Udało nam się odnaleźć panią Stefanię - bohaterkę przykrej historii ze stacji Orlen na Surowieckiego. W grudniu została stamtąd wyrzucona, bo w ankiecie poskarżył się na nią jeden z klientów. Od tamtej pory internauci deklarują pomoc i słowa wsparcia. Kobieta ma 75 lat, bez domu żyje od ponad dekady. W Warszawie ma syna, w Krakowie córkę i wnuki, nikt jednak nie utrzymuje z nią kontaktu. Ostatnie dni spędziła na Dworcu Centralnym, ale i stamtąd została przepędzona - uznano ją za pijaną, bo miała pobitą twarz.
Poszukiwania pani Stefanii przyniosły rezultat - spotkaliśmy ją w urzędzie dzielnicy, gdzie od jakiegoś czasu próbuje dowiedzieć się, czy przysługuje jej mieszkanie socjalne. Pani Stefania (nazwisko do wiadomości redakcji) zgodziła się z nami porozmawiać i przedstawić swoją historię - pytaliśmy więc nie tylko o ostatnie wydarzenia, ale o wszystko, co spowodowało, że wylądowała na bruku.
Strata rodziny i domu
Jemy naleśniki z serem i śmietaną - te pani Stefania lubi najbardziej. Wspomina, że kiedyś w ogóle jadła więcej, ale dziś oprócz braku snu, doskwiera jej mizerny apetyt. Zaczynamy od potwierdzenia tego, co udało nam się ustalić wcześniej - pytamy o syna i mieszkanie, z którego miała zostać wyrzucona.
- Miałam mieszkanie na Wiolinowej i przepisałam na syna. Wtedy myślałam, że on będzie mi wdzięczny i zadba o mnie na starość. A on mnie wymeldował, sprowadził swoją konkubinę, kolegów, a dla mnie miejsca już nie było. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, wyzywał mnie, a ja mu dałam dwupokojowe mieszkanie - zwierza się pani Stefania.
Kobieta twierdzi, że jej syn nadużywa alkoholu, a w mieszkaniu na Wiolinowej trwa wieczna impreza. Konkubina 47-letniego mężczyzny ma wszystkie dokumenty pani Stefanii. - Ona mi wykradła moje dokumenty wszystkie najważniejsze z całego życia, ona kłamie mi w oczy i mówi, że ich nie ma, ale ja wiem, że to nie jest prawda - mówi z żalem.
Syna pani Stefania widziała ostatnio przed świętami. - Widziałam go w Megasamie. Spojrzał tylko na mnie, bo nie rozmawiamy ze sobą. Przyszedł z bratankiem, często z nim chodzi - opowiada kobieta.
Pani Stefania ma też drugie dziecko - córkę, jednak także z nią nie ma kontaktu. Córka żyje w Krakowie z własną rodziną, nasza rozmówczyni uważa, że teściowa nastawiła ją przeciw własnej matce. Podobno wnukom również zakazała kontaktu z drugą babcią.
- Ja byłam tam w Krakowie u nich. Oni z niej zrobili maszynkę do robienia pieniędzy, kazali jej sprzedać mieszkanie po mojej mamie i oczywiście wszystko poszło dla nich. Wykorzystali mnie najbliżsi. Córkę ostatni raz widziałam dwa lata temu, ona nie nie chce ze mną rozmawiać, bo boi się teściowej - komentuje pani Stefania.
Orlen, Megasam i ludzie dobrej woli
Rozmawiamy również o incydencie na stacji benzynowej przy Surowieckiego. Kobieta przyznaje, że została wyproszona, jednak nie ma do nikogo żalu.
- Jakiś pan kazał mi wyjść, powiedział, że przeze mnie może stracić pracę. Tam byli bardzo mili ludzie, często mi pomagali, rozmawiali ze mną, nie gniewam się - przekonuje.
