Zamknij

Pomóżmy ratować małą Ariankę z Ursynowa. Czasu jest bardzo mało!

12:18, 10.12.2021 Greta Sulik
Skomentuj arch. rodzinne arch. rodzinne

10-miesięczna Ariana przyszła na świat zdrowa. Uczyła się chodzić i mówić, gdy lekarze wykryli u niej złośliwego guza mózgu. Dziewczynka i jej rodzice liczą na dobre serca swoich sąsiadów. Czasu jest bardzo mało!

Arianka jest pierwszą i jedyną córką naszych sąsiadów z Ursynowa - pani Gracjany i pana Daniela. Dotychczas dorastała jak każde inne dziecko - miała stawiać swoje pierwsze kroki i pierwszy raz powiedzieć "mama". 

Pewnego dnia dziewczynka zachorowała na typową dla dzieci "trzydniówkę". Nie zapowiadało to niczego złego. Po przebyciu choroby zaczęła się gorzej czuć, dużo spać i wymiotować. Początkowo lekarze bagatelizowali ten problem. Przy kolejnej wizycie na szpitalnym SOR diagnoza okazała się najgorsza z możliwych - guz mózgu.

- Najpierw na SOR powiedzieli, że dziecko jest w dobrym stanie. Po kolejnej wizycie w szpitalu wyszedł guz. Okazało się, że jest zlokalizowany w pniu mózgu i sytuacja jest trudna - okazał się złośliwy - mówi mama Arianki.

Ogromny ból dziecka i rodziców

Arianka przez ostatnie trzy tygodnie przeszła aż 5 operacji. Pomimo bólu, jaki odczuwa każdego dnia, chętnie ogląda książeczki i bawi się zabawkami. Po kolejnych badaniach okazało się, że wykryty guz to rdzeniak zarodkowy, medulloblastoma - szybko rosnący i wysoce złośliwy guz mózgu, charakteryzowany w klasyfikacji WHO jako nowotwór IV stopnia.

W Polsce dwóch lekarzy stwierdziło, że guz jest nieoperacyjny i pomoże tylko chemia. Taki sposób leczenia nie pozwoliłby na dalszy rozwój dziecka i zregenerowanie się zdrowych komórek - dziewczynka nigdy nie nauczyłaby się mówić, ani chodzić.

Zostało mało czasu

Okazało się, że jest szansa na leczenie, ale poza granicami kraju. Metoda zaproponowana przez lekarzy ze Stanów Zjednoczonych polega na pobraniu szpiku i podawaniu tzw. mega-chemii, która niszczy wszystkie komórki. Ten sposób stosuje się tylko u dzieci, ponieważ są one w stanie szybko zregenerować organizm. Zdrowe komórki mają szanse się odtworzyć, a złe zniknąć na zawsze. Dorosły człowiek nie przeżyłby takiej operacji.

- Spotkaliśmy się już z dobrocią ludzi, którzy chcą nam pomóc. Nawet jeżeli nie finansowo, to w jakiś inny sposób. To niesamowita szansa dla nas - dodaje mama dziewczynki.

Operacja w USA kosztuje 2 mln dolarów, czyli blisko 8 mln złotych. Rodzice Arianki poza kosztami leczenia muszą pokryć również 500 tys. złotych za transport dziewczynki do Children's Hospital w St. Louis. Zbierają środki na leczenie córki na portalu siepomaga.pl. Do chwili publikacji artykułu udało się uzbierać niespełna 800 tys. złotych. Czasu jest niewiele - Arianka musi uzbierać pełną kwotę do końca 2021 roku.

(Greta Sulik)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

agnikagnik

15 4

a tyle mówi sie o dzieciach, PIS chce ratowac nienarodzone trwale uszkodzone , które od razu umrą a te które należałoby ratowac to nie dadzą pieniędzy. Skoro wykształciliscie lekarzy, którzy mówią nie da się to dajcie pieniądze na leczenie zagranicą 10:04, 11.12.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

szymszym

9 1

8 gwiazdek i konfederacje 18:29, 11.12.2021


reo

KonKon

10 0

Wspolczuje rodzicom, taka choroba u maluszka. To jest straszne. 14:10, 11.12.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%