Zamknij

OPINIE: Śmierć Budżetu Obywatelskiego

11:04, 04.07.2018 Redakcja Haloursynow.pl Aktualizacja: 17:34, 04.07.2018
Skomentuj Miasto Ursynów Miasto Ursynów

Liczba głosów o blisko 20% mniejsza niż w ubiegłym roku, niejasności i błędy w regulaminie, których miasto nie ma zamiaru poprawiać. Wreszcie problemy z realizacją projektów z lat ubiegłych. Tak wygląda Budżet Partycypacyjny w Warszawie po czterech edycjach.

Budżet Partycypacyjny to w swoim założeniu zacna idea, umożliwiająca mieszkańcom współdecydowanie o swoim najbliższym otoczeniu. Sam BP nie jest doskonały, wciąż jest stosunkowo młodą inicjatywą, ale wciąż jest jedną z niewielu form bezpośredniego wpływu mieszkańców na to, jak będzie wydawany pewnien skromny procent naszych wspólnych pieniędzy. Niestety budżet został "zawłaszczony" i "zreprywatyzowany" przez polityków i właśnie zaczyna umierać.

Nadzorujacy akcję urzędnicy mówią o efekcie braku świeżości, podkreślają, że inicjatywa spowszedniała i nie budzi już takich emocji mieszkańców. To chyba nie jest jednak clou sprawy, bo budżet obywatelski nawet nie doczekał swoich 5. urodzin, a już zaczyna się zwijać.

Podczas ostatniej edycji drastycznie spadło zainteresowanie Budżetem Partycypacyjnym w Warszawie. Aż 1/5 warszawiaków zaangażowanych w budżet – zrezygnowała, a 90 tys. głosów oddanych na projekty w 18 dzielnicach ponad 2 milionowego miasta, to pogrzeb szczytnej idei, jaką jest partycypacja społeczna. Czyżby nas, mieszkańców przestało interesować to, co się dzieje w naszych małych ojczyznach? Czy może jednak część z nas została skutecznie zniechęcona do tego poteżnęgo narzędzia społeczeństwa obywatelskiego? Każdy sam powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Naszym zdaniem to nie mieszkańcy zawiedli, a politycy. Zawiniła "wielka" polityka na małych podwórkach. Upolitycznienie procesu partycypacji to jedna z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy. Budżet obywatelski miał być dla mieszkańców - dla Pana Andrzeja z parteru, dla Pani Basi, która na osiedlu prowadzi kiosk i tak dalej. Politycy nie lubią się dzielić swoimi zabawkami. Nie lubią też oddawać decyzji w ręcę 'ciemnego ludu'. Niestety sprawdziło się to również w przypadku Budżetu Partycypacyjnego.

Domorośli politycy, szerzej znani jako radni dzielnicowi (którzy pełniąc mandat radnego mają realny wpływ na kształtowanie miasta) przed wyborami postanowili się popisać i zaangażować w Budżet Partycypacyjny. Chęć pokazania swojej obywatelskości, kreatywności umysłu, zaradności i siły przebicia, lansowanie się za pomocą obywatelskiego narzędzia przez polityków, nie mogło skończyć się inaczej, jak zmarginalizowaniem tych, którym to narzędzie miało naprawdę służyć, czyli mieszkańców.

Jest to o tyle paradoksalne i śmieszne, że wykorzystywanie narzędzi zarezerwowanych dla mieszkańców... pokazuje nieskuteczność tych radnych, skoro innymi ścieżkami nie są w stanie zrealizować swoich genialnych pomysłów.

Cytując Macieja Mazura:

"Co to za partycypacja obywatelska, w której sporą część projektów zgłaszają radni i tak "partycypujący" we władzach dzielnicy, a kolejne dziesiątki zgłasza jeden amator rozdawnictwa publicznych pieniędzy w ramach sadzenia roślinek. Co to za partycypacja, do której nie łapią się naprawdę potrzebne projekty (jak chodnik między Wańkowicza i KEN wycięty w ramach "niedasizmu") a te zrealizowane (przebudowa Cynamonowej i Dereniowej) powodują tylko wzrost ciśnienia mieszkańców, gdy wizje okazują się nie do końca udanymi projektantami. Bo nasza partycypacja pozwala każdemu poczuć się jak inżynier ruchu i architekt zieleni. Czyli partycypacji de facto nie ma tam, gdzie być powinna, a jest tam, gdzie jej być nie powinno. I to cały kłopot z budżetem".

Nie poruszymy w tym tekście wszystkich zmian, jakie trzeba poważnie rozważyć w kontekście ratowania budżetu, ale zakaz udziału radnych w BP to jedna z podstawowych zmian, która powinna zostać wprowadzona. Cofając się w przeszłość, Ursynów od początku miał problem z zaangażowaniem się radnych w tę akcję.

