Zamknij

"Palący" problem... palaczy balkonowych! FELIETON

13:08, 18.04.2016 Agnieszka Marianowicz-Szczygieł Aktualizacja: 08:48, 19.04.2016
Skomentuj SK SK

Już wkrótce zacznie się nowy sezon. Będzie gorąco, od żaru skrywanych uczuć! Będzie zadyma! Kolejny rok będziemy unosić się w oparach absurdu! Pojawią się zawistne spojrzenia sąsiadów mijanych na klatce i dwuznaczne spojrzenia w windzie...

Bo gdy jedni będą się relaksować, inni będą próbowali jakoś przetrwać z godnością i nie dać się zwariować. Nie, nie mówię o sezonie rowerowym, motorowym, sezonie ogórkowym, ogródkowym, sezonie grzewczym, ani gorączce poprzedzającej wybory samorządowe. Mówię o czystej chemii i fizyce papierosowego dymu, który już wkrótce zacznie wyżerać oczy i płuca Bogu ducha winnych sąsiadów, gdy ich sąsiad z dołu, z boku, z parteru zacznie się raczyć, próbować zamroczyć dymkiem po swej uciążliwej pracy na swoim balkonie tudzież w otwartym oknie.

Ów sąsiad, jest zazwyczaj wyjątkowo odporny na mrozy i chłody, o czym świadczą stosy niedopałków, które zamiatał ostatnio widziany przeze mnie dozorca pod oknami, po zimie uzbierała się całkiem niezła kupka skrętów. Już wkrótce jednak zacznie się kupa wykrętów, pyskówek i utarczek słownych, kiedy słoneczko mocniej przygrzeje i ci inni sąsiedzi, przybysze z innej planety, na której się nie pali i pamięta się, jak pachnie świeże powietrze, zaczną szerzej i częściej otwierać okna i wylegać także na swoje własne balkony. (I tu wsłuchujemy się w świergot ptaszków)…

Powietrze bowiem jest niczyje i to jest właśnie najgorszy problem. Gdy dajmy na to sąsiad Paweł - mieszkaniec balkonu na górnej kondygnacji - wyleje cuchnącą bądź żrącą ciecz na balkonik Gawła, mieszkającego pod nim (na co czasem, ma wielką ochotę), to ten może wezwać policję. Ale gdy ów Gaweł wypuści wiązkę gazów cieplarnianych, substancji smolistych, które z niezwykłą łatwością dosięgną suszącego się prania, ziółek do sałatek, urbangardeningu w ogóle, a  nawet kuchni Pawła, która znajduje się po przeciwnej stronie mieszkania, to nie jest to w świetle prawa przestępstwo.

Dodatkowo, dajmy na to balkon, a właściwie powietrze na balkonie nie jest przestrzenią wspólną, podobnie powietrze wokół otwartego okna uciążliwego sąsiada-palacza. Przestrzenią wspólną, czyli miejscem publicznym są tylko klatki, piwnice itp. i tu ustawa antynikotynowa z 2010 roku palić zabrania.

Cóż sąsiad – palacz, niczego nieświadomy, z kolei czuje się czasem dyskryminowany i to we własnym mieszkaniu… Zadymione powietrze na dolnym balkonie jednak nic o tym nie wie i z łatwością przenika na balkon na górnej kondygnacji, a nawet kondygnacji jeszcze wyższej. A co dopiero, gdy sąsiedzi palacze otaczają nas ze stron kilku?

Jak daleko może sięgnąć dym papierosowy każdy szanujący się niepalacz może sprawdzić onargoleptycznie, kiedy dajmy na to idzie od przystanku autobusowego za pykającym osobnikiem. Sprawdziłam – jakieś 10 metrów! Tymczasem balkon Pawła znajduje się zaledwie 2 m wyżej, a jego kuchnia (po przeciwnej stronie mieszkania), jakieś 7-8 m dalej. Marzy mi się taki eksperyment, żeby zabarwić czymś taki dymek papierosowy na czerwono i sfilmować jego rozchodzenie się w sąsiedzkiej atmosferze, a nie daj Boże nad wózkiem dziecka na spacerze, co wciąż się jeszcze widuje. Szukam więc chemików do współpracy! Chemików niepalących, no chyba że się jakiś „zapalony” chemik amator na czyste płuca nawrócić raczy.

