Zamknij

PRZEGLĄD PRASY: Trzylatek z kabackiego przedszkola uciekł czy został porwany? Prokuratura wciąż ma wątpliwości

11:49, 16.01.2017 Redakcja haloursynow.pl Aktualizacja: 17:44, 18.01.2017
Skomentuj SK SK

Wciąż nie ma winnego zniknięcia 3-letniego chłopca z prywatnego przedszkola przy ul. Nowoursynowskiej. Do zdarzenia doszło rok temu. Prokuratura ma wątpliwości czy błąd popełnili pracownicy przedszkola czy też dziecko zostało porwane, jak utrzymuje właściciel placówki. O sprawie pisze dziś TVN Warszawa.

To była głośna sprawa na Ursynowie, o której pisało także Haloursynow.pl. 15 stycznia około godz. 11:30 mieszkanka Kabat przeżyła chwilę grozy. Wychodziła z psem na spacer ze swojego domu przy Rosoła, zobaczyła jak drogą biegnie 3-letni chłopczyk. Dziecko było w samych skarpetkach i bluzie. Przeszło ok. 500 metrów piaszczystą drogą i zbliżało się do ruchliwego skrzyżowania Rosoła z Wąwozową. 

- Pobiegłam za nim, bez kurtki, bez butów, bo zbliżał się już do ostatnich budynków przy naszej ulicy - opowiada mieszkanka, z którą udało nam się skontaktować. Dziecko zostało zabrane przez kobietę do domu a potem odprowadzone do przedszkola. Wersję kobiety potwierdziła policja.

Inną wersję przedstawiał właściciel przedszkola - Krzysztof Olędzki. - Ja nikogo nie oskarżam. Trzeba sprawę wyjaśnić i wtedy pociągnąć do odpowiedzialności i jedyne, co tak naprawdę wiadomo na pewno to to, że ta kobieta wyniosła dziecko z przedszkola, a co się wydarzyło wcześniej, tego nie wiadomo - mówił nam rok temu.

TVN Warszawa: sprawa wciąż nierozstrzygnięta

- Wydawałoby się, że temat jest na tyle bulwersujący, że nie było się nad czym zastanawiać. Jednak od roku trwa procedura, a dopiero pod koniec grudnia dostałem pismo z informacją o jakimkolwiek postępowaniu - żali się portalowi Jakub Biskupski, ojciec trzylatka.

- Nikt nie usłyszał zarzutów, czekamy na opinię biegłych BHP – przyznaje TVN Warszawa prokurator Paweł Zieliński, wiceszef Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów.

Zieliński przypomina, że równolegle toczy się też inna sprawa dotycząca ursynowskiego przedszkola.

- 25 kwietnia do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez właścicieli przedszkola. Urząd dzielnicy ma wątpliwości, czy poprawnie rozliczyli dotacje - mówi prokurator Zieliński.

Chodzi o nieco ponad milion złotych, wypłacone w latach 2013-14. Podejrzenia urzędników wzbudził fakt, że pieniądze przelewane były na prywatne konto właściciela, a nie na rachunek przedszkola. Dodatkowo, zdaniem dzielnicy, do przedszkola mogło uczęszczać mniej dzieci niż podawała oficjalnie dyrekcja (a liczba dzieci miała wpływ na wysokość dotacji).

- czytamy w artykule Klaudii Ziółkowskiej z TVN Warszawa.

Prokuratura wciąż sprawdza materiały dowodowe, przesłuchuje świadków. Na razie nie postawiła nikomu żadnych zarzutów.

Tymczasem jeszcze w lutym 2016 roku placówkę przy Nowoursynowskiej skontrolowało Kuratorium Oświaty. Stwierdzono szereg nieprawidłowości, m.in. to, że nie wszyscy nauczyciele mieli wymagane kwalifikacje. Wytknęło też, że dyrekcja nie prowadziła ewidencji dzieci i nie zapewniła im bezpiecznych i higienicznych warunków. Mimo to nie zamknięto przedszkola, bo właściciel dostosował się do zaleceń urzędników. 

TVN Warszawa przedstawia również wersję właściciela przedszkola - Krzysztofa Olędzkiego. 

Właściciel przedszkola twierdzi, że dyrekcja placówki na Kabatach zwolniła osoby, które feralnego dnia były w pracy. Pytany o kontrolę kuratorium odpowiada, że wizytacje zawsze wiążą się z jakimiś uwagami.

