Zamknij

"Są stresujące i boli od nich głowa". Zamilkną dzwonki w szkołach na Ursynowie?

07:30, 25.02.2020 Anna Łobocka Aktualizacja: 13:22, 25.02.2020
Skomentuj AŁ

Jeszcze do niedawna trudno byłoby sobie wyobrazić szkołę bez tablicy i kredy, a dziś to codzienność. Czy podobny los spotka szkolne dzwonki? Coraz więcej placówek z nich rezygnuje lub w inny sposób ogłasza koniec i początek lekcji. Sprawdziliśmy jak wygląda to na Ursynowie.

W szkołach z reguły jest głośno - poza uczniowskim gwarem, stanowiącym największe źródło hałasu, niewątpliwie jest nim też ostry dźwięk dzwonka. Jak dowodzą badania warszawskiego Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu oraz Politechniki Gdańskiej może być on niebezpieczny dla zdrowia dzieci i utrudniać im naukę. Również w opinii uczniów jest nieprzyjemny.

- Bardzo nie lubię go słuchać, wwierca się w głowę, w uszy, zdecydowanie za mocny, wolałabym żeby ciszej dzwonił, stresuje mnie, tak aż podskakuję - komentują dzieci z podstawówki przy Kopcińskiego.

Nic dziwnego, że kolejne placówki przechodzą na system bezdzwonkowy. W tym roku szkolnym w trzech podwarszawskich szkołach - w Jazgarzewie i Józefosławiu dzwonek umilkł zupełnie, w Zalesiu Górnym woła tylko na lekcje.

Na Kabatach bez dzwonków już 10 lat

Ale jak się okazuje, prawdziwym prekursorem zmian w tej kwestii jest podstawówka na ursynowskich Kabatach. W placówce nr 16 przy Wilczym Dole, w budynku, gdzie uczą się dzieci z klas 1-3, dzwonków nie ma już od 10 lat, ale to nie wszystko. 

- Nie ma też sztywnych lekcji po 45 minut. Nauczyciele obserwują dzieci, widząc kiedy są zmęczone i potrzebują przerwy, mogą zarządzić ją po 30 minutach zajęć. Wszyscy są z tego rozwiązania bardzo zadowoleni i wspaniale wpływa to na najmłodszych uczniów - mówi mówi dyrektor Szkoły Podstawowej nr 16 Mariola Frontczak.

W tej części budynku, gdzie uczą się starsze dzieci, dzwonki jednak funkcjonują. Takie było życzenie m.in. uczniów. Dzwonki nie przeszkadzają też pytanym przez nas siódmoklasistom z innej ursynowskiej szkoły.

- Na pewno musi być na przerwę, bo inaczej nauczyciele przeciągaliby lekcje. Nawet teraz niektórzy mówią: siedzieć, jeszcze nie skończyłem, chociaż jest już po dzwonku - mówi Adam. 

Z zupełnie innej perspektywy patrzy matka jednej z uczennic. - Uważam, że dzieci na przerwie nie powinny stresować się pilnowaniem godziny. Czy to już, czy nie czas na lekcję? Musi być jakaś informacja, żeby miały lekką głowę i mogły wyluzować na przerwie - mówi pani Weronika.

Ale czy musi to być ostry dźwięk dzwonka? Czas lekcji i przerw może być też inaczej odmierzany, np. przez płynącą z głośnika muzykę. Tak jest w szkole z oddziałami integracyjnymi przy ul. Kopcińskiego

- Mamy wśród uczniów dzieci z aspergerem i autyzmem, które różnie reagują na ostry głos dzwonka, dlatego wprowadziliśmy głośniki z melodyjką informującą o końcu i początku lekcji - mówi wicedyrektor SP 343 Justyna Sobota. 

Szkoły się zastanawiają

W większosci ursynowskich placówek dominuje tradycyjne podejście do ogłaszania początku i końca zajęć. Powód? Szkoły są przepełnione, uczy się w nich wiele dzieci, a brak dzwonków, mógłby wprowadzić chaos.  

W Szkole Podstawowej przy ul. Lokajskiego - w największej szkole w Polsce, gdzie uczy się ponad 1200 uczniów - również rozważana była zamiana dzwonków na głośniki, ale eksperyment się nie udał. Były one testowane jeszcze przed wyciszeniem budynku specjalnymi płytami, dlatego muzyki z nich płynącej nie słyszały hałasujące na korytarzu dzieci.

