Skradzione czy porzucone? Rowerowa "para" bez właścicieli

Dwa przypięte do ogrodzenia rowery tkwią od tygodni przy ul. Mielczarskiego 1. Początkowo był to tylko błękitny jednoślad, po jakimś czasie pojawiło się towarzystwo - srebrny rower z bagażnikiem. Czy to metoda na pozbycie się niepotrzebnych sprzętów? A może rodzaj żartu? Gdzie są właściciele porzuconej pary?

Błękitny, markowy rower został przypięty do ogrodzenia przy ul. Mielczarskiego 1 już kilkadziesiąt dni temu. O "uwięzionym" poinformował nas mieszkaniec, którego zaintrygował porzucony jednoślad. 

- Od ponad miesiąca stoi grzecznie przypięty do ogrodzenia błękitny rower. Dwa tygodnie temu podpięto drugi i tak sobie stoją w deszczu i słocie, nie budząc zainteresowania. Może to dowcipni znajomi, a właściciele uważają je za zaginione? Zagadka - mówi Przemysław Tomkowiak, mieszkaniec, który poinformował nas o porzuconej parce.

Możliwe, że rowery padły złodziejskim łupem, a teraz zostały pozostawione na przeczekanie i "udomowienie" w nowej przestrzeni. Podobną metodę stosuje się w przypadku samochodów. To jednak tylko jedna z wielu hipotez.

- Rowerów zarejestrowanych jako utracone jest na Ursynowie 28. Dotyczy to okresu od 1 lipca do dzisiaj. W takim samym okresie w ubiegłym roku było ich 35, a w 2015 roku o dwa więcej. Tendencja jest więc spadkowa - mówi Robert Szumiata z mokotowskiej komendy policji. 

Rowery tkwią przy SP 16 na Kabatach - róg ulic Wilczy Dół i Pod Strzechą. Mieszkaniec, który zaalarmował redakcję, zastanawia się, kto je porzucił. Jednoślady wyglądają na zadbane, są markowe. Jeśli nie znajdzie się ich właściciel, rowery czeka trudny okres. Pogarszająca się pogoda i nadchodząca zima niechybnie doprowadzą je do ruiny. Albo wcześniej padną ofiarą złodzieja...