Zamknij

"Nasze dzieci to nie liczby, finanse i słupki". Bój o klasy sportowe w SP 323

13:45, 14.05.2020 Anna Łobocka Aktualizacja: 14:11, 14.05.2020
Skomentuj SK SK

Rodzice robią co mogą, aby uratować klasy sportowe w Szkole Podstawowej nr 323. Na zdalnym posiedzeniu komisji edukacji i sportu przekonywali do swoich racji radnych, burmistrza i dyrektorkę.  Ku wielkiemu zaskoczeniu dowiedzieli się o zmianie statutu szkoły, na który wcześniej powoływali się w walce o swoje dzieci.

W podstawówce przy Hirszfelda likwidowane są dwie klasy sportowe - czwarta i piąta - z powodu małej liczebności. W obu jest poniżej 16 dzieci. Od przyszłego roku szkolnego uczniowie zostaną przeniesieni do klas ogólnych, z możliwością udziału w dodatkowych zajęciach sportowych.

Rodzice nie mogą się pogodzić się z tym, że szkoła nosząca imię Polskich Olimpijczyków, przy wsparciu dzielnicy, decyduje się na taki krok. Pomocy postanowili poszukać u radnych.

 -  Nasze dzieci to nie liczby, finanse i słupki. To mali ludzie, którzy zasługują na szacunek - przekonywała pani Anna, podkreślając, że dyrekcja szkoły chce rozwiązać klasę 4C, która spośród wszystkich 52 klas jest na drugim miejscu w SP 323 pod względem osiągnięć w nauce.

Wykreślony punkt statutu

W trakcie dyskusji rodzice powoływali się na rozporządzenie ministra edukacji mówiące, że aby mogła powstać klasa sportowa wymagana jest liczba 20 uczniów, co również potwierdza statut szkoły. Ale, na co zwracali uwagę, statut szkoły mówi też, że minimalna liczba uczniów w oddziale sportowym wynosi 10, a to ich zdaniem wyklucza rozwiązanie klasy, w której jest 15 dzieci. Inna decyzja to po prostu złamanie prawa.

- Byliśmy zapewniani, że nie mamy się czym martwić. Tym bardziej nas zaskoczyło, kiedy przez Librusa dostaliśmy informację o rozwiązaniu. Nasze dzieci są w piątej klasie i nie można przerywać ich kształcenia sportowego w połowie drogi. Można to zrobić jedynie po pierwszym etapie kształcenia, czyli po klasie trzeciej. Gdy szkoła szukała uczniów, miała na sztandarach szczytne idee sportowe, a teraz nas się wycina - mówiła pani Iwona, matka ucznia 5E.

Zarzuty odpierała naczelniczka Wydziału Oświaty i Wychowania w ursynowskim ratuszu. Jej zdaniem przepisy nie zostały złamane, bo nie precyzują przy jakiej liczbie dzieci można rozwiązać klasę sportową.

- Decyzję rozstrzygającą podejmuje organ prowadzący, w tym przypadku dzielnica oraz dyrekcja placówki. Zapis w statucie szkoły mówi, że minimalna liczba dzieci w grupie ćwiczeniowej wynosi 10, tu taka przesłanka nie zachodzi, bo w klasach nie ma dwóch grup po minimum 10 osób - mówiła Joanna Sienicka.

Rodzice byli mocno zaskoczeni, gdy na koniec posiedzenia ogłoszono, że zapis w statucie o minimum 10 uczniów w oddziale sportowym, nie istnieje. Dyrektor ujawniła, że punkt ten został uchylony przez Radę Szkoły. Niebawem zostanie też wykreślony z dokumentu publikowanego na stronach SP 323.

Rodzice nie kryją oburzenia tą decyzją. - Prawo nie działa wstecz! Na podstawie tego statutu został opracowany arkusz organizacyjny szkoły na rok szkolny 2020/21. To nie jest tak, że można sobie coś wykreślić szybko i podstępnie. To zaostrza konflikt i pokazuje jak bardzo arogancka jest dyrekcja. My chcemy rozmawiać konstruktywnie - mówi pani Anna, która nie brała udziału w posiedzeniu komisji.