To właśnie w okolicy stacji benzynowej Orlen i Megasamu przy Surowieckiego pani Stefania doświadczyła najwięcej dobroci - tam spotkała człowieka, który na święta wynajął jej pokój hotelowy w Piasecznie. - To był taki dobry pan, chciałabym go jeszcze spotkać, bo był dla mnie bardzo życzliwy - wspomina kobieta.
Co dalej?
Pani Stefania przyznaje, że najbardziej potrzebuje maleńkiego mieszkania - z resztą poradzi sobie sama, bo własne podstawowe potrzeby zaspokaja dzieki emeryturze. Problemem jest brak dachu nad głową.
- Z pokojami jest różnie, ja się boję już mieszkać z kimś, skoro własny syn mnie tak zgnębił. Nie chcę iść do ośrodka opieki społecznej, bo źle bym się tam czuła - wyznaje.
W urzędzie dzielnicy pani Stefania jest już trzeci raz - próbuje dowiedzieć się, czy może dostać mieszkanie socjalne - coś niewielkiego, wystarczy jej jedno małe, ciepłe pomieszczenie. Urzędnicy jednak odsyłają ją z kwitkiem, stwierdzając, że ma zbyt wysoką emeryturę, aby uzyskać taką pomoc. Miała też usłyszeć, że "przecież miała mieszkanie, ale przepisała je na syna, więc sama jest sobie winna".
Przez lata pani Stefania pracowała na ul. Grochowskiej, później zajmowała się szyciem zabawek. Mówi, że zawsze wiedziała, że trzeba ciężko pracować, żeby cokolwiek w życiu mieć - została jednak z niczym, bo dzieci się odwróciły, a mąż nie żyje. - Mój mąż nie żyje już od lat, a drugi raz nigdy za mąż nie wyszłam, to i zostałam sama - przyznaje ze smutkiem.
Ostatnie dni były dla kobiety szczególnie trudne. - Policjanci krzyczeli do mnie na Centralnym, że jestem pijana i mam sobie iść. Straciłam równowagę i się przewróciłam, pobiłam twarz i nogę, teraz jeszcze ciężko mi chodzić - opowiada.
Ustaliliśmy z panią Stefanią, że każdy, kto chciałby w jakiś sposób pomóc, może zgłosić się do ursynowskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Tam kobieta bywa regularnie - najczęściej w poniedziałki. Może przy odrobinie szczęścia znajdzie się ktoś, kto zechce zaoferować potrzebującej pokój, kawalerkę - dach nad głową?
[ZT]7416[/ZT]
[ZT]7160[/ZT]
matkasyna 18:05, 23.01.2017
Jeśli mieszkanie zostało przepisane na syna to pewnie w formie aktu notarialnego. Trzeba sprawdzić czy jest tam zapis o dożywociu a nawet jeśli nie ma darowiznę można cofnąć z powodu rażącej niewdzięczności syna.
Jeśli Pani nie posiada aktu notarialnego trzeba udać się do notariusza u którego był spisywany i poprosić o duplikat.
Odzyskać mieszkanie pogonić synalka i najlepiej zamienić mieszkanie na mniejsze w innej lokalizacji tak żeby nie nachodził.
Może znajdzie się jakiś prawnik chętny pomóc ???
18:05, 23.01.2017
EBOB19:34, 23.01.2017
Alimenty trzeba od dzieci ściągnąć jak mamusia w biedzie żyje.
