Rodzice przeżyli chwilę grozy. Sześcioletnie dziecko zaginęło gdzieś między grobami na cmentarzu przy Farbiarskiej w ursynowskich Pyrach. W akcję poszukiwawczą zaangażowana została straż miejska.
Idąc z dziećmi na spacer, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Przekonała się o tym rodzina odwiedzająca w niedzielę cmentarz w Pyrach. Około godz. 10 do strażników miejskich patrolujących tę nekropolię podszedł zaniepokojony mężczyzna i zgłosił zaginięcie 6-letniego syna, który po prostu nagle "zapadł się pod ziemię".
- Strażnicy ustalili jego dokładny rysopis wraz z opisem ubrania, które miał na sobie. Poprosili mamę, by wraz z dwoma synami pozostała przy bramie cmentarza, a ojca – by udał się w okolice grobu, który odwiedzała rodzina. Strażnicy ruszyli na poszukiwania okolic cmentarza - relacjonuje biuro prasowe warszawskiej Straży Miejskiej.
Chłopiec przyszedł na cmentarz z rodzicami i dwoma braćmi. Nikt z rodziny nie zwrócił jednak uwagi na zniknięcie dziecka. Funkcjonariusze zaczęli pytać przechodniów o to, czy nie widzieli sześciolatka. Uważnie rozglądali się po okolicznych uliczkach.
Akcja poszukiwawcza trwała przez kilkanaście minut. - Chłopiec został odnaleziony kilkaset metrów dalej pośród zaparkowanych samochodów. Był tylko nieco wystraszony i zdenerwowany - relacjonuje straż.
Swoją przygodę chłopiec wytłumaczył tym, że w tłumie poszedł za mężczyzną, który był ubrany podobnie jak jego tata. Gdy zorientował się, że to jednak nie jest jego rodzic, chłopiec wrócił do miejsca, w którym był z rodzicami, ale tam już nikogo nie było. Wtedy postanowił odnaleźć zaparkowane auto rodziców. Tam znaleźli go strażnicy.
Strażnicy miejscy i policja apelują o pilnowanie dzieci podczas spacerów, a szczególnie w czasie listopadowych wizyt na cmentarzach. W tłumie łatwo o zagubienie dziecka, a gdy nam się spieszy - dochodzi stres i rozkojarzenie, które też mogą doprowadzić do tego, że maluch zniknie nam z pola widzenia. Warto też nauczyć dziecko, jak ma postępować w przypadku zagubienia się.
Policjanci przypominają, by wyjaśnić dziecku, że w takim przypadku ma prawo głośno krzyczeć, wołać o pomoc czy płakać. Na taką okoliczność bardzo przydaje się również gwizdek lub opaska z numerem telefonu rodziców. W razie zgubienia dziecko powinno pozostać w jednym miejscu i czekać na rodzica, może też poprosić o pomoc dorosłych, najlepiej policjanta, ochroniarza, sprzedawcę. Warto też ustalić z dzieckiem wcześniej tzw. punkty kontrolne, czyli charakterystyczne miejsca, gdzie w razie zagubienia będzie można się spotkać.
Jane20:11, 02.11.2021
2 1
Znam ten ból.
To może być krótka chwila, gdy brzdąc znika z pola widzenia, ale rodzic może postradać zmysły. 20:11, 02.11.2021
Mądra09:08, 03.11.2021
3 2
Wystarczy chwila. To nie wina rodziców. Brzdąc może pomylić innych ludzi z mama lub tata i pójść za kimkolwiek. Przecież dziecko sięga tylko do kolan lub pasa. Nie myśli jak dorosły. 09:08, 03.11.2021