Uczniowie dwóch ursynowskich podstawówek mogli mieć kontakt z osobami narażonymi na zakażenie koronawirusem. Z tego powodu całe rodziny zostały objęte kwarantanną i są pod stałą opieką Sanepidu.
Podstawówki przy ul. Mandarynki i przy Hirszfelda zostały powiadomione o tym, że wśród uczniów są dzieci, które mogły kontaktować się z kimś, kto może mieć koronawirusa. Dyrektorki obu placówek zaalarmowały Sanepid. Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Warszawie zarządziła objęcie rodzin obu uczniów kwarantanną.
- W przypadku naszego ucznia, nie ma obecnie powodu do obaw, sytuacja jest pod kontrolą, wszyscy czują się dobrze i nie mają żadnych niepokojących objawów - mówi mówi Wioletta Krzyżanowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 323 im. Polskich Olimpijczyków.
Przy Mandarynki to sami rodzice zawiadomili szkołę o tym, że dziewczynka mogła mieć kontakt z chorymi. W poprzednią sobotę cała rodzina uczestniczyła w uroczystości, na której byli też ludzie poddani dopiero od wczoraj kwarantannie domowej. Zaniepokojeni ursynowianie postanowili poinformować o tym fakcie dyrekcję szkoły.
Ta z kolei powiadomiła o takim przypadku rodziców uczniów, którzy chodzą do klasy z dziećmi objętymi kwarantanną. Zostali też uczuleni, by bacznie obserwowali stan zdrowia nie tylko dzieci, ale też swój.
- Wszyscy powinniśmy się obserwować, bo nikt z nas nie wie z kim się stykał wcześniej ktoś z kim rozmawiamy. To, że wyglada na zdrowego, nie oznacza, że nie zaraża. Bardzo dobra wiadomość, że szkoły będą zamknięte, bo bardzo bałam się o swoje dziecko - mówi pani Magdalena, matka ucznia z podstawówki przy Hirszfelda.
Podobne opinie o decyzji rządu o zamknięciu od poniedziałku wszystkich placówek oświatowych można usłyszeć od innych rodziców. Nie podoba im się jednak to, że jeszcze przez dwa dni żłobki, przedszkola i szkoły będą otwarte, po to, by rodzicom dać czas na zorganizowanie opieki nad dziećmi.
- Ja urwałam się z pracy i przyszłam od razu zabrać syna, jak dowiedziłam się, że zamykają szkoły. Sytuacja musi być poważna, skoro tak postanowiono. Nie ma na co czekać, dlatego jutro zostanie sam w domu, a nie w świetlicy z innymi dziećmi - mówi pani Barbara.
O to, by już w czwartek z powodu koronawirusa nie przyprowadzać dzieci do szkół i przedszkoli apeluje też dzielnica.
Really?15:27, 11.03.2020
Szkoda że nikt wcześniej nie poinformował rodziców pozostałych uczniów o tym fakcie. 15:27, 11.03.2020
M15:46, 11.03.2020
Trzeba nie mieć rozumu żeby będąc w kwarantannie domowej iść na uroczystość rodzinną 15:46, 11.03.2020
dr16:16, 11.03.2020
Ale może oni byli na imprezie (sobota), zanim zostali objęci kwarantanną (wtorek). Zakładam, że chodzi o sobotę przed wspomnianym wtorkiem, a nie po. 16:16, 11.03.2020
Nostradamus16:03, 11.03.2020
Aaaaaa uciekaj kto może, koniec świata jest blisko !!!! 16:03, 11.03.2020
s16:29, 11.03.2020
na wszelki wypadek chodźmy wszyscy na modlitwy do kościoła
16:29, 11.03.2020
Kursynowirus22:23, 11.03.2020
Na pewno nie chodzi w tym artykule o przedstawienie w negatywnym świetle pani dyrektor! Przecież nigdy wcześniej to nie miało miejsca! 22:23, 11.03.2020
JA7611:39, 12.03.2020
Piszą jedynie prawdę co się dzieje w szkole. 11:39, 12.03.2020
Miszczuj15:07, 12.03.2020
KRzyżanowska pewnie sieje panikę dla sławy, zapomniana królowa :) 15:07, 12.03.2020
ginger15:15, 16.03.2020
Na Wilczym Dole również jest rodzina objęta kwarantanną (w tym dziecko z bud.B, czyli klasy 1-3). 15:15, 16.03.2020
Rs13:27, 12.03.2020
3 1
Czy to jakiś żart z tym. Dlaczego pani dyrektor nie powiadomiła o tym. Nie wierzę. 13:27, 12.03.2020