19:34, 23.01.2017
zły porucznik21:17, 23.01.2017
to nie takie proste - nawet jak sąd zasądzi, to synalek powie, że nie ma i co mi zrobicie? A założę się, że synuś patologia pierwsza klasa, oficjalnie pewnie "żyje w biedzie", może nawet beneficjent socjalu i biedaczyna bezrobotny. Alimenciarzy to u nas akurat dostatek w kraju, świetnie się mają. 21:17, 23.01.2017
Vivien15:25, 24.01.2017
Nie rośmieszaj mnie, ta Pani ma więcej pieniędzy niż nie jeden z nas. Synuś potologia pierwsza klasa? Nie wstyd wam tak mówić o kimś kogo zupełnie nie znacie i nie znacie jego historii? Tylko wierzycie w słowa tej Pani, szkoda że nie powiedziała, że jest lekomanką i trochę już jej się poprzestawiało w głowie po tylu latach. 15:25, 24.01.2017
lga20:16, 23.01.2017
Eh, niezłe "dzieci" 20:16, 23.01.2017
t-ssa21:04, 23.01.2017
oj nie jedna pani Stefania tak zrobila ,,,,,wnuczka sprzedala dom babci razem z nia bo babcia na nia przepisala ,,sa podobne i gorsze historie ,,,trzeba sie wstrzymac z tym przepisywaniem i darowiznami ,,,niestety ,,,
21:04, 23.01.2017
Neochimera21:17, 23.01.2017
Ujme to w ten sposób. Wymeldowac samodzielnie można tylko w sytuacji gdy udowodni się, że ta osoba nie przebywała w miejscu zameldowania minimum 3 miesiące w innym przypadku osoba wymeldowana musiała samodzielnie tego dokonać. Myślę, że ta historia ma też drugie dno i należy poznać całość sytuacji zanim kogokolwiek będzie się oceniać. Druga kwestia to fakt, że ta Pani woli spać na ulicy. Niż w domu opieki to też jest niepojęte.
21:17, 23.01.2017
tes23:19, 23.01.2017
niemasz racji kobieto tak moze bylo kiedys dawno teraz mozna wymeldowac 2 swiadkow pewnie lewych i po sprawiee
23:19, 23.01.2017
Nata21:19, 23.01.2017
Znam ta rodzinę , jak i znam tez Panią Stefanię. Chętnie udzielę informacji. 21:19, 23.01.2017
LEna22:00, 23.01.2017
chciałabym Pania Stefanie zaprosić do siebie . Ale widziałam w artykule , że Pani Steafania nie chce mieszkac z kims po złych doświadczeniach . Jestem w stanie pomoc Pani Stefani tylko w ten spaosób " dom i utrzymanie do puki jej sytuacja sie nie unormuje "
22:00, 23.01.2017
-23:06, 23.01.2017
Powinna odwołać darowiznę z powodu niewdzięczności i wyeksmitować syna 23:06, 23.01.2017
bob08:16, 24.01.2017
myślisz że to takie proste? On musi się na to zgodzić, w innym przypadku sprawa w sądzie, a tu wyrok może zapaść i za kilka lat. 08:16, 24.01.2017
Ola10:39, 24.01.2017
LEna, to co jest napisane w artykule to jedno, jednak Pani Stefania zgodziła się na rozmowę, więc i Tobie uda się z nią porozmawiać.
Kobieta często przesiaduje na przystankach i na stacji Orlen. Z pewnością Twoje dobre intencje ją zachęcą na tymczasowy pobyt u Ciebie. Wtedy i z Internetu będzie można pomóc jej skorzystać, tak by napisać pismo i zająć się sprawą na stare lata. 10:39, 24.01.2017
Vivien15:23, 24.01.2017
Chętnie udzielisz informacji? To ja ich bardzo chętnie posłucham. 15:23, 24.01.2017
Vivien15:34, 24.01.2017
Żadnej darowizny nie było, to mieszkanie nie było jej na własność więc nikomu nie mogła go podarować, przepisać czy cokolwiek z nim zrobić. A jej syn po ponad 10 latach odkąd się wyprowadziła, sam wykupił to mieszkanie od spółdzielni na własność. Więc mieszkanie jest tylko jego a ona nie ma do niego i nie miała żadnych praw. Jacy wy jesteście naiwni. 15:34, 24.01.2017
LEna21:56, 23.01.2017
gdzie przebywa teraz Pani Stefania ?
