Przystanki autobusowe w alei KEN są gotowe na przyjęcie nowych linii autobusowych. Ale drogowcy zapomnieli o wygodnym przejściu z pętli. - W efekcie wszyscy będą niszczyć trawnik - twierdzą mieszkańcy i apelują o dobudowanie chodnika.
Przy Tesco niedawno zakończono budowę dodatkowych przystanków autobusowych, które mają obsłużyć nowe linie autobusowe z Góry Kalwarii przez Rosnowskiego do Metra Kabaty. Po zakończeniu przebudowy dwóch skrzyżowań na Relaksowej (z Rosnowskiego i z Wąwozową), ZTM ma tędy puścić linie 710, 724 i 742.
Wybudowana wzdłuż Tesco nowa zatoczka o długości ok. 80 metrów będzie wykorzystywana do regularnej obsługi pasażerów, jako przystanek początkowy.
Ale nie wszystko udało się dobrze zaprojektować. Mieszkańcy martwią się o stan trawnika pomiędzy pętlą autobusową "Osiedle Kabaty" a nową zatoką.
- Jak zwykle wykonano część robót, bo projektant (na pewno nie z Ursynowa) nie miał pełnej wyobraźni. Brakuje połączenia chodnikiem pomiędzy przystankami końcowymi, aktualnymi i projektowanymi. Można iść na skróty przez trawę. Tak często postępują pracownicy metra z przystanku autobusów idący do pracy - mówi pan Krzysztof z Kabackiego Duktu.
I na dowód przesyła zdjęcia, z których wynika, że niszczenie zieleni przez pasażerów jest niemal pewne, bo nikt przecież nie lubi chodzić naokoło.
ZTM: Będziemy monitorować
Wiktor Paul z Zarządu Transportu Miejskiego obiecuje, że zarząd przyjrzy się problemowi. Jednak braku chodnika łączącego dotychczasowe przystanki z nowymi, nie uważa za błąd.
- W tej relacji pasażerowie raczej nie będą się przesiadać, więc nie będzie potrzeby przechodzenia od przystanku do przystanku. Będziemy jednak monitorować sprawę. Jeśli pojawią się przedepty, wybudujemy tam chodnik - mówi Wiktor Paul.
Drugim przykładem projektowania, które zadziwia mieszkańców jest nowe przejście dla pieszych w rejonie zatoczki przystankowej.
- Nie połączono tego przejścia z chodnikiem przy pierzei domów stojących po zachodniej stronie KEN (Kabacki Dukt 2, 3, 4, 5, 6). Pieszy idący z przystanku autobusowego, po przejściu przez KEN musi iść przez trawę, ponieważ na jezdni systematycznie po opadach stoi spora kałuża - dodaje pan Krzysztof.
Taka sytuacja występuje w co najmniej kilku miejscach wzdłuż alei Komisji Edukacji Narodowej. Zdaniem Biura Polityki Mobilności i Transportu w urzędzie m. st. Warszawy, jest to jak najbardziej dozwolone. A kałuże to kwestia odwodnienia ulicy, na co nie ma pieniędzy.
[ZT]8651[/ZT]
polak17:16, 23.03.2018
Przecież od drogowców trudno wymagać, żeby coś porządnie zaplanowali i zrobili. Oni funkcjonują w innej rzeczywistości. To takie zdezelowane cyborgi bez pomyślunku i wyobraźni. 17:16, 23.03.2018
miro17:05, 25.03.2018
Ten niby trawnik jest wiecznie zabrudzony przez dokarmiane w tym miejscu gołębie spleśniałym chlebem. Więc nie ma się czym przejmować. 17:05, 25.03.2018
mlk13:18, 27.03.2018
Dla mnie rozplanowanie tej petli to modelowy przyklad... BRAKU umiejetnosci planowania. Autobusy 1.parkuja JAK NAJDALEJ od metra i 2.jak najdalej od wejscia do sklepu oraz 3.stoja tylem do nadchodzacych pasazerow, wiec ci nie widza ile zostalo do odjazdu (isc spokojnie czy sie spieszyc). Myslenie o ludziach, ktorzy placa na ZTM, to ostatnia rzecz jaka kieruje sie ZTM. Odwrocic przystanki i zrobic oddzielna wyjazdowke dla autobusow - tylko tyle. 13:18, 27.03.2018
mlk12:47, 27.03.2018
0 0
No, przeciez DUKT (pobliska ulica) to "droga w lesie powstała przez wycięcie drzew, przesieka". Jak ktos mieszka przy Kabackim Dukcie lub pracuje w Wilczym Dole, to chyba oczywiste, ze ma ublocone buty. ;) Ta godna Barei zasada kieruja sie polaczone sily ZTM i Zarzadu Drog w Warszawie. Howk! 12:47, 27.03.2018