65-latka z Ursynowa, zmanipulowana przez przestępców podających się za policjantów, wydała w bankach dyspozycje przelania na ich konto 200 tys. złotych. Dzięki szybkiej reakcji prawdziwych funkcjonariuszy udało się nie dopuścić do zrealizowania przelewu.
Czasu było bardzo mało, a szkody mogły być bardzo duże. 65-letnia mieszkanka Ursynowa padła ofiarą popularnego oszustwa "na policjanta". Przestępcy zadzwonili do niej i przekonali do wyjścia z domu, pójścia do banku i złożenia dyspozycji przelewów. W placówce przy Domaniewskiej zleciła przelew dla oszustów 150 tys., a w innym banku przy al. KEN dodatkowe 50 tys. Cały czas była "prowadzona" przez oszusta przez telefon.
Ursynowscy policjanci dowiedzieli się, że starsza pani może właśnie tracić oszczędności swojego życia. Nie mogli do niej zadzwonić, bo telefon był zajęty, błyskawicznie pojechali więc do banku przy alei KEN, gdzie mieli nadzieję ją zastać. W banku okazało się, że kobieta już wyszła. Ustalili więc jej adres i pojechali do domu.
- Kobieta akurat wróciła z banku. Przyznała, że cały czas utrzymywała połączenie z mężczyzną, który podał się za policjanta. Na jego polecenie przelała 150.000 zł. Potwierdziła, również, że w innym banku zleciła przelew 50.000 zł - mówi podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.
Kryminalni natychmiast pojechali do placówek bankowych, gdzie ustalili, do którego banku i na jakie konto miały trafić pieniądze. Okazało się, że przelewy zostały wykonane na konto jednego z banków w Puławach i jedyną możliwością zablokowania pieniędzy jest pojechanie do placówki tego banku w Warszawie i zablokowanie przelewu przed sesją księgową, która rozpoczyna się o godzinie 14:30.
W ciągu kilku minut operacyjni trafili na Wołoską. O 14:19 rozmawiali już z kierowniczką oddziału, która zaangażowała się w pomoc oszukanej i zablokowała pieniądze.
- Na współpracę zgodziła się również dyrektor banku, w którym pokrzywdzona dokonała przelewu i udzieliła jej niezbędnej pomocy bankowej w celu odzyskania pieniędzy - dodaje podkom. Robert Koniuszy.
Policjanci powiadomili 65-latkę, że padła ofiarą oszustwa i tylko dzięki ich szybkiej reakcji i współpracy z bankami, pieniądze wróciły do niej. Prowadzą dochodzenie w sprawie ustalenia sprawców oszustwa.
Really08:51, 21.04.2021
Ciekawe skąd oszuści mieli informacje, że 65 -cio latka dysponowała kwotą 200 tys. 08:51, 21.04.2021
gem09:07, 21.04.2021
65 lat i tytuł "starszej pani"? protestuję :-) 09:07, 21.04.2021
Starsza od oszustów09:33, 21.04.2021
Ta pani była "starsza" od oszustów, po prostu. 09:33, 21.04.2021
jak banki dbają o na12:47, 21.04.2021
To jakaś kompletna żenada, że bank, z którego wyszedł podejrzany przelew nie może zablokować tego przelewu w drugim banku telefonicznie/faxowo/mailowo, lub przez Krajową Izbę Rozliczeniową, lub przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Musi być osoba spoza banku - policjant - która ma wsiąść w radiowóz i przez korki pędzić po Warszawie do tego drugiego banku, przekonać jego kierowniczkę do zablokowania przelewu (a co, jeśli kierowniczka nie da się przekonać?) i to wszystko przed godz. 14.30. A co w przypadku, gdy akcja dzieje się w Wąchocku, a ten drugi bank ma najbliższą placówkę w odległości 100 kilometrów? Chciałbym dowiedzieć się kiedy wreszcie banki porzucą te absurdalne, średniowieczne procedury bezpieczeństwa? 12:47, 21.04.2021
Boom13:36, 21.04.2021
Nie bardzo rozumiem twoje oburzenie. Ktoś dobrowolnie składa zlecenie przelewu i kasa przepływa przez KIR. Dzieje się to automatycznie. I nieuważnie czytałeś artykuł, ponieważ policjant nie jechał do oddziału w Puławach, tylko do centrali w Warszawie.
