Nie było podpalenia na ulicy Wasilkowskiego! Najprawdopodobniej dwa auta zapaliły się same – tak przynajmniej wynika z prowadzonego przez policję dochodzenia. W sprawie drugiego pożaru śledztwo jeszcze trwa. Dzisiaj za badanie wraku zabrał się biegły.
Przypomnijmy - auta na Wasilkowskiego paliły się kilka razy. Dwa tygodnie temu spaliły się dwa, a dokładnie tydzień temu jeden samochód. Mieszkańcy są przerażeni. Oprócz aut co jakiś czas regularnie płoną śmietniki. Ludzie boją się, że w okolicy grasuje podpalacz.
Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie. Ustalono już, że pierwszy przypadek sprzed dwóch tygodni to był samozapłon. - Prowadzone przez policjantów postępowanie nie potwierdziło udziału osób trzecich - mówi nadkomisarz Magdalena Bieniak z policji.
W sprawie drugiego pożaru - tego sprzed tygodnia - nadal trwa śledztwo. Samochód zostanie zbadany przez policyjnego biegłego. W przyszłym tygodniu mamy poznać jego ekspertyzę.
Ostatnio na Wasilkowskiego trochę się uspokoiło. Straż pożarna odnotowała w ciągu tygodnia jedynie dwie interwencje w tej okolicy - obie okazały się drobne. Pierwszy przypadek dotyczył przewróconego konaru drzewa a drugi cieknącego oleju z samochodu.
[ZT]330[/ZT]
[ZT]180[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz