Rockowe koncerty i cykliczne warsztaty pod okiem doświadczonych instruktorów odbywają się w imielińskim domu kultury od niemal 20 lat. Wszystko za sprawą Małgorzaty Wiercińskiej, którą śmiało można nazwać rockową matką chrzestną dzielnicy. Wieloletni projekt to także przyjaźnie, doświadczenie w tworzeniu pierwszych zespołów i... wieczna rozterka - śpiewać po polsku czy po angielsku?
"iM Rock Scena" w przyszłym roku obchodzi jubileusz - inicjatywa imielińskiego Domu Kultury skupia młodych pasjonatów gitar i perkusji już prawie 20 lat. W tym czasie dziesiątki instrumentalistów i wokalistów grało koncerty, a nawet nagrywało płyty i próbowało swych sił na szerokiej scenie. Właśnie zakończyły się kolejne warsztaty, które były przygotowaniem mikołajkowego występu - ten odbędzie się 2 grudnia.
- Będzie się działo. Pomysł na warsztaty wziął się z chęci tworzenia zespołów, a raczej ich podstaw - gitara basowa, gitara elektryczna, perkusja i wokal. Początkowo robiliśmy same koncerty, warsztaty doszły w 2003 roku. Średnia wieku uczestników wynosi 15-16 lat - opowiada Małgorzata Wiercińska, pomysłodawczyni i koordynatorka rockowych poczynań w imielińskim Domu Kultury.
Małgorzata Wiercińska do dziś pamięta pierwszy koncert kapel rockowych zorganizowany w ramach iM Rock Sceny.
- Wiedziałam, że na Ursynowie są kapele garażowe, kótre nie mają się gdzie zaprezentować. Dlatego wymyśliłam dla nich koncerty. Pierwszy odbył się 31 stycznia 1998 roku, bilet kosztował 2 złote, zgłosiło się 6 kapel. Organizowałam to z duszą na ramieniu, bez ochrony, bez profesjonalnego wsparcia, ale zainteresowanie było bardzo duże - wspomina matka chrzestna imrockowej społeczności.
Każdego roku odbywają się wiosenne i jesienne koncerty w Domu Kultiry "Imielin" a od 2003 roku młodzi muzycy uczestniczą w warsztatach muzycznych prowadzonych przez 4 speców: od wokalu, gitar basowych i akustycznych oraz perkusji. Na iM Rock Scenie debiutowali wokaliści i zespoły, dziś już z dużym dorobkiem. Pomysłodawczyni wspomina Janka Wierzbickiego, Nikolę Felecką "Młodą", zespół "Gasz" czy M.I.T.H, który grał na Dniach Ursynowa i doskonale radzi sobie na scenie.
Co ciekawe, młodzi wokaliści nie chcą już śpiewać po polsku, angielski cieszy się coraz większym powodzeniem. Dlaczego?
- Wolę śpiewać po angielsku, bo wbrew pozorom jest to łatwiejsze. Łatwiej ukryć jakąś niedoskonałość, śpiewając po polsku czuję się, jakbym była obnażona na scenie. Wielu wokalistów ma takie odczucia - tłumaczy Ola, która z rockiem na Imielinie związana jest od ponad roku.
Wspólne próby i muzykowanie przed publicznością to nie tylko pasja. Związani z Domem Kultury "Imielin" młodzi muzycy przyznają, że równie ważna jest rodzinna atmosfera i zawiązujące się na miejscu przyjaźnie.
Obserwator19:45, 12.11.2017
0 0
Tak, to wszystko jest bardzo ważne i ma dobry wpływ na kształtowanie się młodych ludzi..A wiadomo, że w nich siła. 19:45, 12.11.2017