Niektórzy mogliby przestraszyć się, że są w piekle, bo coś bucha na czerwono, ale ci, którzy mają sąsiada palacza, przestraszyć się nie dadzą, bo oni już czasem czują się tak, jak by tam byli. Grilować na balkonach nie wolno, ale grillować sąsiada, jego garderobę, zielony stan posiadania w dymie papierosowym – jak najbardziej tak.

Dawnymi czasy, jeszcze w średniowieczu wylewano pomyje na ulicę, czasem przechodzień coś dostał wprost na czoło. Wszyscy tak robili i nikt się nie dziwił. Aż tu nagle ktoś wpadł na pomysł, że może by dać rurą te nieczystości, pod ziemią (w Warszawie wziął się za to Lindley od 1886 roku). Przyzwyczaić się było trudno, ale w końcu się udało. Miasta przestały cuchnąć (tzn. zanim nastąpił nowoczesny najazd psich kup).

Dziś podobnie, wszyscy przyzwyczaili się, że dymek z papieroska można bezkarnie puszczać przez okno lub na balkonie, substancji gazowych wszak nie widać i też to prawie nikogo nie dziwi. A może by tak te gazy dać rurą i odprowadzać wyżej do atmosfery? Nie wiem, tylko co na to ptaki, które zajmują jeszcze wyższe eteryczne kondygnacje. Z każdego balkonu palacza szłaby do góry solidna rura, w którą palacz mógł by dać nura w potrzebie – ot marzy mi się. Nie wiem tylko, czy to nie byłoby jednak łatwiejsze niż zmiana owej feralnej dziurawej ustawy.

Owszem, możemy się powołać, na art. 144 Kodeksu Cywilnego i wystąpić do sądu: „Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”. Pytanie tylko, co znaczy „ponad przeciętną miarę”?

Owszem, spółdzielnia może uchwalić w swoim statucie zakaz palenia, także na klatkach, balkonach, windach i w oknach. Wówczas wzywana straż miejska miałaby podstawy do wlepienia mandatu za zakłócanie porządku publicznego, no chyba żeby rzeczony  delikwent zdążył się ulotnić, a pozostałby dymek nie wiadomo czyj. Ponoć już raz tak zrobiono, w Rzeszowie (spółdzielnia „Nowe miasto”)[1] oraz w Gorzowie (spółdzielnia „Górczyn").[2]Jakiś sąsiad, raptus, będzie się być może wyrywał do rozwiązań siłowych, ale sąsiad z dołu mógłby się wszak poskarżyć na uszkodzenie ciała. To nic, że my także możemy się powołać, że dym papierosowy psuje nasze ciało skutecznie, acz stopniowo, a zwłaszcza bierne palenie, a zwłaszcza jeśli ma się alergiczne dzieci lub mamę starowinkę – astmatyka. Opcji – „palacza – prawym sierpowym” stanowczo jednak nie polecamy, bo to karygodne. Niektórzy przetrenowali także opcję dialogu społecznego, kiedy znienacka przy najbliższej okazji w windzie uświadamiają rzeczonego delikwenta, że jego dym nam jednak szkodzi i że szkodzi jego małoletniemu synkowi. „To dlatego mąż wychodzi na balkon” – można usłyszeć tłumaczenie szanownej, acz bezradnej wobec nałogu tytoniowego - małżonki.

Dym szkodzi także włosom, ubraniom, firankom i pościeli, które trzeba szybko umyć, uprać i wywietrzyć. Ale to wie tylko osoba niepaląca – palacz już tego nie czuje. W światłych dyskusjach internetowych znalazłam także argument, że przecież jak niepalący sąsiad gotuje bigos albo smaży rybę to także zatruwa skutecznie sąsiedzką atmosferę. Na co internauta – lekarz frasobliwie odpowiedział, że u niego na oddziale leży (umiera) dużo byłych palaczy na raka i choroby serca, przed czym ostrzegają napisy, na paczkach papierosów, ale tych więdnących od grochówki czy bigosu nie widział… Palenie papierosów powoduje bowiem dziury w kieszeniach, a ponadto raka, choroby serca, udary mózgu, rozedmę płuc, zaburzenia płodności,  uszkadza zęby, a nawet powoduje kurzą ślepotę, bo napisy na paczkach stają się jakby niewidoczne… Ale gdy się obejrzy zdjęcia płuc palacza, to robi wrażenie. Wszystko przez Kolumba, który przywiózł tytoń z wyprawy na koniec świata. Wówczas było to modna, ekscentryczna, nowinka z „zaświatów”. Dziś jednak „dopalacze” są szybko zakazywane, co jednak znaczy siła przyzwyczajenia. Nie, ja nie nękam palaczy, ale świat poszedł do przodu, analizy chemiczne i medyczne zresztą też i dziś jest taka specjalna guma i jakieś pastylki na syndrom odstawienia – ktoś powie.