Już w pierwszej edycji budżetu obywatelskiego pojawiło się multum kontowersji wokół radnej Ewy Cygańskiej i jej zaangażowania w projekt realizacji ośrodka wsparcia dla niepełnosprawnych (ośrodek, mimo iż wygrał w 2014 i powinien zostać zrealizowany do końca 2015, wciąż nie funkcjonuje).

Ostatnia edycja to już prawdziwy popis radnych. Sam jeden radny, Krystian Malesa zgłosił 18 projektów! Radny tłumaczył się, że tylko część jest jego, a pozostała to pomysły, które zgłosili mu mieszkańcy... ale czy nie lepiej dla partycypacji społecznej byłoby, gdyby pan radny pomógł napisać te projekty mieszkańcom, zamiast "robić je za nich"? Wszystkie pomysły pana radnego mógł zrealizować urząd dzielnicy. Nie trzeba było wykorzystywać do ich przepchniecia instrumentarium zarezerowanego dla mieszkańców. Zakup misiów dla przedszkolaków, planszówek dla bibliotek czy kurs fotografii i florystyki oraz świąteczna iluminacja czy wyprzedaż garażowa (która i tak jest organizowana przez urząd) to tylko niektóre z pomysłów radnego, który jest członkiem Platformy Obywatelskiej, a więc partii, która rządzi naszą dzielnicą.

Trudno nie wspomnieć o jeszcze bardziej cynicznym ursynowskim przykładzie przedwyborczego wykorzystywania Budżetu Partycypacyjnego. Ta sama organizacja, której lider publicznie twierdził, że BP "jest do zaorania", ta sama organizacja, która blokowała realizacje zwycięskich projektów (mimo iż jej działacze ulokowani w urzędzie odpowiadali za pozytywną weryfikację tych projektów) i ta sama organizacja, która do zarzygania obrzydzała budżet - sama w przedwyborczym roku przedsięwzięła ofensywę projektową, zgłaszając projekty takie jak oświetlenie boiska, siłownia plenerowa, trampoliny, biblioboxy - mimo, że jako ugrupowanie rządzące dzielnicą mogłaby zrealizować te projekty bez BP.

Wykorzystwanie Budżetu Partycypacyjnego przez polityków i zorganizowane grupy polityczne, obrzydzanie idei, nierealizowanie zwycięskich projektów, realizowanie zwycięskich projektów w diametralnie innym kształcie, nie realizowanie projektów w terminie, nieskuteczna polityka informacyjna (dlaczego w nazwie ma partycypację zamiast obywatelskości?), która rodzi konflikty społeczne, a także zawiłe i przewlekłe procedury, nieprzygotowanie urzędników i tak dalej... To i tak nie wszystkie grzechy budżetu.

Jan Śpiewak ma pełną rację mówiąc, że "ten budżet jest coraz mniej obywatelski, a coraz bardziej fasadowy". Warto jednak, żeby dotarło do polityków, urzędników i innych decydentów - Budżet Partycypacyjny to wciąż stosunkowo młoda inicjatywa i winna być traktowana z odpowiednim pietyzmem. Ten brzdąc nie ma nawet 5 lat, a dbając o niego i wychowując go w taki sposób jak to się dzieje, rośnie nam dziecko dotknięte patologią, które zamiast zmieniać świat na lepsze, równa w dół i adaptuje się do chorych standardów. Jeszcze nie jest za późno, żeby ocalić tego dzieciaka. Ale jeśli nic się nie zmieni, to niebawem przyjdzie nam zapalać świeczki nie np. w obronie sądów, a na grobie tego malca.

Stowarzyszenie "Miasto Ursynów"

******************************************

Zamieszczony tekst jest osobistą opinią autora. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za powyższe stwierdzenia. W dziale "Opinie" publikujemy stanowiska mieszkańców i instytucji, które wnoszą cenne uwagi do debaty na dany temat. Zachęcamy do komentowania i nadsyłania własnych opinii: [email protected].

[ZT]10005[/ZT]

(Redakcja Haloursynow.pl)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(17)

TubylecTubylec

18 0

Po wałku na Ursynowie z budową ośrodka dla niepełnosprawnych z budżetu partycypacyjnego nie biorę więcej udziału w tym plebiscycie dla frajerów. I jak widzę nie tylko ja tak mam. 12:53, 04.07.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

ja pier... niczeja pier... nicze

7 0

Ja dokladnie tak samo. Wzialem udzial raz, zostalem wydymany przez radna i wiecej w tym nie uczestnicze. Raz Cygan przejdzie przez wies. 09:42, 05.07.2018


reo

abcabc

17 0

Rzadko zdarzają się dobre teksty na HU, ale z tym się zgadzam. Jeśli Budżet Obywatelski stał się elementem gierek politycznych i sposobem na zdobywanie poparcia przez radnych (na zasadzie, który radny zgłosi lepsze projekty lub więcej projektów) to znaczy, że przestał być Obywatelski. I nie ma co się dziwić, że popularność spadła, skoro okazuje się, że obywatel jednak nie ma wpływu na to co powstaje wokół, co miało być główną zaletą i sensem istnienia całego projektu Budżetu Partycypacyjnego...
13:03, 04.07.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

samsam

15 0

Dobry tekst, jestem w stanie się podpisać pod większością z tez w nim zaprezentowanych. Jeśli BP ma dalej działać to trzeba go zreformować i wykopać z niego polityków. Inaczej to albo sam budżet umrze śmiercią naturalną albo przyjdą pisory i go zlikwidują. 14:37, 04.07.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Tik-TakTik-Tak

