Zamknij

"Nie oddamy naszej akacji". Protest mieszkańców przy Puszczyka

13:25, 28.08.2018 Anna Łobocka Aktualizacja: 23:53, 28.08.2018
Skomentuj AŁ

Trwa walka o zachowanie stuletniej akacji przy ul. Puszczyka 18A. Spółdzielnia "Jary" chce ją wyciąć, bo jest spróchniała, a mieszkańcy się buntują, obwiniając sąsiada o wywołanie problemu.

Akacja rośnie w tym miejscu od około stu lat. Kiedy ponad 40 lat temu powstawał projekt osiedla "Jary", architekt prof. Marek Budzyński, aby ratować to drzewo, przesunął w planach projektowany blok w stronę obecnej ulicy Surowieckiego.

- To sprawa sentymentalna, 40 lat temu tutaj koce leżały i dzieci się bawiły, mówimy na to "mój las".  Z drugiej strony bloku jest jezdnia, to chociaż tu chcemy zieleni. Tu mieszkają starsze osoby i dzieci, a chcą nam zrobić patelnię. Z jednej strony walka o filtry, a z drugiej wycina się drzewa, gdzie się tylko da! - mówią rozgoryczeni mieszkańcy bloku.

Pochylone? Trzeba wyciąć!

Obrona akacji trwa już wiele lat. - Drzewo zaczęło chorować około 10 lat temu kiedy mieszkanie na pierwszym piętrze kupił właściciel, któremu akacja utrudnia odbiór telewizji satelitarnej. Lokator dokonywał regularnie podcinania gałęzi. To spowodowało, że drzewo jest faktycznie przechylone, gdyż została zachwiana naturalna równowaga - argumentuje radna Ewa Cygańska, która nagłośniła sprawę.

Pochylona akacja zaniepokoiła spółdzielnię, która postanowiła złożyć wniosek do ursynowskiego wydziału ochrony środowiska o jej wycinkę.

- Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody poinformowaliśmy o tym mieszkańców z 30-dniowym wyprzedzeniem, poprzez wywieszenie informacji na klatkach schodowych o planowanym złożeniu wniosku. Do spółdzielni wpłynęło jedno pismo ze sprzeciwem mieszkańców siedmiu lokali - mówi Aleksandra Bagińska, inspektor ds. zieleni w spółdzielni "Jary".

W kwietniu spółdzielnia zleciła ekspertyzę dendrologiczną drzewa, na podstawie której urząd dzielnicy wydał zgodę na wycięcie.

- Stan zachowania drzewa pomimo bardzo dużej żywotności jest dostateczny, pień drzewa posiada potężne pęknięcia w rozwidleniu konarów, widoczne są również uszkodzenia kory i początki próchnienia u podstawy pnia. Rozwidlenie dwóch konarów tworzących koronę drzewa grozi rozłamaniem. Z uwagi na powyższe, wielkość drzewa oraz podatność gatunku na rozłamania (kruche drewno) wskazanym jest usunięcie robinii akacjowej - czytamy w uzasadnieniu decyzji. Jednocześnie spółdzielnia została zobowiązana do posadzenia nowego drzewa.

Przeciwnicy wycinki jednak twierdzą, że zagrożenie jest mało prawdopodobne, gdyż drzewo znajduje się na wydzielonym trawniku, który ze wszystkich stron otoczony jest wysokim żywopłotem i nie jest to miejsce spacerowe. Po nieustających protestach, spółdzielnia zdecydowała zlecić jeszcze jedno badanie drzewa, tym razem biegłemu sądowemu dendrologowi z użyciem tomografu akustycznego. 

- Czekamy na wyniki badań, jednak w trakcie pomiarów komputer wykazał ponad 65% martwych tkanek pnia. Wyniki ekspertyzy pokażą czy, i w jaki sposób można próbować ratować drzewo -  dodaje Aleksandra Bagińska ze spółdzielni.

Jednak na ratowanie drzewa potrzebna będzie zgoda wszystkich mieszkańców bloku, także tych, którym drzewo przeszkadza. 