Zaznaczmy jednak, trafiają się także sąsiedzi odważni, pionierzy podmuchu nowoczesności, co wychodzą palić przed blok, przed klatkę, co zbierają psie kupy do papierowych toreb, co uprzejmie informują, że syn w piątek będzie obchodził osiemnastkę i że proszą o wyrozumiałość. I ja taką kulturę wielkomiejską szanuję i promuję, stawiam za wzór.

Paweł i Gaweł w jednym stali domu… A co tam, mimo wszystko niech nam żyje nowa wiosna, niech nam żyje! Także w oparach absurdu…

Agnieszka Marianowicz-Szczygieł

http://lufcik.info/

 

[2] http://regiodom.pl/portal/wiadomosci/zmiany-w-prawie/palenie-papierosow-na-balkonie-spoldzielnia-moze-upomniec-lub-wykluczyc-z

[ZT]15314[/ZT]

[ZT]12946[/ZT]

[ZT]16418[/ZT]

(Agnieszka Marianowicz-Szczygieł)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(33)

mikamika

25 3

To moze jeszcze warto dodac posiadaczy psow, ktore UJADAJA NA BALKONACH. Wlascicielowi nie przeszkadza, a sasiadow ma w d.... uzym powazaniu. 19:29, 21.04.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

TULATULA

16 14

Nie palę od 22 lat. Dym papierosowy mi przeszkadza, ale od czasu kiedy kichnąłem siedząc w toalecie ;) a sąsiad "z dołu" powiedział: " NA ZDROWIE",
doszedłem do wniosku, że życie w blokowej społeczności wymaga odrobiny poświęcenia i tolerancji. Dla mnie ekstremalne jest słuchanie odgłosu
tzw. bambusowych, wietrznych dzwonków " "grających" bez przerwy na balkonie sąsiada. Inhalacja tytoniowa przy takich, nieustannych dźwiękach to "małe miki" 01:13, 22.04.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

asiaasia

10 29

zdecydowanie bardziej cuchnące są wonie przypalonego tłuszczu w trakcie czynności kulinarnych niektórych sąsiadów ( frytki lub inne podobne badziwie) , ujadające psiaki ( powietrze to wytrzyma a uszy i nerwy niekoniecznie. , plująca i puszczająca śmierdzące " wiatry " młodzież ( i nie tylko) , no i dalej można rzekę narzekań ciągnąć. Po prostu nie dajmy się zwariować z zakazami , bo dojdziemy do orwellowskich metod. 11:25, 22.04.2014

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

karolkarol

14 2

kobieto przeczytaj swój komentarz i zastanów się nad nim jeszcze raz bo nie wystawia on Tobie dobrej recenzji... 23:56, 30.07.2016


kitakita

20 1

A jak sie ma sasiadów tupaczy ktorzy mają płaskostopie mieszkają piętro wyżej,nie wiedzą co to kapcie a sąsiedzi z dołu jak skwar na dworzu puszczają dymka co 15 minut. I taki człowiek który pracuje na nocki po 12 godzin dziennie z małym dzieckiem odezwie się, to jeszcze go wyzwią. Sorry, niestety nie wszyscy rodzą się ludźmi. 21:53, 06.07.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

survivorsurvivor

22 7

Witam,
kochani niepalący, po bezskutecznej argumentacji słownej polecam puszczanie głośnej muzyki oczywiście w godzinach prawem dozwolonych. Oczywiście nie od razu bo palacz musi zrozumieć że to jest protest song. Jak tylko poczułem smród od sąsiada poniżej, puszczałem przez parę godzin przy otwartych drzwiach balkonowych na full basach german volks musik - jodłowanie na całe gardło - w swoim mieszkanku oczywiście. Od kilku dni nie mam dymu. ("muzyka łagodzi obyczaje"). Pozdrawiam serdecznie. 08:27, 06.06.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OnnaOnna

