Na terenie osiedli mieszkaniowych spółdzielnie od czasu do czasu organizują podcinkę drzew. Problem w tym, że robią to kompletnie nieprofesjonalnie - alarmują nasi czytelnicy.

- Latem przyjechała ekipa z dźwigami, piłami spalinowymi i zaczęła ciąć czubki drzew. Poucinali je na jakieś 5-6 metrów. Zaznaczam, że drzewa to nie żadne tuje, tylko brzozy i wierzby. Zniszczyli je. W dodatku miejsca cięć niczym nie zabezpieczono, żadnym środkiem ochronnym. Te drzewa w końcu umrą. A jeżeli uda im się przetrwać to będą wyglądały koszmarnie. Teraz odstają tylko boczne gałęzie – informuje Piotr - mieszkaniec spółdzielni "Przy Metrze".

Jak się dowiedzieliśmy, takie przycinki drzew, a właściwie ich ucinanie jest kompletnie niezgodne z prawem! Na takie zabiegi, należy uzyskać pozwolenie z urzędu dzielnicy. Często jednak dochodzi do zniszczeń drzew i krzewów, które zwyczajnie obumierają. Spółdzielnie są karane za takie postępowanie. Karę za zniszczenie zieleni dostała m.in. spółdzielnia mieszkaniowa "Jary".

Nikt w spółdzielni nie chciał podjąć oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Jednak nieoficjalnie potwierdzono nam, że taka sytuacja miała miejsce. Karę zapłacono, bo zieleń faktycznie została zniszczona. Powiadomiono nas również, że osoby zajmujące się podcinką są ludźmi przypadkowymi, ktorzy kompletnie nie znają się na rzeczy. Spółdzielnie nie zatrudniają specjalistycznych firm ze względu na wysokie koszta. Wolą zlecić pracę dozorcom. 

W przygotowaniu jest już nowelizacja ustawy o ochronie przyrody, która ma być łagodniejsza dla oprawców zieleni. Kary za wycinkę drzew mają być o wiele niższe. Deweloperzy nie będą występowali o pozwolenie na wycinkę drzew bo kary będą na tyle niskie, że będą mogli je wliczyć w koszta własne inwestycji.

Inny problem to... nielegalne sadzenie drzew. Część z nich jest posadzona przez samych mieszkańców. Sadząc je, nikt nie pomyślał, że drzewa urosną i zasłonią światło w mieszkaniach. Takich drzew usunąć nie można - chyba, że zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców lub budynkom.