Nie milkną echa ubiegłotygodniowej decyzji władz Warszawy w sprawie Szpitala Południowego. Miasto ogłosiło przetarg na budowę szpitala na działce przy Centrum Onkologii, które od 2012 roku nie zgadza się na to sąsiedztwo. Dziś Centrum Onkologii skierowało list otwarty do premier Ewy Kopacz z nadzieją na powstrzymanie inwestycji.

W liście podpisanym przez 33 szefów klinik onkologicznych oraz towarzystw medycznych, naukowcy i lekarze proszą Ewę Kopacz o wstrzymanie decyzji o budowie Szpitala Południowego. 

- Z niepokojem przyjęliśmy decyzję o uzyskaniu zezwolenia na budowę, przede wszystkim dlatego, że podjęta została bez jakichkolwiek konsultacji z przedstawicielami zainteresowanych środowisk medycznych, ale nie tylko. Została podjęta mimo nie rozwiązanej wciąż kwestii prawnej w tym zakresie - piszą autorzy listu do Pani premier. Mimo wywłaszczenia Centrum z działki pod szpital miejski, potwierdzonego przez wojewodę mazowieckiego, wciąż w toku są postępowania w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Instytut chce też odwoływać się do wyższych instancji.

W liście nie brakuje argumentów przeciwko lokalizacji szpitala miejskiego, powtarzanych zresztą nie pierwszy raz. Już w latach 70-tych działki na terenie obecnego Centrum Onkologii przeznaczone zostały pod budowę centrum leczenia nowotworów. - Dynamika wzrostu liczby porad udzielonych przez CO w latach 2011-2014 wynosi ok. 280% - piszą lekarze onkolodzy. Autorzy listu przywołują też plany rozbudowy przychodni specjalistycznych i chemioterapii jednodniowej, które ich zdaniem ze względu na budowę szpitala południowego będą niemożliwe do zrealizowania.

- Miasto nie zrealizowało dotąd inwestycji w postaci ul. Gandhi, która stanowi jedyną drogę dojazdową do Instytutu Hematologii i Transfuzjologii. Do czasu jej zbudowania Instytut ma dostęp do drogi publicznej wyłącznie przez działki, na których planowana jest budowa Szpitala Południowego - argumentują środowiska onkologiczne w liście do premier Ewy Kopacz. Przejęcie działki przez miasto ma też - zdaniem autorów listu - pozbawić Instytut dróg ewakuacyjnych. Onkolodzy wskazują też na dezorientację wśród pacjentów jaka może się pojawić po ulokowaniu trzeciego obiektu szpitalnego na tym terenie.

- Prosimy o ponowną analizę koncepcji lokalizacji Szpitala Południowego i rozważenie zmiany dotychczasowej lokalizacji na bardziej przyjazną wszystkim użytkownkom - konkludują autorzy listu do Ewy Kopacz.

List trafił nie tylko do Pani premier, pojawił się również na biurku ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego oraz prezydent Warszawy - Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Co na to miasto?

Wszystkie argumenty przytaczane w liście do Pani premier są znane miastu od lat. Nadal jednak uważa je za niesłuszne. - Jesteśmy zobowiązani do zapewnienia dróg dojazdowych do Instytutów i je wykonamy - mówi Paweł Barański dyrektor Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta, inwestora szpitala południowego. Równolegle z budową szpitala ma ruszyć budowa przedłużenia ul. Indiry Gandhi, która zapewni dobry dojazd do Instytutu Hematologii i Transfuzjologii. 

Zdaniem władz miasta spór o 636 m2 działki jest bezsensowny. Centrum Onkologii ma jeszcze do dyspozycji inne działki w sąsiedztwie, na których zmieszczą się planowane przychodnie. - Szkoda, że Co marnuje czas na spieranie się z miastem o nieduży teren a nie odpowie na ofertę współpracy. Nasze placówki mogą ze sobą współpracować, tak aby pacjenci mieli lepszą opiekę - mówił w rozmowie z Haloursynow.pl Paweł Barański, szef SRZM.

PRZECZYTAJ LIST W CAŁOŚCI - PONIŻEJ SCREENY

[ZT]6068[/ZT]

[ZT]6040[/ZT]

[ZT]6006[/ZT]

[ZT]3524[/ZT]

[ZT]3146[/ZT]

[ZT]2979[/ZT]

[ZT]6739[/ZT]

[ZT]2684[/ZT]

[ZT]2013[/ZT]