9 40

Pani musi być bardzo przewrażliwiona, albo musi nie mieć pomysłu na artykuł :D u mnie sąsiedzi palą na balkonach obok i jakoś nie czuję. Proponuję się skupić bardziej na zanieczyszczonym powietrzu, chemicznej żywności i syfie jaki jest wokół. Smród od dziesiątek aut, które codziennie smrodzą pod oknami ludzi, toną gówien na trawnikach i zawalonych śmetnikach z których też ładnie nie pachnie. 16:06, 18.04.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

grexgrex

7 23

Problemem jest tu najbardziej wyrzucanie niedopałków przez okno/balkon. Smród... mi najbardziej przeszkadza spalonej ryby. Moja sąsiadka nie umie gotować - codziennie jest coś przypalone. Straszny jest jeszcze zapach zagrzybiałych bloków, szczególnie jak robi się nagle ciepło. Jak coś mi przeszkadza - zamykam okno. 16:11, 18.04.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

FinolFinol

5 25

U mnie sąsiedzi palą i tego nie czuję. Wiem, bo wychyliłam się z balkonu i widziałam ręce z papierosami. W sezonie wiosenno-letnim spędzam mnóstwo czasu na balkonie wygrzewając się w leżaku i powaga - nie czuję ich papierosów. Palą, wyrzucają pety do popielniczek a nie ogródka - nie widzę problemu, a przynajmniej nie na taką skalę jaka jest przedstawiona w artykule.. 12:29, 19.04.2016

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

JurekJurek

13 1

I co uważasz, że tak jak u Ciebie jest wszędzie? A to spoko, to nie ma problemu...Palenie bierne do, którego zmuszają nas sąsiedzi jest bardziej szkodliwe od normalnego palenia. To, że niektórzy nie czują dymu nie znaczy, że im ten dym nie szkodzi... ciekaw jestem ilu ludzi, u których stwierdzono raka płuc, rozedmę i inne tego typu rewelacje, pomimo że nie byli palaczami jest ofiarami swoich sąsiadów i ich gburowatych przyzwyczajeń...jak chcą palić to mają swoje mieszkania, czyż nie? 23:54, 30.07.2016


nicknick

1 0

To że akurat ty nie czujesz może zależeć od usytułowania miejsca w którym palą. Mogą palić np w miejscu gdzie jest ciągłī przeciąg i to wszystko od razu ucieka na poziomie na którym to jest i to że to nie przeszkadza tobie to nie przeszkadza komuś kto ma np kuchnie w miejscu ujścia tego przeciągu. Dlaczego osoby niepalące mają wciągać dym palaczy skoro same nie palą. Ja zawsze zwracam uwagę delikwentom którzy nie odchodzą z paleniem w odpowiednie miejsce i zatruwają nam życie. 12:01, 13.01.2021


Paweł W-waPaweł W-wa

17 3

Każdemu palaczowi powinno się odbierać zasiłek 500+ obligatoryjnie ! 15zł x 30dni mc = 450 zł. Doliczając libacje alkoholowe, gdzie szlugów palą więcej wychodzi akurat 500 zł 14:05, 19.04.2016

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

FinolFinol

5 5

Hehe bo z założenia każdy palacz dostaje 500zł i każdy te 500zł przepala..nie mniej nie więcej :] no i wiadomo - każdy palacz to patologia, alkoholicy.. rozbawiłeś mnie, dziekuję :) 15:46, 20.04.2016


Kabaty ZieloneKabaty Zielone

14 3

Palenie w miejscach publicznych jest tak samo kulturalne, jak puszczenie gazów, czy bekanie. 14:51, 19.04.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ZONA  SASIADA:)ZONA SASIADA:)

22 2

Zakaz palenia na balkonach jestem Za, mieszka taki palant ktory ma w nosie ludzi i jara na balkonie a dym leci wyzej i zatruwa loatorow!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 15:19, 19.04.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

niepalącyniepalący

28 5

Nie zgadzam się z argumentami, że tak samo szkodzą szczekające psy, czy zapachy tłuszczu. W dymie nikotynowym jest tyle trujących i bardzo szkodliwych substancji, że nie da się tego porównać z niczym innym. Skoro palacz chce się zabijać, niech zabija się sam, ale niech nie szkodzi innym. Warto zastanowić się, dlaczego palacze palą na balkonach. Przecież dlatego, żeby sobie nie smrodzić w mieszkaniu. Ale w efekcie smrodzą swoim sąsiadom. I to ma byc w porządku ??? Apeluje do zarządów spółdzielni: wprowadźcie zakazy palenia na balkonach, bo wbrew pozorom, powietrze jest wspólnym dobrem i nie wolno go zatruwać!!! 16:48, 19.04.2016

