Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz spotkała się z zarządem spółdzielni "Imielin" i kilkoma rodzinami z Ursynowa. Szefowa stołecznego samorządu odwiedziła naszą dzielnicę w środę. O przyjeździe wiedzieli jednak tylko niektórzy. Dlaczego wizyta była tajna?

Podczas środowej wizyty pani prezydent rozmawiała z zarządem spółdzielni "Imielin" na temat wdrażania ustawy śmieciowej. Chciała naocznie zapoznać się z problemem śmieci w naszej dzielnicy. Na ten temat rozmawiała również z trzema rodzinami - z Dembowskiego, z al. KEN i Pachnącej - które odwiedziła w domach. Były to rodziny, którym podczas kampanii referendalnej obiecała rozmowę o problemach stolicy.

O wizycie Hanny Gronkiewicz-Waltz dowiedzieliśmy się z facebookowego profilu ursynowskiej Platformy Obywatelskiej, na którym opublikowano kilka zdjęć. Media nie zostały zaproszone ani poinformowane o spotkaniu. Dlaczego? Czyżby Pani Prezydent bała się ursynowian?

- Pani prezydent nie chciała, by o wizycie było głośno - tłumaczy Ryszard Zięciak, sekretarz ursynowskiego koła PO. - Nie chciała też narazić się na zarzuty, że robi sobie kampanię pod publikę - mówi Zięciak.

A może Pani Prezydent boi się, że taką okazję do krytyki wykorzysta burmistrz Piotr Guział, niechętny jej ekipie?

- Nie ma to żadnego znaczenia. Pani Prezydent nie boi się Guziała - zapewnia Ryszard Zięciak.

To jednak dziwna sytuacja, w której prezydent miasta unika spotkania z mieszkańcami i wyborcami. A jej wizyta owiana jest tajemnicą.