21:56, 23.01.2017
b0b01:26, 24.01.2017
Jakoś ostatnio znów była na stacji Orlen na Surowieckiego. Bywa w Megasamie. 01:26, 24.01.2017
Anna22:16, 23.01.2017
Nie rozumiem czemu Pani Stefania nie chce korzystac z Ops,znam Ludzi pracujecych tam i wiem ze sa bardzo zyczliwi i duzo pomagaja.Po drugie nie mozna kogos od tak wywalic,po pierwsze z tego co sie orientuje mieszkanie syna bylo by dopiero po jej smierci,po drugie trzeba miec swiadkow na to ze dana osoba nie przebywa w nim 3miesiace.Dla mnie to trocha zagmatwane,albo Autor artykulu niezbyt klarownie to przedstawil be zadnej iedzy glebszej. 22:16, 23.01.2017
Smutno22:38, 23.01.2017
Że jedno dziecko się odwraca to bym uwierzyła, ale ze dwoje i to córka to brzmi już podejrzanie. Każdą historię można napisać z zawężonej perspektywy. Oczywiście nie twierdzę, że pani nie trzeba pomóc, bo trzeba jak każdemu w potrzebie - ale jeśli ona woli spac na ulicy niż w przytułku i tam się lepiej czuje, to jest dziwne. I niestety ale dzieci mają podstawowe wartości zagnieżdżane już od brzdąca, więc coś też musiało pójść mocno nie tak, kiedy jeszcze żył mąż itd. Z dnia na dzień nie zostaje się bezdomnym mając przynajmniej jedno mieszkanie. Jakkolwiek okrutnie to nie brzmi, myśleć trzeba całe życie. Żebym mogła zostawić rodziców na bruku to musieliby mi naprawdę dużo krwi napsuć (a nie jestem z wzorowej rodziny)... 22:38, 23.01.2017
bob08:15, 24.01.2017
wszystko zależy od drugiej teściowej, wierz mi, że jeżeli córka tej Pani mieszka w Krakowie gdzie mieszka i teściowa, to niestety, ale w większości przypadków teściowa zdominuje synową na tyle że ta nie będzie w stanie sama podejmować decyzji.
z teściami bywa różnie, zrozumiesz jak będziesz mieć. 08:15, 24.01.2017
EMERYT Z IMIELINA22:43, 23.01.2017
Typowy temat zastępczy. Tak jak te dziki ale już wszystkim się znudziły to staruszkę stworzyli. Lepiej napiscie co się dzieje w ratuszu?! Kradną, kłamią i z biednych ludzi sobie drwią. A pan Ciołko zwyzywał moją koleżankę od starych bab! 22:43, 23.01.2017
wszystko widzący00:17, 24.01.2017
Na drugi raz niech mu koleżanka nawsuwa od zadufanych w sobie nieuków i opasłych wieprzy. Będą wtedy kwita! 00:17, 24.01.2017
volta200:06, 24.01.2017
czy redakcja mogłaby poszukać urzędniczki - mistrzyni, która wymeldowała tę kobietę (jak mniemam bez jej wiedzy?)
skoro ulica wiolinowa, to wystarczy poszukać w urzędzie dzielnicy na kenie. może popatrzyła by tej kobiecie prosto w oczy? 00:06, 24.01.2017
Daria00:44, 24.01.2017
Pani caly czas jest na stacji..wiec jesli ktos chce pomoc to niech sie wysili trochę wiecej i po prostu ja zabierze do siebie 00:44, 24.01.2017
Surowiecki03:32, 24.01.2017
Wywalić synalka pasożyta z mieszkania i przywrócić normalność. Sąsiedzi oczywiście siedzą cicho i udają że nic sie nie dzieje, typowa polska rzeczywistość. Mam nadzieje że media w tej sytuacji pomogą 03:32, 24.01.2017
obserwator13:11, 24.01.2017
mówisz o sobie !?, najpierw zasięgnij prawdziwych informacji a dopiero oceniaj ............
