Znamy więcej szczegółów w sprawie przedszkolanki z kabackiego przedszkola, która miała znęcać się nad wychowankami. Prokuratura postawiła jej wczoraj zarzuty.
Jak informują śledczy, wczoraj Krystynie W. przedstawiono dwa zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad 11 podopiecznymi przedszkola. Chodzi o takie zachowania jak: szarpanie dzieci za ręce i ubranie, ściskanie za ręce, popychanie, nie wypuszczenie do toalety oraz krzyczenie na dzieci i wymuszanie w ten sposób bezwzględnego posłuszeństwa.
- W przypadku 10 dzieci zarzuty dotyczą okresu od września 2016 r. do 25 października 2016 r. W przypadku jednego dziecka zarzuty obejmują okres wcześniejszy i dotyczą roku szkolnego 2014/2015 - mówi Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W toku dochodzenia przesłuchano kilkudziesięciu świadków, w tym dzieci - przez sąd na posiedzeniu z udziałem psychologów, rodziców dzieci, pracowników przedszkola. Dochodzenie w tej sprawie zostało wszczęte w grudniu ubiegłego roku, prokuraturę zawiadomiła dyrektor Przedszkola nr 201. W styczniu o sprawie zrobiło się głośno dzięki dziennikarzom Radia Eska, którzy rozmawiali z rodzicami poszkodowanych dzieci.
- Podejrzana nie przyznała się do zarzucanych jej czynów i złożyła obszerne wyjaśniania, sprzeczne ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym - mówi Łapczyński.
Krystynie W. grozi do 5 lat więzienia. Nie pracuje już w przedszkolu.
[ZT]8762[/ZT]
Gandy11:20, 30.11.2017
2 1
Bardzo smutna sytuacja. Tacy ludzie nie powinni zajmować się dziećmi - jest tyle innych sposobów pozbywania się złej energii i emocji. Niestety cała sytuacja świadczy o braku nadzoru ze strony dyrekcji przedszkola. A zgoda dyrekcji na powrót Pani Krystyny W. do pracy w tym samym przedszkolu po odejściu krzywdzonych dzieci to już kuriozum. 11:20, 30.11.2017
misiek21:45, 30.11.2017
1 0
Zgadzam się z Gandy. Za wszystko, co się dzieje w przedszkolu odpowiada dyrektorka, taka jest kolej rzeczy pełniąc stanowisko kierownicze. 21:45, 30.11.2017
abc11:20, 01.12.2017
0 0
Smutne, że takie osoby zajmują się zawodowo naszymi dziećmi. Jeszcze bardziej smutne, że nauczyciele w ramach solidarności zawodowej ukrywają i zamiatają takie sprawy pod dywan. W ten sposób wina jednego rozszerza się na nich wszystkich - i spada etos nauczyciela. Jeśli chcecie być szanowani i wiarygodni to eliminujcie ze swoich szeregów osoby, które nie powinny mieć nic wspólnego z dziećmi, a nie tworzycie nietykalną kastę - bo przecież dzieci nie są wiarygodnymi świadkami. Oj, i znowu te biedne Kabaty i Wilczy Dół - bez egzorcysty to tam chyba faktycznie się nie obędzie. 11:20, 01.12.2017