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

FinolFinol

3 22

Jak nie wolno go zatruwać to przede wszystkim zrezygnuj z jeżdżenia samochodem, autobusem.. rowerek i spacery :) 15:49, 20.04.2016


annaanna

13 4

Sama paliłam na balkonie i nie widziałam problemu. Szczęśliwie już ponad 2 lata nie palę i teraz niestety czuję ten smród jak inni na balkonach palą. Koszmar. 15:25, 25.04.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

janirjanir

2 1

Co z halasowaniem w przestrzeni niczyjej, czyli w powietrzu? Co dociera do setek tysiecy ludzi? 22:24, 13.05.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

jaajaa

10 1

wiecie co, nie chce mi sie wracac do domu, mam dosc smrodu rano, wieczorem w nocy jestem załamana... 20:04, 31.05.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

orp.orzelorp.orzel

10 2

nie palę i nienawidzę palaczy ! choruję na astmę , a gdy prosiłem palących sąsiadów by nie palili na klatce wyśmiali mnie i grozili mi. Owszem smród papierosów na balkonach i klatkach najbardziej czuć na samej górze . Ale znalazłem sposób na palaczy i to nadzwyczaj skuteczny :) . Zaczęli ze mną negocjować . Najprostszym sposobem jest przygotować miksturę tylko z octem i wodą. Dowolnie rozcieńczyć :) najlepiej 100% octu do rozpylacza jakiegokolwiek. Dobrze jest uszczelnić sobie drzwi . Palacz poczuje i to natychmiast ! Starczy spryskać klatkę od samego dołu. Drugim jest siarczan miedzi to już jest cudo na palaczy ! :) 20:38, 15.07.2016

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

AntyŻeTakPowiemPalenAntyŻeTakPowiemPalen

0 0

Siarczan śmierdzi czy jest bezwonny dla nie palących? 21:43, 07.05.2018


RavRav

1 3

Rozumiem że potem wychodzisz oknem, jak już spryskasz całą klatkę 00:00, 11.05.2018


jaaajaaa

0 0

cielawe czy to zadziała na balkonie otwartym 22:41, 27.07.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KikKik

1 0

Łodzianie próbują walczyć z uciążliwością palenia papierosów na balkonach.

Warto wesprzeć kampanię łodzian skierowaną na zainteresowanie władz
problemem palenia tytoniu na balkonach

Na stronie http://wlodzi.info

jeden z lokalnych serwisów przygotował dla mieszkańców formularz do wypełnienia, którego celem jest powiadomienie odpowiednich
władz mogących wpłynąć na poprawę tej sytuacji.

Kampania dotyczy miasta Łodzi, ale warto ją wesprzeć własną opinią i podjąć podobne działania w innych miejscowościach.
11:24, 27.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Cassie99Cassie99

5 0

Widzę, że problematyczny sąsiad to dość powszechna sprawa! Moja rodzina miała wielokrotnie nieprzyjemne sytuacje z pewnym panem, który nie dość że palił jak smok to jeszcze szukał zaczepki przy każdej możliwej okazji. Gdy mu coś odpowiesz - mści się. W zeszłym roku dążył nawet do spowodowania swego rodzaju kraksy z moim mężem na osiedlowej uliczce. Wstręciuch chciał zagrać tak, żeby to mąż był winny. Nie wytrzymaliśmy i musieliśmy zwrócić się o pomoc kancelarii prawnej. Wrocław to spore miasto, dlatego warto wiedzieć gdzie poszukiwać pomocy! Ostatecznie wygraliśmy, sprawa ucichły a wielce szanowny pan sąsiad dostał za swoje ;) 16:30, 18.10.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

RavRav

0 22

Do tych wszystkich przewrażliwionych dymkiem z papieroska
Przeszkadza wam dymek, ale to że żrecie żarcie z tych srajmarkietów gdzie więcej jest chemi niż produktu, do tego wspomagając gospodarkę zachodnią a nie naszą to już wam nie przeszkadza.
Poczytajcie sobie o NWO, CHEMITRAILS
Podejrzewam że jak puszczacie bąka w miejscu publicznym to zapewne o zapachu fiołków
A co będzie jak wybuchnie wojna?
Pierwsi będziecie ryć jak krety nory, bo wam będą przeszkadzać bomby, zamiast chwycić za karabin
Proponuję zmienić planetę, najlepiej na taką nie zamieszkałą przez ludzi, wtedy bedzię pewność że nikt was nie truje ani nic nie przeszkadza.
A zapomniałem, może przeszkadzać brak ludzi 22:26, 10.05.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