Znam ich i ich sytuację, to wszystko KŁAMSTWA, powinni złożyć sprawę do sądu o pomówienia 13:11, 24.01.2017
Czarownica04:55, 24.01.2017
Ja żeby dostać od gminy Ursynów mieszkanie złożyłam pismo do sądu, też słyszałam że mi się nie należy itd za porozumieniem stron wniosek został przyjęty, ale dopiero jak zaczęłam ich nachodzić regularnie moja sprawa dopiero się ruszyła. Proponuje złożyć pismo do sądu, sprawa wyjdzie w 3 do 5m po otrzymaniu wyroku regularnie odwiedzać gminę burmistrz, naczelnik zasobów lokalowych i tak wymiennie co tydzień, jak w trzy miesiące nic się nie ruszy napisać zażalenie do sądu. Przez rok sąd będzie monitorować sprawę. Dla nich trzeba być namolnym inaczej będą traktować spychologicznie 04:55, 24.01.2017
qwerty10:03, 24.01.2017
W tej samej dzielnicy wymeldowalam brata ,już z nami nie mieszka. I to nie takie proste po moim zgłoszeniu mój brat został wezwany czy chce być wymeldowany czy mieszka pod adresem itp wiem że jak się brat by nie wstawił odwiedzani są m.in sąsiedzi czy dana osoba mieszka czy nie ,więc tu jest jakaś grubsza sprawa albo autor artykułu nie ma dokładnych informacji ....Szkoda kobiety i przykre takie dzieci mieć na starość...chyba ,że Pani dała im w kość . 10:03, 24.01.2017
Misiek11:28, 24.01.2017
Chyba kolejna spryciara, która chce naciągnąć miasto na mieszkanie socjalne. Cała historia to ściema. 11:28, 24.01.2017
Pasierb11:40, 24.01.2017
cały artykuł jest kłamstwem, skontaktujcie się może najpierw z OPS-em i stańcie pod naszym balkonem codziennie przez miesiąc, dwa czy trzy i posłuchajcie jakie to imprezy tam trwają a nie jakieś PSEUDOPORTALE INFORMACYJNE będą Nas obrażać 11:40, 24.01.2017
Pasierbica14:24, 24.01.2017
Ta Pani nie mieszka w tym mieszkaniu od ponad 15 lat, poza tym nigdy nie było jej własnością i nikomu nie mogła go przepisać ani podarować. To co tu jest napisane to zwykłe kłamstwa. Szkoda, że nie powiedziała jaką ona była matką dla swoich dzieci i jaką córką dla swojej matki. Niech przestanie opowiadać te kłamstwa i powie jak było naprawdę. Ludzie zastanówcie się dlaczego nie chce spać w domu opieki, jest jej wygodnie być na ulicy bo ludzie jej pomagają i dają jej pieniądze i nie musi korzystać z swoich. 14:24, 24.01.2017
Martyna15:20, 24.01.2017
Zal mi tej Pani, nikt nie zasluguje na bezdomnosc, szczegolnie starsi ludzie. Pani ma 75 lat powinna znajdowac sie w domu opieki, posiada emeryture, czesc emerytury pokrylaby oplate za pobyt. Dzieci sie od niej odwrocily hmm.. W normalnej rodzinie, gdzie dzieci sa wychowywane we wzajemnym szacunku, gdzie dostaja dobry przyklad od rodzicow, takie historie raczej sie nie zdarzaja . 15:20, 24.01.2017
Monika16:01, 24.01.2017
Dość nieprawdopodobna historia. Córka zła, syn zły, wszyscy ją sprzedali, przehandlowali- coś mi tu śmierdzi w tej opowieści. Babcia ma chyba sklerozę, starsi ludzie potrafią opowiadać takie herezje, ze głowa mała.
Wyprosili ze stacji- ludzie, to jest biznes, taka baba im odstrasza klientów, to proste. A Ci " oburzeni" wyproszeniem- niech dadzą jej schronienie w swoich firmach ( ciekawe co by klienci powiedzieli) albo mieszkaniach.
