Nieruchomość Przy Bażantarni straszy wyglądem od lat

Kiedyś naprzeciw kościoła bł. Władysława z Gielniowa, tuż obok ulicy Przy Bażantarni, rozpościerał się spory teren zielony. Latem służył on za boisko do gry w piłkę, zimą tworzono tu lodowisko dla okolicznych dzieciaków. Kilka lat temu, dokładnie w 2006 roku, teren szczelnie ogrodzono płotem z blachy falistej. Nikt nie miał pojęcia co na nim powstanie. 

Dopiero jakiś czas później powstał tu budynek z czarnymi jak węgiel oknami. Plotki wśród mieszkańców krążyły różne. A to, że budują szkołę, że powstanie budynek mieszkalny, ale nikt do końca tego nie wiedział. Wybudowany obiekt stoi sobie od kilku lat niszczejąc. Na zagrodzonym terenie nic się nie dzieje, a mieszkańcy twierdzą, że podzieli los nieszczęsnego ursynowskiego Fortepianu.

Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej historii tego miejsca i przedstawić jakie były początkowe plany.

W marcu 2006 roku, decyzją prezydenta miasta, ówczesnemu inwestorowi udzielono zgody na budowę budynku portierni oraz budynku stacji transformatorowej, które stanowiły pierwszy etap kompleksu naukowo - oświatowego w którego skład miało wejść gimnazjum, szkoła wyższa, liceum, sala gimnastyczna oraz dom studencki.

Dwa lata później zmieniono decyzję. Zatwierdzony został nieco inny projekt, który zakładał budowę szkoły wyższej z garażem podziemnym, liceum, gimnazjum oraz szkoły podstawowej. 

W kwietniu 2010 roku decyzję o budowie kompleksu naukowo - oświatowego przeniesiono na rzecz innego inwestora. Na jego wniosek z listopada 2013 roku, ustalono warunki zabudowy i szczegółowe zasady zagospodarowania terenu. Według obecnych planów, na działce ma powstać zespół zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej z usługami, garażem podziemnym oraz parkingiem naziemnym. 

Ale na razie z ambitnych planów kolejnych inwestorów nic nie wyszło. Od ośmiu lat okoliczni mieszkańcy są zmuszeni oglądać paskudny, metalowy, pomazany płot.