczywiście o Dixon37 - sprawcach całego zamieszania. Grupa od początku byli zaangażowani w Nasz Hip-Hop Festiwal. Nic więc dziwnego, że na scenie dali z siebie wszystko. Tym bardziej że grali u siebie. Co ciekawe - Kafar wystąpił bez maski. 

Na ostatni kawałek do Dixonów dołączył ostatni piątkowy wykonawca - Hemp Gru. A za raperami z sąsiedniego Mokotowa poszli niemal wszyscy, którzy znajdowali się na backstage’u. To jednak nie był koniec niespodzianek tego wieczoru. 

Gdy tylko scena się trochę przerzedziła, Bilon uznał, że koncert zakończy się bez barier. Zaprosił wszystkich fanów pod samą scenę, a ci ochoczo przeskakiwali dotychczas powstrzymujące ich barierki. I w ten właśnie sposób wszyscy bawili się do samego końca. 

- Też udało mi się dostać pod scenę. To było wspaniałe móc być pośród artystów. Wszyscy wychodzą zadowoleni, wystarczy spojrzeć. Line up był na tyle szeroki, że każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie. Bardzo fajna inicjatywa, zwłaszcza że można przy okazji wspomóc hospicjum, i z chęcią wróciłbym tu za rok. A jeśli by się dało, to i za pół - podsumował Nasz Hip-Hop Festiwal Maciek.

Impreza rzeczywiście ma wrócić w przyszłym roku. Tegoroczna pierwsza edycja została zorganizowana z budżetu obywatelskiego Mazowsza.

(Kamil Witek)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

UrsynowianinUrsynowianin

8 5

Czy mamy się z czego cieszyć?
Może jeszcze festiwal disco polo?
Ursynów stolicą obciachu:(
08:23, 10.09.2022

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

DorotheaDorothea

6 5

To przecież nie dla dziadków, tylko dla młodzieży;) Młodzi się dobrze bawili. 11:45, 11.09.2022


CHBCHB

3 1

Porównywanie disco polo do rapu... gratuluję obeznania 14:54, 14.09.2022


reo
0%