- Możemy to drzewo podpierać, ale mieszkańcy będą musieli zapłacić za to z funduszu tego budynku. My sprawdzimy ile to będzie kosztowało. Trzeba będzie założyć klamry, obręcze, itp. Może to kosztować dziesiątki tysiący złotych. Jeśli lokatorzy zgodą się zapłacić, drzewo zostanie - przekonuje prezes spółdzielni "Jary" Piotr Janowski.

Aby zablokować wycinkę, Ewa Cygańska zjednoczyła lokatorów i napisała odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, W odpowiedzi zarząd dzielnicy poinformował, że nie uchyli decyzji o wycięciu akacji i że jedyną stroną postępowania jest spółdzielnia "Jary", a nie jej mieszkańcy. Radna odwołała się także od tej decyzji i powiadomiła Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.

Przez drzewo nie ma parkingów i wind?

Okazuje się, że decyzja o pozostawieniu akacji przez prof. Budzyńskiego ma jeszcze inne konsekwencje, na co zwraca uwagę prezes "Jarów".

- Dla ratowania jednego drzewa przesunięto blok o trzy metry, dzisiaj przez to przed budynkiem nie ma miejsc postojowych, bo jest za blisko pasa drogowego ulicy Surowieckiego, poza tym z tych samych powodów, nie ma szans dobudować tam wind zewnętrznych, jak np. przy ulicy Nutki - mówi Piotr Janowski.

Robinia akacjowa, zwana potoczne akacją dorasta do 25 metrów wysokości, żyje od 100 do 150 lat. Mieszkańcy nie wyobrażają sobie, by po 40 latach drzewo bez naprawdę poważnych powodów zniknęło.

(Anna Łobocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(19)

asas

7 3

i dioci 14:55, 28.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

KJLKJL

7 5

Ręce precz od akacji, precz! 15:05, 28.08.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

c g nc g n

5 0

racja, zebywyciac stuletnia akacje, ktorej zywotnosc to 100-150 lat trzeba conajmniej siekiery 17:11, 28.08.2018


AnonimAnonim

5 3

Słyszałem, że jutro ją zetną tylko nie chcą zamieszania robić i informować oficjalnie :(
15:18, 28.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

jasiojasio

15 2

Spróchniałe i do tego kruche drzewo, złamie się i spadnie komuś na łeb to znowu będzie biadolenie, że spółdzielnia nic nie zrobiła. 15:55, 28.08.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

LawyerLawyer

2 1

Odpowiedź Pana Kazika zgłaszam jako mowę nienawiści do prokuratury. Niedługo więcej info. 18:38, 28.08.2018


MaŁgMaŁg

9 3

Specjaliści twierdzą, że drzewo jest niebezpieczne, ale pani radna wie lepiej.. No tak, idą wybory 17:01, 28.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

LegionistaLegionista

7 0

Kiełbasa wyborcza! 18:19, 28.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JPRDLEJPRDLE

4 2

Czyli zetną drzewo i wybetonują to miejsce. SUUUUPER! Brawo wy! 23:34, 28.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tessatessa

3 1

jeśli konieczne jest usunięcie tej spróchniałej akacji to nie rozumiem postawy mieszkańców, lepiej żeby kogoś przygniotła? 19:07, 29.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

pestycydpestycyd

6 3

Ta akacja przeżyje jeszcze okoliczne drzewa.
Akacja to bardzo wytrzymałe, sprężyste, twarde, ciężkie drewno.
Doskonałe do palenia w kominku i piecu, kaloryczne.
Wolno rośnie, przez to bardzo zwarte, wytrzymałe. Wolno się rozkłada ścięte.
Należy do szlachetnych gatunków drewna.
Tak na trzonki siekier jak i na drewniane podłogi znakomita.
Cena drewna Robini Akacjowej wielokrotnie przewyższa cenę dębu czy buku
i bliżej jej do rzadkich egzotycznych gatunków drewna. Bo i Akacja nie jest zbyt często spotykana w Polsce i naprawdę w o l n o rośnie.
Drzewa się leczy z grzyba i innych, po taniości, tak robią sadownicy np.
miedzian 50w, czy też inne do posmarowania, pomalowania, obczyścić z grzyba, pomalować, koszt kilkanaście, no kilkadziesiąt złotych z robocizną, a zbyt rozłożystą koronę można deko przyciąć, na następne 50 lat wystarczy. 20:59, 29.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

