Nowe przejście dla pieszych na Rodowicza. Potrzebne czy nie?

Czy na Rodowicza „Anody” brakuje przejścia dla pieszych? Jeden z ursynowskich radnych twierdzi, że tak. I apeluje do drogowców o jego wybudowanie.

Przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu Rodowicza „Anody” i Ciszewskiego oraz Rodowicza „Anody” i Jastrzębowskiego dzieli 750 metrów. Pomiędzy nimi nie ma żadnej zebry czy świateł. Wobec tego ci, którzy chcą dostać się na drugą stronę, często skracają sobie drogę, łamiąc przy tym przepisy.

Piotr Świątkowski, ursynowski radny PiS, złożył w tej sprawie interpelację do burmistrza Roberta Kempy. Prosi w niej o sprawdzenie, czy istnieje możliwość wytyczenia nowego przejścia na wysokości wjazdu H na kampus SGGW. Z problemem zwrócili się do niego mieszkańcy. Ponadto uważa, że zebra w tym miejscu przydałaby się studentom.

- Wytyczenie nowego przejścia dawałoby lepsze dojście do kampusu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie od strony stacji metra Stokłosy – stwierdza radny.

Czy nowe przejście jest potrzebne?

Ania, studentka SGGW, uważa, że i tak lepiej jest dojść na uczelnię ulicą Ciszewskiego.

- Jak idę od metra Stokłosy do budynków mojego wydziału to i tak łatwiej mi iść wzdłuż Ciszewskiego, ponieważ znajdują się one przy tej ulicy, za Rodowicza – mówi.

Dodaje, że być może przejście przydałoby się ludziom z innych wydziałów, np. dietetyki. Jednak, jak twierdzi pan Daniel, pracownik uczelni, studenci i tak nie chodziliby tamtędy, bo mają lepszą drogę, prosto do przejścia przy ul. Jastrzębowskiego.

- I tak wysiadają na metrze Ursynów i idą Bartoka – zauważa. - Mogłoby to być ułatwienie dla studentów z akademików, którzy robią zakupy w Biedronce – dodaje.

Studentom, którzy na zakupy muszą udać się na drugą stronę ulicy, nie przeszkadza jednak brak przejścia pomiędzy istniejącymi.

- Do sklepu chodzę przez przejście przy Jastrzębowskiego, a następnie osiedlem na ZWM. Dodatkowe nie jest mi potrzebne – mówi Adam, który mieszka w akademiku zaraz przy Jastrzębowskiego.

Pytani przez nas mieszkańcy nie mieli natomiast zdania na ten temat. Nowa zebra przydałaby się najprawdopodobniej osobom, które przychodzą na teren kampusu ze swoimi psami. Za wjazdem H znajduje się dużych rozmiarów trawnik, gdzie właściciele wyprowadzają swoje czworonogi. 

400 tys. zł za same światła

Ewentualną budową przejścia zająłby się Zarząd Dróg Miejskich. Jednak, jak twierdzi rzecznik ZDM Jakub Dybalski, nikt próśb o wytyczenie przeprawy nie wysyłał przynajmniej od dwóch lat. Zwraca również uwagę, że przejście w tym miejscu, w którym miałoby się pojawić, prowadziłoby donikąd.

Wjazd H prowadzący na kampus uczelni.

- Mówimy o odcinku wzdłuż bardzo długiego płotu SGGW z bramą na wjeździe na teren uczelni mniej więcej pośrodku. Nie ma w tym miejscu przystanku ani innego celu dla pieszych – stwierdza.

Z kolei miejskie Biuro Polityki Mobilności i Transportu twierdzi, że nowa zebra źle wpłynęłaby na koordynację sygnalizacji świetlnej na pobliskich przejściach, ponadto przepisy dotyczące drogi klasy G, a taką jest ul. Rodowicza "Anody", zakazują lokalizowania przejść w odległości mniejszej niż 400 metrów, bez budowy świateł.

Koszt samej sygnalizacji świetlnej to ok. 300-400 tys. złotych. Do tego należałoby doliczyć koszt projektu oraz wykonania potrzebnych prac. Największą, i być może jedyną, zaletą zebry w tym miejscu byłoby zmuszenie kierowców do zdjęcia nogi z gazu, jednak na ten moment drogowcy nie widzą potrzeby wytyczenia dodatkowego przejścia.