Przejście dla pieszych przy Belgradzkiej 4 jest wyjątkowo niebezpieczne – alarmują mieszkańcy. Często nie widać nadjeżdżających aut.

Kierowcy samochodów, parkują swoje pojazdy tuż przed przejściem dla pieszych. Często zdarza się tak, że stają tu prywatne autobusy lub tiry. Pozostawione samochody ograniczają widoczność pieszym, którzy nie widzą nadjeżdżających pojazdów.

- Najgorsze jest to, że z tego przejścia korzystają nasze dzieci. Nie widzą zbliżających się samochodów. Kiedyś były tu zainstalowane znaki zakazu parkowania, ale zostały zdjęte – informuje Pan Sławomir, który już od dawna obserwuje sytuację na przejściu. - Zarówno piesi jak i kierowcy nie widzą siebie nawzajem. Piesi muszą wyglądać na jezdnię zza zaparkowanych pojazdów. Nieraz zgłaszałem na policję, że przejście dla pieszych jest zastawione. Kilka razy policjanci przyjechali i wystawiali mandaty. Czasem też zabierano samochody na policyjny parking – opowiada nasz rozmówca. - Co więcej, samochody jeżdżą tu z ogromną prędkością. Stłuczki i kolizje są na porządku dziennym. Zresztą ulica ma dwa pasy ruchu w każdą stronę, ale do jazdy wykorzystywany jest tylko jeden. Drugi pas to zwyczajny parking.

Sprawę przekazaliśmy ursynowskiej policji.

- W chwili obecnej mogę powiedzieć, że zajmiemy się sprawą. Razem z komendantem i Strażą Miejską ustalimy tok działań – mówi Magdalena Bieniek. 

O podjętych decyzjach poinformujemy w najbliższym czasie. Na razie apelujemy o rozwagę i zachowanie wyjątkowej ostrożności na tym przejściu. A na dowód, że problem jest załączamy zdjęcie. Auta, które zastaliśmy tam dziś rano. Bywają dni, w których jest ich więcej niż jedno. Wtedy widoczność - co oczywiste - jest jeszcze gorsza.