KronikKronik

15 0

Co za bełkot - usprawiedliwiasz trucie innych hipotezą, że tylko palacze chwycą za karabiny w czasie wojny :-) boskie... 09:21, 11.05.2018


Wanda23Wanda23

0 16

Problem palenia papierosów w zaciszu własnego domu, na balkonie czy w miejscu publicznym jest "palącym" problemem. Ja osobiście jestem osobą, która jest palaczem i się tego nie wstydzę. Tak jak większość ludzi wokół mnie korzysta z balkonu celem zapalenia papierosa. Czy jest to coś złego? Rozumiem, jeśli będzie się chciało zapalić w autobusie czy tramwaju, ale nie jest to duży problem, a niektórzy nawet angażują do tej sprawy instytucje bądź osoby prawa, np. adwokat. Wrocław to miasto, w którym obecnie mieszkam i tam zasady dotyczące palenia są przestrzegane - na przystankach palą w wyznaczonym miejscu, nie padłam też ofiarą ostentacyjnego dmuchnięcia dymem prosto w twarz czy też nie uwłaczało mi, gdy ktoś ze znajomych palił przy mnie. Ludzie, po co robić sztuczne problemy? Tak samo walczy się z alkoholizmem i narkotykami, a jak widać skutków dalej brak. Pozdrawiam! 23:27, 23.09.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

mh7mh7

0 0

Jakiś czas temu mieliśmy sąsiada, który bezczelnie palił na balkonie, kiepy pstrykał na nasz taras iświeżą pościel i pranie oraz śmiał się w twarz. Do dzisiaj mamy dziury w materiale. Żona ma astmę i w takich sytuacjach momentalnie się dusi. Musieliśmy siedzieć z zamkniętymi oknami przy +30. Prośby i rozmowy nie działały, żona delikwenta choć nie paliła reagowała bardzo agresywnie tłumacząc, że balkon to ich własność i będą robić co będą chcieli trzaskając drzwiami przed nosem. NIE MA SPOSOBU NA TAKIEGO NIESTETY.
Zgodnie z prawem: można tak samo palić na balkonie jak grilować na grilu elektrycznym.
jeśli Wspólnota nie uchwaliła zakazu palenia.
pozostaje:
1. zagrożenie pożarowe - mandat do 500zł (mało prawdopodobne)
2. pogorszenie wartości mieszkania (KC ale trzeba to udowodnić, a sprawy trwają latami)
więc w zasadzie sytuacja bez wyjścia
w moim przypadku była wzywana policja, zarządca budynku, NIESTETY.
FACET umarł a jego żona obwinia mnie o jego śmierć. 21:55, 16.06.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

NickNick

0 0

Wiem co przeżywaliście. Mam pod sobą delikwenta co nie pracuje i co godzine wychodzi palic mi pod okno. Mieszkam na 1 piętrze, osoby którę mieszkają nisko wiedzą że wszystko i tak leci. Nawet jak żona obwinia was to wiedzcie że nawet jeśli ma racje to gdyby nie palił to by dalej żył :D 11:54, 13.01.2021


Aneta Aneta

0 0

Najgorsze ze spora cześć palaczy nie rozumie, ze my niepalacze dusimy się od tego dymu. Jak ktoś zapali 1x dziennie to polbiedy, a jak ktoś pali co 2 minuty jak moja mama to można oszaleć od tego toksycznego smrodu : oczy pieką, człowiek kaszle i się dusi, włosy ubrania wszystko od tego śmierdzi a nerwy rosną ze nie można pooddychać czystym powietrzem bo co drugi osioł pali!! Czasem mam wrażenie ze płace chyba za jakieś grzechy, ze mieszkam wśród palaczy/ matka pali sąsiedzi pala całymi dniami... jedyne czyste powietrze mam w pracy w budynku bo tam nie wolno palić 23:32, 15.07.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PyszkaPyszka

0 0

A co ze smrodem wydobywającym się orzez kratki wentylacyjne? Już mam dość co wejście do kuchni czuć smroda z mieszkania wyżej... Może jakieś rady? Zatkać nie mozna oczywiście... 14:40, 15.02.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%