Są noclegownie, są DPS- dlaczego ta pani nie jest tam umieszczona? 16:01, 24.01.2017
Anna19:39, 24.01.2017
Nie wiem czy to prawda czy ta kobieta kłamie czy dzieci. Nie zależnie czy byla dobra czy tez dla matką to zawsze matka nie wyobrażam sobie żeby moja matka nawet ta zła mieszkała na ulicy. 19:39, 24.01.2017
dziennikarz z 30-let12:23, 25.01.2017
Kuba Turowicz popełnił podstawowy błąd dziennikarski- nie wysłuchał drugiej strony, nie przedstawił ich racji i argumentów. Mamy jedynie jednostronną relację być może sklerotycznej babci, a nie mamy odpowiedzi co jej rodzina na to.
Babcia jest zidentyfikowana- pomyslał Pan co na to sasiedzi syna, koledzy jej wnuków w szkole. A może urzadzą im lincz? 12:23, 25.01.2017
znam ją z osiedla15:26, 26.01.2017
słusznie, tym bardziej że np. z mojej wiedzy wynika, że ta pani nic nie przepisała synowi,jest chora psychicznie(nawet agresywna czasem) i wydaje mi się,że taką jaką była matką i człowiekiem tak teraz skończyła-na ulicy 15:26, 26.01.2017
matkasyna 20:09, 26.01.2017
~ Vivien - czyżby kochana synowa się odezwała ?? 20:09, 26.01.2017
Vivien15:27, 27.01.2017
Mając 22 lata dziwne gdybym była synową. 15:27, 27.01.2017
Obserwator 17:47, 27.01.2017
~ matkasyna - mimo Twojego plucia jadem , nie życzę Ci byś kiedykolwiek przeszła to samo co oni przez tą kobietę i mam nadzieję, że nie dotrze do nich ten artykuł. 17:47, 27.01.2017
MM22:05, 28.01.2017
Większość ludzi nie jest tego świadoma - każdą darowiznę można odwołać, ze względu na rażącą niewdzięczność obdarowanego. Jeśli obdarowany się nie zgadza z odwołąniem - sprawa trafia do sądu cywilnego, który rozstrzyga sprawę - jeśli uzna ze doszło do rażącej niewdzięczności - przywraca własność darczyńcy. 22:05, 28.01.2017
Obserwator13:39, 29.01.2017
Gdyby była darowizna , to zgadzam się z Tobą w pełni . 13:39, 29.01.2017
grom22:16, 30.01.2017
W Polsce istnieje obowiązek alimentacyjny na rodzicach wobec dzieci oraz na dzieciach względem rodzicow. Jesli stary czlowiek nie ma na podstawowe potrzeby, tj. dach nad glowa i jedzenie, obciaza sie pelnoletnie dzieci, w tym wypadku syna. Gdzie jest panstwo, ktoe powinno rozwiązywać takie problemy a nie wydawac (nasze) pieniądze na sadzenie np. chorych umyslowo za kradziez jednego batonika ze sklepu. 22:16, 30.01.2017
obserwator14:19, 01.02.2017
Coś nowego w sprawie P. Stefanii? Czy może tradycyjnie wiele hałasu "o nic"? 14:19, 01.02.2017
Obserwator09:06, 02.02.2017
TAK , strach przed konsekwencjami nierzetelnego pisania artykułu Pana Kuby. 09:06, 02.02.2017
Ja16:32, 13.02.2017
Raczej nic nowego.... ,spala dzis na przystanku obok megasamu 16:32, 13.02.2017
Casuperu20:04, 23.01.2017
12 0
Jutro zapytam w Academia Iuris. Oni potrafią w takich sprawach pomóc. 20:04, 23.01.2017
misiu08:19, 24.01.2017
1 0
koniecznie daj znać co się dowiedziałeś 08:19, 24.01.2017