Zamknij

NIE BĘDZIE OCHRONY W PARKACH. "Bo się nie opłaca"

10:39, 05.08.2014 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 23:21, 10.08.2014
Skomentuj SK SK

Nie będzie ochrony w ursynowskich parkach, ani lotnej ekipy pilnującej porządku. Urząd dzielnicy przeprowadził analizy, z których wynika, że... bardziej opłaca się likwidować szkody niż im zapobiegać.

Wczoraj pisaliśmy o kolejnej pijackiej rozróbie w Parku Jana Pawła II. Chuligani wyrwali ławkę, tłukli szkło butelek. Czytelnicy każdego tygodnia informują nas o dewastacjach i zakłócaniu spokoju w parkach na terenie Ursynowa. W tych niechlubnych statystykach przodują: Park Moczydełko, Park Jana Pawła II, Sadek Natoliński oraz Park im. Romana Kozłowskiego.

Na spotkaniach z mieszkańcami burmistrz obiecywał, że zastanowi się nad sposobem na poprawę bezpieczeństwa i ochrony mienia publicznego. Rozważał wynajęcie lotnej ekipy ochroniarskiej, która patrolowałaby parki. 

Dziś urząd dzielnicy pozbawia mieszkańców złudzeń. Ochrony nie będzie żadnej. 

- Z przeprowadzonej analizy okresu 2010-2013 wynika, że koszty ochrony parków wielokrotnie przewyższają koszty napraw. W latach 2010-2011 wartość zawartych umów na ochronę wyniosła ponad 977 tys. zł. W 2012 r. wszystkie naprawy w parkach (wynikające nie tylko z wandalizmu, ale też ze zwykłej eksploatacji) kosztowały 24,6 tys. zł, a w 2013 r. 34,7 tys. zł.  W tej sytuacji utrzymywanie ochrony w parkach byłoby niegospodarnością - pisze w odpowiedzi na nasze pytanie Bartosz Dominiak, rzecznik prasowy dzielnicy.

Dominiak przypomina, że zapewnienie bezpieczeństwa w miejscach publicznych należy do policji i straży miejskiej. Ochrona, która była wynajmowana przez urząd do patrolowania dzielnicowych parków, miała natomiast za zadanie ochronę mienia.

Musimy polegać na policji i straży miejskiej

Straż miejska od maja prowadzi (zresztą w całej Warszawie) akcję "Zmierzch". Jak mówi Jacek Sobieraj z ursynowskiego oddziału straży, w każdy piątek wieczorem, w nocy oraz w sobotę do parków wysyłane są dodatkowe patrole.

- Najczęściej są to patrole podwójne a nawet potrójne, tak aby każdy z nich wszedł do parku z różnych stron - ogranicza to chuliganom możliwość ucieczki - mówi Sobieraj. Oprócz tego strażnicy reagują na każde wezwanie mieszkańców. Ale jak zaznacza Sobieraj tych nie jest wiele. Ludzie wolą skarżyć się na brak bezpieczeństwa niż zgłaszać to do służb.

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

b0bb0b

1 0

Jak kogoś pobiją albo zgwałcą to też nie będzie się opłacać? Gdyby wykroczeniem było zbyt szybkie bieganie po parkach to by już w każdym fotoradary stały. A tak pozostaje się rozkoszować pijanymi menelami i potłuczonymi bitelkami ... 12:51, 05.08.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

agnesagnes

0 0

Ok. Nie opłaca się usuwanie. Ale to wręcz tolerowanie dewastacji i zachęta do niej! Są rzeczy cenniejsze niz wartosci materialne. 19:32, 05.08.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tomektomek

2 0

Niestety....
opłaca się za to stawianie fotoradarów i dokarmianie darmozjadów ze straży miejskiej! Ot cała polska rzeczywistość. 23:06, 05.08.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KatasiaKatasia

0 0

Może i się nie opłaca, ale kto odpowiada za utrzymanie porządku w przestrzeni publicznej? Straż miejska i policja powinny zająć się swoimi obowiązkami... Piotr Guział powinien właśnie raczej pociągnąć sprawę w tę stronę i własnie straż miejska zamiast utrudniać życie mieszkańcom, powinna się po takich parkach spacerować i dbać o bezpieczeństwo, policja też... 11:11, 11.08.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%