Radni żądają od burmistrza gwarancji

Dyrekcja szkoły przy Hirszfelda ma wsparcie burmistrza, który uczestniczył w posiedzeniu komisji. Mówił, że dzieci z likwidowanych klas zachowają prawo do szkolenia sportowego na takim samym poziomie, bo będą miały 6 godzin zajęć pozalekcyjnych z akrobatyki.

- Tu nie chodzi o oszczędności, ale o racjonalność. Obowiązuje zasada, że klasa musi liczyć 16 uczniów. Musimy przestrzegać zasad. Konsekwencji brakuje u rodziców, którzy rezygnują z kształcenia swoich dzieci w klasach sportowych - mówił Robert Kempa. To dlatego liczba uczniów w klasach miała spaść poniżej minimum.

Rodziców wspierali opozycyjni radni. Ich zdaniem decyzja dzielnicy jest niezrozumiała i skandaliczna, a burmistrz zamiast oskarżać innych, powinien ratować oddziały sportowe poprzez dołączenie do nich dzieci z innych, ogólnych klas. Radni domagali się gwarancji, że obiecane zajęcia z akrobatyki nie zostaną z czasem zlikwidowane. 

- 2 kwietnia prezydent Trzaskowski wydał wytyczne dla dzielnic, aby dążyć do ograniczenia zajęć dodatkowych ze względu na oszczędności. Jaką mamy pewność, że nie dotknie to dzieci z klas sportowych w SP 323? - pytali Mateusz Rojewski z Prawa i Sprawiedliwości oraz Antoni Pomianowski z Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa.

Burmistrz Kempa wyjaśniał, że nie musi się stosować do wytycznych prezydenta Warszawy, bo są to tylko zalecenia, a ostateczna decyzja zależy od tego, co naprawdę dzieje się w szkołach.

- Gwarancją niech będzie to co dzieje się w szkołach nr 16 i 319. Tam nie ma klas sportowych, ale szkoły dostają wsparcie dla dodatkowych zajęć pływackich. Płacimy za nie, bo szanujemy tradycję i oczekiwania rodziców - zapewniał Robert Kempa.

"Nikt nas nie słucha"

Odrębnym tematem była kwestia poinformowania rodziców o likwidacji klas. Rodzice skarżyli się, że nie było konsultacji, a jedyne spotkanie online z dyrekcją, i to na ich żądanie. Obecnie odbywają się już indywidualne rozmowy na żywo, ale tylko z udziałem wychowawcy, psychologa i pedagoga, podczas których informowani są jedynie o tym, do których klas ich dzieci zostaną przeniesione. 

- Zaproponowaliśmy spotkanie dyrektor Krzyżanowskiej, ale delegowała swoją zastępczynię, wicedyrektor Leśniewską, która oznajmiła nam, że decyzja jest nieodwołalna i że szkoła nie miała obowiązku konsultować tego z nami. Postawiono nas pod ścianą, czujemy się tym oburzeni i potraktowani z góry - mówiła pani Iwona, mama ucznia SP 323. 

Po stronie rodziców stanął również radny Kolalicji Obywatelskiej, jednocześnie przewodniczący Rady Rodziców w SP 340, największej podstawówce na Ursynowie.

- Niepokojące jest, że dzieci są przenoszone. To nie jest dobry przykład. To powoduje ich destabilizację emocjonalną, która może mieć przykre konsekwencje w przyszłości. Decyzje o rozwiązaniu klas powinny odbyć się wyniku konsultacji z radą pedagogiczną i radą rodziców. Chciałbym wiedzieć czy one były - pytał Robert Wojciechowski. 

Dyrektorka podstawówki przy Hirszfelda twierdzi, że postępuje zgodnie z prawem, respektuje prawo rodziców do konsultowania i opiniowania decyzji, ale z powodu epidemii nie mogła zorganizować spotkania z rodzicami.

