Blady strach padł na rodziców uczniów Szkoły Podstawowej nr 319. Po długim weekendzie do jednej z nauczycielek wpłynęła informacja o podejrzeniu odry u ucznia najmłodszych klas. Na szczęście groźnie wyglądające symptomy okazały się być chorobą skóry.
Widmo odry od kilku tygodni wisi nad Warszawą. W przychodniach ustawiają się kolejki do szczepień, a rodzice bacznie obserwują swoje dzieci. Trudno się więc dziwić, że każde podejrzenie choroby budzi duże emocje. Tym razem okazało się, że na szczęście nie ma się czego bać.
Doba strachu
Jak się dowiedzieliśmy, we wtorek 13 listopada wychowawczyni klasy I w SP nr 319 dostała mailem informację od rodziców jednego z uczniów, że dziecko zachorowało na odrę. Informacja została przekazana do dyrekcji szkoły, która skontaktowała się z Sanepidem. W podstawówce przy ul. "Morro" Romockiego natychmiast zaczęły się domysły i plotki.
- W szkole jest odra, powinniście powiadomoić wszystkich o zagrożeniu - pisali do nas zdenerwowani rodzice.
Od wczoraj szukaliśmy potwierdzenia pierwszego przypadku odry na Ursynowie. Dziś Powiatowa Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna powiadomiła nas, że był to fałszywy alarm. Po wczorajszej wizycie dziecka u lekarza, wykluczono odrę, a uczeń trafił do szpitala, gdzie jest leczony z powodu łupieżu różowego Giberta.
– Dostaliśmy zalecenie z Sanepidu dotyczące dezynfekcji toalet oraz umywalek i zostało to niezwłocznie zrobione – mówi dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 319 Izabela Konwerska-Barciak.
Stwierdzony u dziecka łupież różowy Giberta jest schorzeniem przebiegającym łagodnie, dotyczącym głównie zmian skórnych. Najwięcej zachorowań odnotowuje się w sezonie jesiennym i wiosną. Przyczyny występowania choroby nie są do końca znane, a choroba zazwyczaj przebiega na tyle łagodnie, że nie wymaga specjalistycznego leczenia. Choroba nie jest zaraźliwa.
W Warszawie coraz więcej przypadków odry
Do wczoraj w całej Warszawie zarejestrowano 9 zgłoszeń podejrzeń zachorowań na odrę. Na razie nie ma chorych z Ursynowa.
Wszystkie przypadki zachorowań dotyczą osób dorosłych, mieszkańców Warszawy: 6 obywateli polskich, 2 obywateli Ukrainy i 1 prawdopodobnie obywatela Wietnamu. Jedna osoba jest nadal hospitalizowana. Wszyscy albo nie byli szczepieni na odrę, albo nie pamiętają czy mieli podawaną szczepionkę.
Jak informuje powiatowy Sanepid w Warszawie osoby z otoczenia chorych (ponad 100 osób) zostały zaszczepione przeciwko odrze, by powstrzymać rozprzestrzenianie się zarazków.
Ania12315:06, 14.11.2018
czy to jest w porządku że jest publikowane na co to dziecko zachorowało? 15:06, 14.11.2018
Odra18:27, 14.11.2018
Takim tytułem portalowi dziennikarze szerszą niepotrzebna panikę... 18:27, 14.11.2018
X19:24, 14.11.2018
"osoby z otoczenia chorych (ponad 100 osób) zostały zaszczepione przeciwko odrze, by powstrzymać rozprzestrzenianie się zarazków."
?!
