Przed urzędem brakuje miejsc parkingowych

Przed ursynowskim urzędem dzielnicy brakuje miejsc parkingowych. Petenci są źli bo nie mają gdzie zostawić swoich aut. 

- Kiedy przyjeżdżam do urzędu złości mnie, że nie mam gdzie postawić samochodu. Cały parking jest zastawiony przez samochody. I nie są to samochody petentów urzędu tylko osób, które urządziły tu sobie swoisty park&ride. Rejestracje są z całej Warszawy i okolic. A człowiek, który przyjeżdża załatwić jedną małą sprawę musi szukać miejsca gdzie indziej. Czy nie można by było rozwiązać jakoś tego problemu? Ja proponuję, żeby postawić urządzenia takie jak pod szpitalami. Przy wjeździe pobierasz bilet. Pierwszą godzinę czy dwie masz gratis, a potem za parkowanie trzeba zapłacić. Myślę, że chętnych do parkowania w tym miejscu byłoby o wiele mniej - mówi jeden z naszych czytelników.

Problem z parkowaniem na urzędowym parkingu jest doskonale wszystkim znany. Burmistrz chciał go nawet rozbudować, ale na tę inwestycję zabrakło pieniędzy w tegorocznym budżecie. Dzielnica zastanawia się jak rozwiązać problem. A to łatwe nie jest.

- My jako urząd dzielnicy nie mamy prawa pobierać żadnych opłat za parkowanie na naszym terenie. Moglibyśmy zatrudnić firmę, ale ta nie miałaby z tego żadnych korzyści, bo gdyby taka opłata została wprowadzona, to nikt na długo nie zostawiałby tu samochodu. Firma szybko by zbankrutowała, bo nie czerpałaby z parkingu żadnych korzyści. Zastanawiamy się jak ten problem rozwiązać. Staramy się znaleźć złoty środek - mówi Bartosz Dominiak, rzecznik urzędu dzielnicy.

Parkingu nie da się zamknąć, ponieważ burmistrz Piotr Guział obiecał mieszkańcom korzystającym z Multikina i przyjeżdżającym do pobliskiego kościoła, że parking będzie dla nich udostępniony nawet po godzinach pracy urzędu. 

Koło się zamyka i jak widać sprawa nie jest tak prosta do rozwikłania, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka. A petenci miejsc parkingowych muszą chyba poszukać... nieco dalej.