Rowerzyści wyjeździli sobie ścieżkę, tam gdzie drogowcy się nie popisali

Nie ma chodnika i ścieżki rowerowej? Zainteresowani wychodzili i wyjeździli je sobie sami. Kiedy wreszcie wzdłuż Płaskowickiej powstanie cywilizowane przejście i przejazd?

Brak chodnika i ścieżki rowerowej po południowej stronie ulicy Płaskowickiej to zaniedbanie z czasów projektowania Południowej Obwodnicy Warszawy. Miasto, ani dzielnica, na etapie przetargu na POW w 2013 roku, nie zadbały o to, by Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad po zakończeniu budowy tunelu zbudowała także coś nowego na powierzchni. W efekcie zamiast chodnika i drogi rowerowej po południowej stronie ulicy ciągnie się kilometrowa łąka, obok której w przyszłości ma powstać park linearny obiecywany przez władze dzielnicy.

Park wciąż jest na papierze, jego budowa rozłożona będzie na wiele lat. Pierwszy etap - sadzenie drzew ma ruszyć jesienią. Na razie przydałyby się drogi dla pieszych i jednośladów. Miasto obiecało, że po przekazaniu ul. Płaskowickiej z powrotem w zarząd miejskich drogowców, doprowadzi chodniki do porządku i wybuduje nowe po drugiej stronie ulicy.

O ile udało się wybudować ścieżkę rowerową między aleją KEN a Pileckiego i ogłosić przetarg na remont jeszcze w tym roku starego wysłużonego chodnika do ulicy Dereniowej, o tyle prace nad odcinkiem po drugiej stronie alei Komisji Edukacji Narodowej wydłużają się.

Teleport na 400 metrów

Piesi i rowerzyści nie mają już cierpliwości. Ile można nadrabiać kilometrów, przechodząc na drugą stronę ulicy, bądź  schodzić z roweru, by ominąć "teleport"?

- Nie ma jak dojść do przystanku, a od KEN do Lanciego trzeba iść drugą stroną. Rowerem też, bo nowa ścieżka nagle urywa się. Nie dziwię się, że wiele osób chodzi przy krawędzi drogi trawą - mówi Witek, mieszkaniec sąsiednich bloków.

Osób takich jak on musi być bardzo dużo, bo sąsiedzi z czasem wydreptali ścieżkę wzdłuż Płaskowickiej, na której nie odrasta już trawa, i którą najłatwiej - pieszo i rowerowo - pokonać przerwę między istniejącymi chodnikami i drogą dla jednośladów.

- Jadę od Pileckiego. Piękną, nową ścieżką. Jedzie się bardzo przyjemnie. Nareszcie jest! Ale urywa się za KEN-em, a kolejny odcinek zaczyna na wysokości Cynamonowej. I co? Mam przeprowadzać rower na drugą stroną ulicy, na bardzo zniszczony chodnik? Wolę jechać tą dróżką i później chodnikiem od Lanciego - mówi Sylwek.

Chodzi o zaledwie 400 metrowy odcinek. Kiedy drogowcy go wybudują? Chodniki i droga rowerowa stały się zakładnikami projektowanego ronda przy Lanciego. 

Cały układ drogowy na nowo

Drogowcy stwierdzili bowiem, a dzielnica temu przyklasnęła, że powstanie skrzyżowania okrężnego ułatwi wyjazd z tej osiedlowej uliczki, a w przyszłości także z uliczki po drugiej stronie Płaskowickiej, która zostanie wytyczona po wybudowanie w tym rejonie budynków przewidzianych w projekcie planu miejscowego - chodzi o obiekt użyteczności publicznej i bloki mieszkalne. Na razie przyszłe rondo zablokowało szybsze powstanie udogodnień dla pieszych.

- Odcinek z rondem projektujemy. Wątpię, żeby udało się wybudować go jeszcze w tym roku - mówił nam w maju Mikołaj Pieńkos z Zarządu Dróg Miejskich. Do dziś nic się nie zmieniło - projektowanie nowego układu drogowego trwa.

Ścieżka i chodnik nie zostaną wybudowane wcześniej. - Realizacja ostatniego brakującego fragmentu, czyli od al. KEN do zakresu prac GDDKiA na wysokości ul. Cynamonowej, jest wstępnie planowana na przyszły rok - informuje ZDM.

Chodnik i ścieżka zlikwiduje istniejący od dziesięcioleci "teleport", czyli dziurę w ciągłości chodników na Płaskowickiej. Przypomnijmy, do początku budowy POW istniał tam gęsto porośnięty skwerek, przy którym nie było chodnika. Z kolei uzupełnienie rowerowe załata ostatnią dziurę w liczącej aż 32 kilometry trasy rowerowej wzdłuż POW. Do czasu zakończenia inwestycji ursynowianom pozostaje korzystać z prowizorycznej dróżki.