Przecież w tej szczepionce jest żywy wirus, który jest aktywny nawet do 6 tyg. Ludzie po nim nie są pilnowani co do przestrzegania kwarantanny! To jeszcze gorzej niż jakby część z nich zachorowała, bo wtedy chociaż na pewno siedzieliby w domach. A tak sami mogą chorować mimo szczepienia, sami mogą mieć NOP-y i jeszcze zarażać nieświadomie innych. Lekarze nie badają stanu zdrowia przed szczeieniem ani nie informują o możliwych powiklaniach czt postępowaniu po względm higieny. To szczególnie ważne przy tych z żywmi wirusami. Coz, pozostaje nadzieja, że te dodatkowe zaszczepione osoby przeczytaly ulotke i zachowuja chociaz kwarantanne by nie narazac innych przez te pare tygodni, w co jednak wątpię 19:24, 14.11.2018
Tomek19:27, 14.11.2018
Odra około 200 zachorowań rocznie a w telewizji mowa cały czas na ten temat.. Szkarlatyna choroba dużo grozniejsza i bardziej zarazliwa niż Odra zachorowań rocznie około 25000 a w telewizji nic na ten temat.. Bo na szkarlatyne niema szczepionki..lemingi włączcie mózgi albo szczepcie się na wszystko hehe 19:27, 14.11.2018
haha21:06, 14.11.2018
szkarlatyna to inaczej płonica. Jest w kalendarzu szczepień dużo dłużej niż odra. Moja córka chorowała na nią po zaszczepieniu. 21:06, 14.11.2018
haha21:50, 14.11.2018
Te 25000 mówią o skuteczności szczepień, dlatego nic się nie mówi o tym w telewizji. 21:50, 14.11.2018
Tomek00:12, 15.11.2018
Gratuluję że nie wiesz na co córkę szczepisz..... Nie ma szczepionki na szkarlatyne (plonnice). 00:12, 15.11.2018
qwr13:09, 15.11.2018
~haha: Szczepienie jest na BŁONICĘ (dyfteryt), nie płonicę (szkarlatynę). Wykazujesz się ignorancją typową dla antyszczepionkowców. 13:09, 15.11.2018
X19:29, 14.11.2018
Sensacja robiona na siłę, bo szybko wyszło, że dziecko choruj na zupełnie co innego - łupież różowy Giberta. Wg mnie to fake news, click bait i nie lubię nierzetelnych newsów.
Wspolczuję tez dziecku, ktore pewnie jest lub bedzie w wyniku tej wyolbrzymionej sytuacji wysmiewane w szkole przez kolejne lata. Nikt nie podejdzie z innych dzieciakow do zabawy czy przyjazni, bo kazdy sie bedzie bal uprzedzony przez odzicow, a bo media pisaly, a bo moze jednak, a bo profilaktycznie, a bo odra. Kolejna niepotrzebna ofiara za wczesnego wyrokowania i medialnych sensacji:( 19:29, 14.11.2018
Polack20:17, 14.11.2018
Kto winny Polacy czy obcy kapitał sprowadzany siłą do Polski ??? Tak lepiej niszczyć Polski naród niż szczepić nachodżców !!! 20:17, 14.11.2018
obserwator1 20:43, 14.11.2018
Leczyć na koszt antyszczepionkowców - POtencjalnych sprawców narażania SOWICH i innych dzieci na utratę zdrowia 20:43, 14.11.2018
obserwator220:59, 14.11.2018
ODRY się nie leczy tylko ja przechodzi:) taka ciekawostka:) NIE LECZY SIĘ TEGO!!!!!! 20:59, 14.11.2018
haha21:03, 14.11.2018
Jeśli był zaszczepiony to jakim cudem zachorował??? A jeśli nie, to właśnie się go leczy na koszt rodziców!!! 21:03, 14.11.2018
haha21:14, 14.11.2018
leczy objawowo np, tabletki przeciw gorączce 21:14, 14.11.2018
haha21:16, 14.11.2018
Leczy się objawowo. Np. leki od gorączki, melisa, żeby dziecko było spokojniejsze. 21:16, 14.11.2018
X22:00, 14.11.2018
Trzeba dbać wcześniej o odporność, a jeśli zdarzy się, to wzmocnić na tyle by się chorobę przeszło. W podręcznikach medycznych to nawet pisali, że zupełnie nic nie podawać, tylko łóżko, opieka, wietrzenie, nie wmuszanie jedzenia (chory często nie ma naturalnie apetytu, bo organizm chce zająć się wyzdrowieniem, a nie trawieniem).
Przy podaniu przeciwgorączkowych podobno wzrasta ryzyko powikłań, więc to w ostatecznej ostateczności.