Jeden policjant namawia do wykonania przelewu, a drugi policjant chce ten przelew zatrzymać. Obaj załatwiają sprawę przez telefon. Który jest prawdziwy? Prawdziwy musiał się pojawić z blachą w banku. Pytanie - czy musiał jechać z Ursynowa? Nie mógł nikt podjechać z centrum? To już problem organizacyjny policji.
A wracając do sprawy banków - w którym miejscu widzisz przewinienie banku? Bank zrealizował dyspozycję klienta, przelew poszedł. 13:36, 21.04.2021
jak banki dbają o na14:57, 21.04.2021
~Boom: bzdury. Nie napisałem, że policjant jechał do oddziału w Puławach. Nieprawdą jest także, że policjant jechał do centrali banku w Warszawie. Odnośnie przelewu - skoro przelew automatycznie przechodzi przez KIR to można sobie wyobrazić, że przed godz. 14.30 pracownik KIR-u wciska guzik i cofa podejrzany przelew z drugiego banku na żądanie pierwszego banku, który go wysłał. Co ja mam poradzić, że niczego nie zrozumiałeś? Może pomogłaby zaoczna pierwsza klasa szkoły podstawowej dla pracujących? Ponownie podkreślam, że policyjny wyścig samochodowy po ulicach Warszawy z banku do banku, aby zdążyć przed godz. 14.30 potwierdza, iż banki nie opracowały skutecznego systemu blokowania podejrzanych przelewów. 14:57, 21.04.2021
Boom15:53, 21.04.2021
No popatrz, udało mi się skończyć pierwszą klasę i wiem, że KIR ma możliwość wstrzymania wykonania przelewu. To ponawiam pytanie o winę banku, bo ja widzę nieudolność policji. 15:53, 21.04.2021
Wojak_szwejk02:34, 22.04.2021
Nieudolność policji bo udało się jej pomimo durnych procedur bankowych zapobiec oszustwu? Bajka...
Niedługo jak policjant przeprowadzi dzieci przez pasy, to będzie że źle, bo... (tu już suweren na pewno coś odpowiedniego wymyśli...) 02:34, 22.04.2021
agnik13:38, 25.04.2021
Ona miała tel. komórkowy. Nie żal mi głupich ludzi, bo trudno to nazwać naiwnością. Moja 95 letnia teściowa nie dała by się na to nabrać. Ja mam 68 i nie uważam się za starszą panią a ze sklepów w godzinach seniorskich byłam wypraszana, nawet gdy były od 60+
13:38, 25.04.2021
krystna08:59, 27.04.2021
A skąd tacy oszuści wiedzą kto i ile ma pieniędzy i w kilku bankach. Myślę , że informacje pochodzą z banku. Mnie też Pani z banku polskiego nie chciała wydać Kopii na dyspozycję w razie mojej śmierci. I widać jak banki oszukują. Na moje kategoryczne żądanie wydano mi kopię.Wytłumaczyłam ,że wszędzie w Urzędach gdzie składa się dokument jest wydawana kopia. 08:59, 27.04.2021
DBC09:12, 21.04.2021
13 0
Nie musieli mieć informacji. Obdzwoń 100 emerytów, strasząc, że muszą coś szybko zrobić z pieniędzmi lub je stracą - i sami ci powiedzą, ile mają. Starsi ludzie są niestety bardzo ufni. 09:12, 21.04.2021
Kurt10:00, 21.04.2021
7 1
Nie zmienia to faktu, że numery telefonów z odpowiednim dla oszustów targetem skądś wyciec musiały. 10:00, 21.04.2021
2BORNOT2B10:09, 21.04.2021
4 2
@Kurt Wystarczy przejść się po śmietnikach i spisać dane z wyrzuconych kartonów. 10:09, 21.04.2021
X10:46, 21.04.2021
5 0
@DBC prawda niestety, poza tym techniki manipulacyjne i emocje.
@Kurt Wystarczy stara książka telefoniczna i numery stacjonarne z imionami typu Wiesława... albo stare bazy z firm telekomunikacyjnych. 10:46, 21.04.2021
DBC11:18, 21.04.2021
5 0
@X Dokładnie. W sumie dzwoniąc wyłącznie na numery stacjonarne, ma się dużą szansę trafić głównie na osoby starsze - mało kto z młodych ma jeszcze taki telefon. 11:18, 21.04.2021