- Mogli się poczuć odsunięci, ale działamy w odmiennej sytuacji. Od 20 marca opieramy sie na rozporządzeniu ministra edukacji, które mówi, że w ramach ograniczeń funkcjonowania oświaty dyrekcja szkoły sama podejmuje decyzje. Pomimo tego zaproponowaliśmy rodzicom spotkania indywidualne, podczas których omawiane są potrzeby dzieci - mówiła Wioletta Krzyżanowska.

Spotkanie rodziców z radnymi zakończyło się wezwaniem do podjęcia specjalnej uchwały w sprawie likwidacji klas sportowych w Szkole Podstawowej nr 323. Jej treść będzie opracowywana przez radnych, ale należy się spodziewać, że zobowiąże ona zarząd dzielnicy do zapewnienia dzieciom z likwidowanych klas kształcenia sportowego w dotychczasowym, niezmienionym wymiarze. Prawdopodobnie, taka uchwała zostanie uchwalona na najbliższej sesji ursynowskiej rady.

Rodzice nie zamierzają się poddać, czekają na odpowiedź mazowieckiego kuratorium oświaty, do którego złożyli swój protest przeciwko likwidacji klas sportowych.

[ZT]15199[/ZT]

(Anna Łobocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

Rodzic323Rodzic323

22 8

To jak Pani Dyrektor komunikuje się z ludźmi najlepiej obrazuje liczba nauczycieli rezygnujących z pracy w szkole 323.
W tym roku po raz kolejny szykują się masowe odejścia kadry z 323, a nauczyciele podają w klasach jako powód rezygnacji, problemy w komunikacji z dyrekcją szkoły. 14:13, 14.05.2020

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

też Rodzic323też Rodzic323

4 10

Proszę zdefiniować słowo "masowe"? Ilu nauczycieli odejdzie? O jakich liczbach mowa? Proszę o konkrety. Ciągle pojawiają się takie głosy, a prawda jest taka, że co roku jest rotacja, która wynika z wielu czynników. 21:30, 14.05.2020


Kolejny rodzic z 323Kolejny rodzic z 323

16 1

To nie łatwiej wymienić w końcu tylko 1 osobę - nasza niechcianą dyrektor! 09:05, 15.05.2020


Ojciec dziecka z 323Ojciec dziecka z 323

9 4

wspomniany pan Robert w . nie jest u nas w szkole w radzie rodziców, a póki co nie ma dzielnicowego członka rady rodziców, władnego na wszystkie szkoły.- dobrymi radami to można sobie " ......" a ciekawość to pierwszy stopień.........my po prostu chcemy, aby nasze dzieci miały kontynuację sportu w tej postaci
10:28, 15.05.2020


reo

abc123abc123

20 5

To jest jakaś paranoja, żeby likwidować klasy sportowe!!! 14:24, 14.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

mama z klasy likwidomama z klasy likwido

17 5

Komunikacja w zarządzaniu kryzysem to podstawa. A jej wciąż brakuje. Burmistrz wczoraj zachowywał się tak, jakby go ci rodzice kompletnie nie interesowali. Zatem do zobaczenia przy urnie za jakieś 2 lata. Ja wszystkim rodzicom, których znam będę rozpowiadać na lewo i prawo na kogo nie zagłosuję i dlaczego. Rodzice mają moc. 14:52, 14.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ghostghost

12 4

Myślę, że burmistrz realizuje to, co prezydent W-wy zapoczątkował - cięcia i oszczędności. Drodzy rodzice, nie tylko klasy sportowe, ale cięcia staną się we wrześniu faktem w świetlicach - tak przecież potrzebnych - przez co spadnie jakość opieki nad dziećmi (krócej otwarte świetlice, przetrzebiona kadra). Zabraknie też pracy dla pedagogów i psychologów - a przypomnę, że w całej Polsce jest ok.450 psychiatrów dziecięcych, więc jeśli pojawi się głębszy problem - może zostać zbyt późno zauważony, właśnie przez te braki. Lada moment okaże się, że ilość dzieci w klasach wzrośnie. I taka będzie jakość ursynowskiej edukacji, jaką tymi oszczędnościami sobie zlepimy - na ślinę i sznurek. 18:45, 14.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

asas

12 2

Wywalić raz na zawsze dyrektorkę i będzie święty spokój! 10:27, 16.05.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%