Teraz i tak jak ktoś potrzebuje naprawdę szybko rzetelnej pomocy, to pozostaje zdany na prywatne leczenie, takie realia.... 22:00, 14.11.2018
haha20:53, 14.11.2018
Dziecko pewnie było szczepione więc trzeba było poszukać jakiejś innej choroby, która dawałaby podobne objawy 20:53, 14.11.2018
haha20:55, 14.11.2018
Moje dziecko też zachorowało po podaniu szczepionki, ale to było wiele lat temu więc może się nie znam??!! 20:55, 14.11.2018
haha22:04, 14.11.2018
do X. raczej to drugie. bo w mojej rodzinie też tak było. Zbyt wiele zbiegów okoliczności. 22:04, 14.11.2018
haha22:09, 14.11.2018
tym bardziej, że osoby, które nie były zaszczepione nie zachorowały. 22:09, 14.11.2018
haha21:24, 14.11.2018
Do Tomek. Szkarlatyna to inaczej płonica. Jest w kalendarzu szczepień dużo dłużej niż odra. Moja córka chorowała na nią po zaszczepieniu. hehe 21:24, 14.11.2018
qwr13:07, 15.11.2018
Szczepienie jest na BŁONICĘ (dyfteryt), nie płonicę (szkarlatynę). Wykazujesz się ignorancją typową dla antyszczepionkowców. 13:07, 15.11.2018
haha22:25, 14.11.2018
Zeby nie było, że jestem antyszczepionkowcem. Nie jestem. Uważam jednak, że wszystko trzeba robić "z głową". Szczepionki przeciw chorobom wieku dziecięcego tak, ale tylko dla nastolatków które nie chorowały na nie wcześniej. A w dzieciństwie: polio, krztusiec, tężec i ewentualnie żółtaczka oraz gruźlica. Jeśli ludzie będą prowadzili zdrowy tryb życia i zwrócą uwagę na to co jedzą to nie powinni mieć problemów ze zdrowiem. 22:25, 14.11.2018
haha22:37, 14.11.2018
Przed szczepieniem koniecznie dokładny wywiad rodzinny. W niektórych rodzinach nopy pojawiają się w każdym pokoleniu. Trzeba wtedy bardzo uważać. 22:37, 14.11.2018
qwr10:18, 15.11.2018
Do wszystkich antyszczepionkowych debili: czytaliście kiedyś ulotkę do paracetamolu albo pyralginy? Ryzyko działań niepożądanych jest kilka tysięcy razy większe niż ryzyko wystąpienia NOP po szczepieniu dziecka. Mimo to nikt nie ma problemu z podawaniem tych leków dzieciom. Douczcie się trochę, hipokryci. 10:18, 15.11.2018
X18:51, 15.11.2018
- Działania niepożądane są znacznie mniej drastyczne i zazwyczaj dotyczą przedawkowania, podaje się dobrowolnie, rodzic ma wybór, podaje się przez układ pokarmowy
- Podejrzewam, że osoby tak zaangażowane w temat zdrowotny prędzej stronią od "leków" tego typu 18:51, 15.11.2018
qwr13:51, 16.11.2018
Działania niepożądane nie dotyczą przedawkowania, to są dwie zupełnie różne kwestie. 13:51, 16.11.2018
ech14:57, 26.11.2018
Dlaczego rodzice nie są informowani czym szczepione (dokładny skład szczepionek) są dzieci . Czy to prawda, że lekarze i pielęgniarki dostają dodatkową kasę od szczepionych dzieci? 14:57, 26.11.2018
X21:52, 14.11.2018
8 0
Nie... Nie jest też w porządku, że robi się na siłę aferę zanim pozna diagnozę albo nawet jak tutaj - po niej. Skoro nie odra, to po co tekst? To dziecko staje się po prostu w ten sposób ofiarą dezinformacji i hiperboli medialnej. Zresztą nawet jakby nie znali diagnozy... Podejrzenie to podejrzenie i wystarczyłoby, że w szkole nauczyciele, dzieci i ich rodziny wzmocniłyby od razu odporność oraz nie poszły do szkoły do wyjaśnienia sprawy. Po co od razu te media...? Propaganda kosztem dziecka, a masowy problem to dopiero może być - gdy w wyniku pseudo afer, rodziców się zastraszy, dzieci nadmiernie wyszczepi i będą ciągłe NOP-y albo zarażanie wszędzie żywymi wirusami ze szczepionki (matki rzadko przestrzegają obowiązkowej kwarantanny min. dziecka po zabiegu). 21:52, 14.11.2018
qwr13:10, 15.11.2018
6 0
To nic nowego na tym portalu: robienie sztucznie afery, byle zwiększyć liczbę odsłon reklam. 13:10, 15.11.2018