14 0

Zgadzam się w pełni z autorem. Budżet partycypacyjny jest głównie wykorzystywany przez lokalnych polityków, którzy później przechwalają się na forach internetowych co to oni nie zrobili dla Ursynowa. Angażowanie się Radnych i wszelkiej maści polityków lokalnych w budżet jest świadectwem ich bezradności. 14:47, 04.07.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

min. Infrastrukturymin. Infrastruktury

16 2

Projekty typu zwężanie ulic nie powinny być przedmiotem licytacji w ramach BP. Administrator drogi na podstawie szczegółówych analiz powinien podjąć samodzielną decyzję, wziąć za nią odpowiedzialność i na podstawie obiektywnych danych wykazać jej skuteczność. Przepytanie się "Projektu" z "Otwartym" na temat Dereniowej, Cynamonowej i innych tego typu inicjatyw nie powinno mieć miejsca. A Burmistrz jak zwykle milczy. 14:51, 04.07.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GrzywaGrzywa

13 2

radni na Ursynowie do wymiany 16:05, 04.07.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MamciaMamcia

10 1

w sedno 16:53, 04.07.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ElciIElciI

2 16

Czyim sługą jest autor tego paszkwila? PiSowska brunatna zgraja kryptokaczystów to jego mocodawcy. Intelektualnie zmanipulowali człowieka i on teraz pisze takie rzeczy. Przykro czytać. Wierzę że się nawroci na zdrowy rozsądek 17:40, 04.07.2018

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

samsam

11 1

Ty tak na serio? Czy to jakiś trolling? Czy czegoś mocnego się naćpałeś :D Bo nieźle odleciałeś Elcill z tą zgrają 18:36, 04.07.2018


StańczykStańczyk

3 0

niezła stylówa Michał! ale sprawdź moją...

Kim jest radny, który nie przyznaje się do swojej żony? XD 10:40, 05.07.2018


KJLKJL

10 3

Redakcja HU ma rację. Próbowałem przeczytać zgłoszone projekty w "Passie". Tego jest tak dużo, że tego nie daje się czytać. 19:35, 04.07.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ZawiedzionyZawiedziony

11 0

Zgłaszam projekty od pierwszej edycji- moim zdaniem są to potrzebne rzeczy- dotyczą głównie zieleni i przestrzeni publicznej. Muszę jednak przyznać rację autorowi tekstu. Bp działa słabo, projekty są często mało sensowne, budżet zawłaszczany jest przez lokalną politykę, niszczony przez projekt ursynów.
Najbardziej mnie jednak boli to, że samorząd odpowiedzialny za realizację realizuje projekty po linii najmniejszego oporu- byle jak, na ostatnią chwilę- albo po , a urzędnicy traktują projektodawce jak oszołoma, gdy upominam się o podlewanie roślinności czy sumienny odbiór prac od wykonawców. Moje pytania czy propozycję są ignorowane, lub gdy powołuję się na dostęp do informacji publicznej, odpowiedzi są po prostu wymijające. Jaki sens walczyć o zieleń na Ursynowie skoro wiem, że odpowiedzialni za nią urzędnicy mają to w nosie i publiczne pieniądze idą na marne?
23:28, 04.07.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

jonaszjonasz

8 2

Na pewno pomogłoby gdyby w budżecie dało się głosować na NIE. Ciągle powtarzany argument, że to dzieliłoby mieszkańców jest kompletnie nieadekwatny. Projekty takie jak np. zwężenie ulicy przy której mieszkam (Stryjeńskich) i tak bardzo dzielą ludzi. 08:17, 05.07.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

samsam

0 1

W teorii tak, ale gdyby zostało wprowadzone głosowanie na NIE to dopiero z budżetu zrobiła by się polityczna jatka. 17:21, 05.07.2018


b0bb0b

1 0

Sporo w tym prawdy ale to pokazuje jak mało angażują się społecznie mieszkańcy. A z drugiej strony oczekiwania mają zawsze duże. Brak zaangażowania mieszkańców w BP, wybory czy cokolwiek innego w naszym miejscu zamieszkania owocuje tym, że radni dzielnicy i miasta robią co chcą i nikt się potrzebami mieszkańców nie interesuje. 11:57, 05.07.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

abcabc

1 0

Ale czy ten brak zainteresowania mieszkańców nie jest efektem tego, że BP stał się zbyt polityczny i okazuje się, że zwykły obywatel ma znikomy wpływ na to co zostanie wybrane. 18:15, 05.07.2018


0%