- Dźwięk z głośników maksymalnie był na poziomie 70 decybeli, a dzieci generowały 80 dB. W związku z tym pozostały tradycyjne dzwonki, ale zostały one skrócone z 15 do 5 sekund. W tak dużej szkole trudno jest z nich zupełnie zrezygnować, ale będziemy rozważać jak można to zrobić - mówi Robert Wojciechowski, przewodniczący Rady Rodziców przy SP 340.

Podobnie jest w podstawówce przy ul. Mandarynki, gdzie sprawa hałasu jest bardzo żywym tematem rozmów, nie tylko w pokoju nauczcielskim, ale również wśród rodziców. 

- Zastanawiamy się nad zmianami, zwłaszcza, że mamy wśród uczniów dzieci autystyczne, dla których głośne dźwięki są problemem. Niestety w szkole ogólnie jest bardzo głośno, również dlatego, że nasze klasy, sala gimnastyczna, czy świetlica są bardzo akustyczne - mówi wicedyrektor SP nr 330 Beata Łada.

Zapewne pomogłoby w tym wyciszenie budynku, ale nie zostanie ono zrobione w najbliższym czasie. Wśród dziewięciu warszawskich szkół, których wyciszenie sfinasuje miasto są tylko dwie ursynowskie placówki - nr 323 i 336 - gdzie wciąż rozbrzmiewają tradycyjne dzwonki.

- Myślę, że dzwonki to jeden z mniej istotnych problemów dzisiejszej szkoły. Dzieci bardziej stresuje wkuwanie regułek, ukrywanie własnych poglądów, blokowanie krytycyzmu. Od tego zacznijmy zmiany - proponuje pani Kamila, mama ursynowskiego pierwszoklasisty.

(Anna Łobocka)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(9)

JprdlJprdl

45 2

Ja prdl, co sie z tym światem dzieje. 07:57, 25.02.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

nauczycielkanauczycielka

55 1

Stresujące to są odgłosy dziczy tatarskiej jak ze szkoły wychodzi. Tylko ch... k... i inne słowa piękne. Bombelkom zabrać smartfony i głośniki na których Popka non stop słuchają i nie będą się stresować. A i szkolny test na koke i amfe bym zrobił to dopiero by wyszło czemu takie zestresowane towarzystwo, 08:07, 25.02.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

James z WarszawyJames z Warszawy

48 4

Dzwonki, regułki, poglądy itp. Jakież to stresujące dla współczesnych "Bombelkuw". 11:07, 25.02.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

BB

41 2

No no, za chwile co drugi hipster gimbaza z depresją. Cisnąć ich a nie tylko ulgi. Pozniej tai kończy szkołę / studia i myśli ze jest najmadrzejszy i najlepszy. Zderzenie z rzeczywistością jest masakryczna dla tkich nieumiejasów. 11:59, 25.02.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

eeeeeeeeee

42 2

Biedne dzieci, 23 godziny dziennie na smartfonie a szkolny dzwonek rujnuje życie...Rosną tępe malapety, co nie wiedzą jak wodę w czajniku zagotować... 12:58, 25.02.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

polpol

28 4

Teraźniejsze dzieci ,to w wiekszości mięczaki w rurkach ,które nigdy nic nie miały wspólnego ze sportem.
To już jakaś sytuacja patologiczna.
Cipciusiowi przeszkadza dzwonek w szkole,a jak wychowawczynie krzyknie na rozwydrzonego niewychowanego przez rodziców bachora robiącego co chce,to już wielka awantura.
Pokolenie wielkich kciuków stworzonych do smartfonów.
Fuj. 15:01, 25.02.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

artekartek

8 0

Kiedyś u mnie na Ochocie woźny chodził w podstawówce po korytarzach i ręcznym dzwonkiem obwieszczał przerwę czy jej koniec. To były czasy, a woźny to było panisko. 12:49, 26.02.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

CzarnyLasCzarnyLas

3 0

Moze jeszcze dupa boli gimbaze od dzwonka ? Hehe 20:12, 26.02.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JuliaJulia

1 0

Tworzenie problemów na siłę. Skończyłam do 319 i tam robiono jeden dzień bedz dzownkos, dla mnie totalna orizaka, w ten dzień nauczyciele przeciągali lekcje a uczniowie się spóźniali, jak komuś dzwonek wierci w głowie to ma problem tyle 14:08, 08.03.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%