Zamknij

Niepełnosprawni dyskryminowani w ursynowskim urzędzie?

11:18, 22.01.2022 Iza Bajda Aktualizacja: 11:18, 22.01.2022
Skomentuj pixabay.com pixabay.com

Pod koniec grudnia jedna z mieszkanek dzielnicy, matka niepełnosprawnego dorosłego dziecka, poskarżyła się na brak kolejek priorytetowych w urzędzie dzielnicy. W tej sprawie interweniuje radny. Miasto twierdzi, że choć nie ma przywilejów dla osób z niepełnosprawnościami, to urzędnicy pomagają takim interesantom.

- Mój syn jest niepełnosprawny intelektualnie, nie fizycznie. Dla Niego usiedzenie w miejscu dłuższy czas jest niemożliwe. Pobudza się sensorycznie. Po około 30 minutach czekania zdenerwowałam się i zapytałam, czy jest możliwość szybszego załatwienia sprawy. Chodziło o wyrobienie dowodu osobistego dla syna - opisuje nam sytuację pani Agnieszka.

Po interwencji ona i jej syn zostali obsłużeni przez naczelniczkę wydziału, która udostępniła kobiecie swój numer telefonu i obiecała w przyszłości wszelką pomoc w załatwieniu spraw w urzędzie.

Na sytuację opisaną przez matkę niepełnosprawnego syna zareagował radny Piotr Świątkowski, który wysłał w tej sprawie pismo do burmistrza. 

Miasto i dzielnica mają obowiązek wspierać najbardziej potrzebujących. Osoby z niepełnosprawnościami również są zmuszone korzystać z urzędów. Dlatego długie oczekiwanie w kolejkachbez jakiejkolwiek formy pierwszeństwa dla tej grupy osóbjest zjawiskiem niedopuszczalnym - napisał do burmistrza Roberta Kempy.

Co na to urząd?

Nie ma czegoś takiego jak kolejki priorytetowe. Nie było ich nigdy. Wszyscy są równi. Nasi urzędnicy zawsze reagują, gdy zauważą, że ktoś w kolejce wymaga pomocy i szybkiego obsłużenia - odpowiada burmistrz. Ta zasada dotyczy wszystkich warszawskich urzędów dzielnicowych.

Całym zajściem zdziwiona jest Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka stołecznego ratusza.

- Słyszałam o tej sprawie. To incydentalny przypadek. Ursynowski ratusz jest liderem w obsłudze klienta. Nie dostawaliśmy wcześniej skarg na pracę urzędników. Faktycznie, nie ma czegoś takiego jak specjalne przywileje dla osób z niepełnosprawnościami. Nie ma odgórnych zaleceń, są ogólne zasady dotyczące dostępności dla tych osób - podkreśla.

Może warto się pochylić nad tym problemem i wprowadzić rozwiązania, które ułatwiłyby „urzędowe życie” niepełnosprawnym?

Ja tego nie rozumiem. Dlaczego nie można wprowadzić jakiegoś specjalnego trybu, zmian systemowych ułatwiających im życie? - zastanawia się radny Świątkowski.

„Nigdy nie spotkałam się z dyskryminacją”

Pani Daria z ciężką niepełnosprawnością, poruszająca się na wózku inwalidzkim, zgadza się z tym, że osoby niepełnosprawne powinny być uprzywilejowane. Podkreśla jednak: - Nigdy nie byłam w sytuacji, żebym nie dostała pomocy w urzędzie. Pomagają nie tylko pracownicy, ale także ludzie w kolejkach. Przepuszczają. Pierwszy raz słyszę o takim incydencie. Inna sprawa, że kolejek w ogóle powinno nie być.

Może ich nie być, wystarczy zapisać się online na wizytę w urzędzie. Jednak nie wszyscy mają taką możliwość i nie wszyscy umieją z niej skorzystać. Pan Marek, niepełnosprawny mieszkaniec Ursynowa, problem widzi w czym innym.

Ja jeżdżę na wózku, niedowidzę. Załatwiam wiele spraw w urzędzie. Już przy recepcji oferują mi pomoc. Podwiezienie windą, czy wypełnienie dokumentów. Dla mnie generalnie nie ma problemu, żeby poczekać w kolejce. Ja nie potrzebuję przywilejów. Na oko wydaje się, że człowiek na wózku nie powinien czekać. Ale dla mnie dużo gorzej mają osoby, które poruszają się o kulach. To oni nie powinni stać w kolejce, a na pewno nie kobiety w ciąży - mówi.

(Iza Bajda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

RobertWRobertW

7 0

Sprawa Twittera sprzed kilku dni. Mamusia ogarnia TT ale umówienia terminu wizyty nie? Ciekawe 16:05, 22.01.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

BoomBoom

12 1

Mega niefortunne sformułowanie, bo brak uprzywilejowania to nie jest dyskryminacja. 16:37, 22.01.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

witekwitek

4 0

Ehh, mamy takiego w bloku (nota bene, to samo osiedle, co "wściekły duży pies") - jak idzie to całe osiedle go słyszy.
"Chore dziecko" każdy powtarza. Tylko empatia kończy się wtedy, gdy chcesz odpocząć we własnym mieszkaniu, a za ścianą "chore dziecko" symuluje odgłosy wyburzania ścian. I to od 10 lat... 23:15, 22.01.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%