Pierwsza dama odwiedziła ursynowski Ośrodek Wsparcia i Integracji. Przyglądała się zajęciom dla osób niepełnosprawnych, opowiadała też podopiecznym ośrodka o swojej pracy i życiu w pałacu prezydenckim. Wysłuchała też o problemach środowiska niepełnosprawnych.

Pomysł, aby pierwsza dama odwiedziła ursynowską placówkę padł ponad rok temu. Zaproponował to jeden z wolontariuszy. Agata Kornhauser-Duda pojawiła się na Belgradzkiej w ostatni piątek.

- Byliśmy zainteresowani przedstawieniem sytuacji osób niepełnosprawnych pani prezydentowej. Wcześniej gościliśmy też prezydenta Rafała Trzaskowskiego i gości z ratusza. Staramy się opowiadać władzom o problemach naszego środowiska - mówi Ewa Wiśniewska, szefowa Stowarzyszenia Rodzin i Przyjaciół Osób Głęboko Upośledzonych "Maja".

Wychowankowie placówki przywitali Agatę Kornhauser-Dudę występem muzycznym, przygotowali również kilka pytań do swojego gościa. Małżonka prezydenta opowiadała, co najbardziej zaskoczyło ją w nowej roli po objęciu przez Andrzeja Dudę urzędu prezydenta, mówiła o swoich pasjach i codziennej pracy.

- Pierwsza dama ujęła podopiecznych ośrodka swoją naturalnością, pokazała profesję nauczycielską. Było sympatycznie i miło - relacjonuje Wiśniewska.

Po pokazach zajęć, które na co dzień odbywają się w ośrodku wsparcia i integracji przy Belgradzkiej, rozmawiano o planowanej budowie Centrum Opiekuńczo - Mieszkalnego przeznaczonego dla dorosłych niepełnosprawnych, których rodzice czy dotychczasowi opiekunowie, ze względu na własny stan zdrowia, wiek lub inne czynniki nie są w stanie dłużej zajmować się podopiecznym.

Sytuacja takich osób spędza sen z powiek Ewie Wiśniewskiej, szefowej stowarzyszenia "Maja", niestrudzonej orędowniczce zmian w systemie opieki nad osobami niepełnosprawnymi.

- Rodzice tych osób są coraz starsi, mają po 80, 90 lat. Ostatnio zmarło siedmioro rodziców podopiecznych. Bardzo zła ustawa o pomocy społecznej powoduje, że niepełnosprawni, którzy tracą opiekunów, decyzją administracyjną trafiają do ośrodków pomocy społecznej, zostają ubezwłasnowolnione, ich majątek przepada. Są wyrywane ze swojego otoczenia, tam gdzie akurat jest miejsce. To dla nich śmierć cywilna, bo z opieką w DPS jest bardzo różnie - mówi Wiśniewska.

Ursynowski ośrodek wsparcia i integracji przy Belgradzkiej 33 działa od trzech lat. Został wybudowany dzięki projektowi z Budżetu Obywatelskiego. Przez poprzednie 20 lat osoby upośledzone miały do dyspozycji ciasne i stare pomieszczenia w bloku przy Meander.

Na Ursynowie konieczna jest jeszcze budowa Centrum Opiekuńczo-Mieszkalnego, które jest już w przygotowaniu. Pieniądze na jego budowę miasto zabezpieczyło w swoim budżecie, samorząd czeka jeszcze na decyzję Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w sprawie dofinansowania projektu. Do 11 milionów z budżetu stolicy resort miałby dołożyć 3 miliony. Pierwszy wniosek nie uzyskał finansowania. Miasto będzie składać kolejny.