Po godz. 14 na stacji metra "Imielin" uruchomił się czujnik dymu. Ewakuowano całą stację, a przez kilka minut pociągi docierały tylko do stacji Stokłosy.
Na stacji Stokłosy pasażerom jadącym od strony centrum w stronę Kabat kazano opuścić pociąg. "Z przyczyn technicznych metro dalej nie pojedzie" - usłyszeli podróżujący.
W tym samym czasie na Imielinie nakazano ewakuację pasażerów. Ludzie mieli jak najszybciej opuścić przystanek podziemnej kolejki. Włączały się alarmy, przez megafony informowano o wyłączeniu stacji. Zamieszanie trwało kilkanaście minut. Co się stało?
- Na stacji Imielin uruchomiła się czujka przeciwpożarowa. Musieliśmy sprawdzić, czy to realne zagrożenie. Okazało się, że w jednym z pociągów przegrzał się hamulec - mówi Anna Bartoń, rzeczniczka stołecznego metra.
Na stacjach Imielin czuć było zapach spalenizny. Na miejsce wezwano straż pożarną. Przez kilka minut pociągi jeździły tylko na odcinku Młociny - Stokłosy.
sedno20:13, 01.08.2022
Cenny artykuł ale tytuł nieodpowiedni. To nie smród , spowodował ewakuację ludzi, tylko fakt .że uruchomiły się czujniki dymu, z powodu przegrzania hamulców w jednym z wagonów . 20:13, 01.08.2022
DBC10:12, 02.08.2022
Zgaduję, że w którymś z najstarszych, rosyjskich pociągów. Kolejny argument za tym, żeby się ich pozbywać. 10:12, 02.08.2022
NieŁysy07:17, 03.08.2022
5 0
Przecież tytuł „ Smród w metrze i ewakuacja stacji "Imielin"” nie wskazuje, że to smród ewakuację spowodował. To po prostu skrócona relacja - ja to tak odbieram. Gdyby było napisane: „Ewakuacja stacji Imielin z powodu smrodu w metrze” to miałbyś rację. 07:17, 03.08.2022