- A kuratorium zawsze wysoko oceniało poziom bezpieczeństwa w przedszkolu - podkreśla w rozmowie z tvnwarszawa.pl Krzysztof Olędzki.

Także w kwestii dotacji nie ma sobie nic do zarzucenia. - W roku 2015 byliśmy dwukrotnie kontrolowani, raz przez urząd i drugi raz przez audytora zewnętrznego na okoliczność liczby dzieci i sposobu wydatkowania dotacji. Obie kontrole potwierdziły prawidłowość obu kwestii - zapewnia właściciel przedszkoli.

Więcej o sprawie na portalu TVN Warszawa.

[ZT]11547[/ZT]

[ZT]12759[/ZT]

[ZT]5344[/ZT]

(Redakcja haloursynow.pl)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(10)

mieszkaniecmieszkaniec

15 0

zielonego pojęcia nie mam dlaczego takie przedszkola są finansowane z naszych podatków, Oledzki jako zwolennik Korwina powinien zrzec się pomocy państwa, cynizm w najczystszej postaci. 12:25, 16.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

AniaAnia

14 0

Ktoś tu rżnie głupa i to na maxa! 12:54, 16.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kasjanakasjana

15 0

Kobieta uratowała dziecko, które biegało po ulicy a teraz jeszcze zostanie oskarżona o porwanie? Litości, na drugi raz każdy dyskretni odwróci się i uda, że nie widzi małego dziecka na ulicy. Za pozostawione dziecko odpowiada przedszkole. W tym przedszkolu hodowana jest świnia wietnamska, która też wielokrotnie uciekała i była znajdowana w różnych częściach Ursynowa przez Straż Miejską, to chyba świadczy o tym co dzieje się w placówce i że ktoś bardzo pragnie wymigać się od odpowiedzialności. 13:23, 16.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Zosia ;)Zosia ;)

8 0

Może czas najwyższy zbadać tego p. K. Olędzkiego.
Jest normalny czy nie, to jak się zachowuje na pierwsze nie wskazuje!
Strasznie dziwny gość, ja bym dzieci pod "jego" opieką nie zostawiła. 14:20, 16.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

adammadamm

5 0

Szczerze powiedziawszy jeżeli właściciel przedszkola myśli że sprawa została załatwiona przez zwolnienie osób które były tego dnia w pracy jest śmieszne. Śmieszne jest też oskarażanie dyrektora jako osoby personalnie odpowiedzialnej za zdarzenie choć oczywiście jako właściciel ponosi odpowiedzialność za całe przedszkole. Jednym słowem mógłby mieć gość w sobie tyle przyzwoitości aby przeprosić rodziców i przyznać się do zaniedbania. No ale... pewnie wiążą się z tym jakieś konsekwencje. 18:06, 16.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Zaniepokojony obywatZaniepokojony obywat

6 0

Hmm. Chodziłem z panem Krzysztofem do podstawówki tak się złożyło. I w zasadzie mogę powiedzieć że był dziwny. Znam też drugi przykład człowieka, który w naszej dzielnicy założył sobie dużą szkołę a według mnie..
W każdym razie uważam jak najbardziej poważnie że osoby mające kontakt z dziećmi i młodzieżą powinny przechodzić badania psychiatryczne... 19:18, 17.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MikaMika

6 2

Pan Olendzki kiedy na Facebook napisałam co myślę o zaistniałej sytuacji - zablokował mnie. On tak robi akceptuje ludzi, którzy mają takie poglądy jak On. Stąd warto pisać tu na forum - może do Niego dotrze, że bicie biznesu na rodzicach przy niedopilnowaniu Ich pociech jest zwykłym oszustwem. Nigdy nie oddałabym swojego dziecka pod taką opiekę....Jeszcze Kobieta która chciała pomóc musi się tłumaczyć....a nie ten cały koleś. Szczyt żenady!!!! 12:59, 18.01.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

KenezKenez

1 2

Olendzki? Ten historyk i dyplomata tak pani napisał? 15:47, 18.01.2017


arekarek

0 0

Ciekawe z czego odda kasę jak będzie musiał oddawać. Z FB czy od grudzińskiego zbierze ? 09:06, 20.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

misiekmisiek

0 0

problem mogliby rozwiązać sami rodzice - przepisać dzieci gdzie indziej, zdaję sobie sprawę z tego, że dzieci mają już jakąś więź z tym miejscem i kolegami, ale jeżeli do właściciela nie docierają inne argumenty, to może taki by dotarł. 09:35, 27.01.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%