
Zabezpieczone przez policjantów narkotyki (policja)
Kilkadziesiąt gramów marihuany policjanci znaleźli w mieszkaniu przy ul. Polki na Ursynowie. Narkotyki należały do 30-letniego Nigeryjczyka. Jak twierdził podejrzany, pomagały mu na problemy z oddychaniem.
Na początku marca ursynowscy mundurowi postanowili przyjrzeć się jednemu z mieszkań przy ul. Polki. Według ustaleń policjantów jego lokatorzy mogli trzymać tam narkotyki. Na korytarzu co chwilę można było poczuć zapach palonej marihuany.
Drzwi policjantom otworzył 30-letni mężczyzna, obywatel Nigerii, który wraz z żoną wynajmował mieszkanie na Ursynowie. Lokator nie miał żadnego problemu z zaproszeniem mundurowych do środka.
- Funkcjonariusze zapytali go, czy ma w mieszkaniu środki odurzające. Mężczyzna odpowiedział, że miał marihuanę, ale wszystko już spalił w celach zdrowotnych, gdyż miał problemy z oddychaniem. Twierdził, że nie ma nic więcej - relacjonuje podkom. Robert Koniuszy, rzecznik mokotowskiej komendy policji.
Jednak nie wypalił wszystkiego...
Mundurowi nie dali wiary 30-latkowi i postanowili przeszukać mieszkanie. Kłamstwo podejrzanego szybko wyszło na jaw. W szafce kuchennej policjanci znaleźli duży worek strunowy wypchany po brzegi zielonym suszem. Narkotester potwierdził podejrzenia policjantów - to była marihuana. Łącznie około 30 gramów.
- Mężczyzna nie miał nic więcej do dodania. Przyznał się jedynie, że to jego narkotyki. Jego żona oświadczyła, iż nie miała pojęcia, że w mieszkaniu są środki odurzające - mówi podkom. Koniuszy.
30-latek został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Następnego dnia usłyszał zarzuty. Teraz sąd może go skazać na karę 3 lat więzienia.
5Komentarze
Multiplatforma internetowa HALOURSYNOW.PL nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane (regulamin).
Uwaga! Komentarze ukazują się dopiero po moderacji przez redakcję.
juz nawet u siebie w domu zioła palić nie można, a to że coś tam zalatuje na korytarzu to bez przesady, niektorzy ryby smażą i cuchnie albo buty i smieci trzymaja na klatce, a tu wielkie halko ze sobie sasiad joyka puknął. masakra jakas.
Edytowany: 5 miesięcy temu
Smutne że jak czarnoskóra osoba to trzeba było donieść na niego :( Zazwyczaj się nie słyszy, zeby kogoś zatrzymywali w mieszkaniu za posiadanie, ewidentnie ktoś musiał donieść
Edytowany: 5 miesięcy temu
Czyli sąsiedzi donieśli. Ciekawe, czy takie świętoszki, że nikomu by nie dali spokojnie palić we własnym mieszkaniu, czy po prostu rasiści.
Edytowany: 5 miesięcy temu
Jak na korytarzu śmierdziało, to musieli zrobić z tym porządek. Chyba normalne, nie?
Edytowany: 5 miesięcy temu
No to mogliby porozmawiać z sąsiadami a nie od razu donosić na policje. Inna sprawa, że jest szansa ze po prostu sasiadem byl policjant
Edytowany: 5 miesięcy temu