holahola

4 1

Do pana Pestycyda: akacja a robinia (potocznie zwana u nas akacją) to ZUPEŁNIE INNE GATUNKI DRZEW!
W ogóle dziwi mnie, że mamy tylu domorosłych speców drzewoznawców, którzy podważają opinie osób biegłych w temacie i ekspertyzy. Rozumiem żal mieszkańców i przywiązanie do drzewa. Jednak nie wydaje mi się, aby administracja specjalnie usuwała jakiekolwiek drzewo bez poważnego powodu - ten powód istnieje, wbrew temu, co niektórym wydaje się. To, że drzewo ma liście nie oznacza, że jest zdrowe, stabilne i bezpieczne. Myśli tak tylko ten, kto nie ma pojęcia o budowie i fizjologii drzew.
Niech obrońcy drzewa, a w szczególności pani radna, podpisze deklarację, że w razie wypadku spowodowanego przez wspomnianą akację z własnych kieszeni pokryją spowodowane przez to straty i wezmą na siebie za to odpowiedzialność, skoro są tak pewni swoich przekonań co do stanu drzewa.
08:52, 30.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

holahola

3 1

Btw: w Parku Praskim dwukrotnie konar robinii (czy jak kto woli akacji) przygniótł i spowodował śmierć dziecka, kilka lat temu i nie dalej jak kilka dni temu. Niech komitet obrońców drzewa i takie historie bierze pod uwagę. 08:53, 30.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

holahola

4 1

Sprostowanie: kilka dni temu w Parku Praskim wypadek spowodował klon, nie robinia - co nie zmienia faktu, że drzewa w kiepskiej kondycji mogą powodować niebezpieczne sytuacje. I zostawmy specjalistom ocenę tego, a nie sami bawmy się w ekspertów. Bo to nie na nas, a na nich spoczywa odpowiedzialność za ewentualne skutki nie podjęcia odpowiednich działań.
09:38, 30.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

itoniton

10 0

kocham drzewa i zieleń ale skoro akaca stanowi potencjalne niebezpieczeństwo to należy sie jej pozbyć

nie wiem czy ktoś widział ile czasu zajmuje zawalenie się drzewa to są dosłownie sekundy, nie ma mowy o ucieczce 09:43, 30.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ZarządcaZarządca

6 1

60 letnia chora wierzba o średnicy konara ponad 90 cm przy wichurze pierdzielnęła na chodniczek pod blokiem, gałęziami załatwiając przy okazji dach od śmietnika. Szczęście, ze tamtędy nikt nie przechodził wtedy, bo była wichura, ale gdyby ze starości i choroby przewróciła innego się innego dnia to śmierć na miejscu. Średnica miał 3 razy szerokość człowieka.
Lubię drzewa, ale jestem zdania, ze stare i chore (tj. zagrażające życiu) się wycina, a sadzi się nowe, przy czym nowe nie musi oznaczać małego chwasta na 30 cm, tylko może być to drzewo 10-20 letnie i gatunku endemicznego dla naszego klimatu, a nie topole.
Stare lipy, klony i wierzby i akacje niosą ogromne zagrożenie w czasie wichur, a topole są wręcz śmiercionośne, bo odłamujące się potężne konary wiatr ciska z ogromną siłą. 11:06, 30.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tubylectubylec

3 0

Co z brzozą przy Domu Sztuki?! Ma zostać wycięta, choć powinna być chroniona przez władze dzielnicy. To historia Ursynowa. Niestety stoi nowym dewelopperskim pomysłom na drodze. 10:09, 31.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kibickibic

5 1

Na Ursynowie nie tyle i nie takie drzewa wycinają raz dwa. Nikt tutaj nie będzie się patyczkował z jednym drzewem. Zobaczcie ja ogołocili Pięciolinii od strony szkoły na Puszczyka, byle , tylko samochodziarze mieli gdzie stawiać swoje fabryki smogu. Teren bod sztuczne boisko tak samo. A o budowie POW to w ogóle nie wspomnę. Zamieniają nam Ursynów w betonową asfaltową pustynię. Taki trend jest w całej Warszawie. 08:29, 01.09.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kibickibic

5 1

Deweloperzy rządzą Warszawą. 08:30, 01.09.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%