Zamknij

TOMASZ SIERADZ: Ursynów musi znów wkroczyć na ścieżkę rozwoju WYWIAD

12:45, 11.11.2014 Redakcja haloursynow.pl Aktualizacja: 20:48, 11.11.2014
Skomentuj SK SK

Rozmowa z Tomaszem Sieradzem - kandydatem na burmistrza z ramienia Platformy Obywatelskiej.

Dlaczego hasłem kampanii Platformy na Ursynowie jest "Ursynów z Warszawą". Przecież Ursynów jest w Warszawie...

Tak jest, ale chodziło nam o podkreślenie tego, co obserwowaliśmy w ostatniej kadencji. Piotr Guział nie zabiegał o rozwój Ursynowa jako dzielnicy warszawskiej, on zabiegał wyłącznie o promocję swojej osoby. Przypomnijmy choćby referendum ws. odwołania pani prezydent. Była to hucpa wyborcza Guziała, nie w imię rozwoju Ursynowa, ale w imię wypromowania się przed kampanią na prezydenta, kampanią na radnego stołecznego oraz być może kandydatem na burmistrza. Guział zabezpieczył się więc na wszystkich frontach. Chodzi mu o zrealizowanie swoich ambicji politycznych.

Komitety lokalne, w tym "Nasz Ursynów", apelują: "Nie upartyjniajmy samorządów"... A więc to hipokryzja?

Samorząd to nie Sejm, ani wielka polityka. W lokalnych społecznościach działają osoby chcące pracować na rzecz swojej małej ojczyzny. Nie można mówić o nich, że realizują partyjny interes, one mimo swojej przynależności partyjnej, realizują przede wszystkich potrzeby mieszkańców, to do czego się zobowiązali. Po zakończonej kadencji muszą przecież stanąć przed mieszkańcami i się rozliczyć, działają dla swoich sąsiadów. Dbają o swój wizerunek jako osoby aktywnej, nie chcą być postrzegane jako osoby z partii - to nie ten szczebel. Nie zgadzam się więc z takimi apelami.

Nie można jednak zaprzeczyć, że "Nasz Ursynów" to nie partia.

Znaczna część członków „Naszego Ursynowa” to są osoby, które znakomicie funkcjonowały w polityce krajowej. Piotr Guział kandydował do Sejmu z Radomia, działał w lewicowej młodzieżówce. Powody, dla których zrezygnował z polityki są oczywiste. Nie udało mu się w polityce - zorganizował więc swoją własną prywatną partię polityczną, bo tak określam stowarzyszenie „Nasz Ursynów”. To ugrupowanie tylko tym się różni od partii, że w obecnym porządku prawnym bez mała mogą wszystko - czyli są to w dużej mierze organizacje bez żadnej kontroli prawnej. Najlepszym przykładem było referendum. Wiemy na jaką kwotę opiewało sprawozdanie z kampanii referendalne - niespełna 2.000 złotych. A wszyscy mieszkańcy Ursynowa doskonale pamiętają co się wtedy działo i jakie środki finansowe musiały temu towarzyszyć.

Postawmy pytanie: z czego finansowane jest stowarzyszenie „Nasz Ursynów”? Widać tam duże pieniądze. Moim zdaniem są to środki poza społeczną kontrolą.

TOMASZ SIERADZ: Nasz Ursynów to prywatna partia polityczna Piotra Guziała


Jak Pan ocenia dotychczasową współpracę dzielnicy z miastem? Jaką zmianę zaoferuje w tym temacie Platforma Obywatelska? 

Ursynów jest jednostką pomocniczą miasta stołecznego Warszawy. Żeby taki organizm był sprawny, wszystkie organy muszą ze sobą współpracować. Nie może decydować ręka o tym co ma zrobić głowa. Głową jest prezydent miasta wybierany w wyborach bezpośrednich. Rękami tego organu są zarządy dzielnic. To głowa wskazuje kierunki a nie odwrotnie. Współpraca w tej kadencji była niewłaściwa. Pod tym względem ta kadencja była stracona. Wielokrotnie pani prezydent dawała przykłady, że jest otwarta na współpracę.

Wbrew temu co Piotr Guział próbuje wmówić mieszkańcom, że prezydent mści się na Ursynowie, Rada Warszawy przekazuje pieniądze dzielnicy. Wszystkie dziury budżetowe, np. w oświacie są łatane przez miasto, czy to z budżetu miejskiego czy dzielnicowego, każdorazowo pani prezydent i radni Warszawy dawali pieniądze.

Przypomnijmy, że na budowę szkoły przy Lokajskiego, jeszcze w tamtej kadencji, miasto znalazło dodatkowe pieniądze na jej dokończenie - było to 5 mln złotych. W obecnej kadencji władze ursynowskie nie zbudowały żadnej szkoły, mimo pilnej potrzeby budowy kompleksu oświatowego na Kabatach. Brak współpracy z miastem, z radnymi miejskimi i panią prezydent doprowadził do tego, że nie udało się załatwić pieniądzy na rozpoczęcie tego ważnego przedsięwzięcia. Podobnie było z drogami, z budową centrum kultury, dokończeniem parku przy Bażantarni i wielu innych potrzebnych mieszkańcom inwestycji.

Jest Pan kandydatem Platformy na burmistrza Ursynowa. Wybór będzie zależał od wyniku wyborczego PO oraz jej zdolności koalicyjnych. Jeśli zasiądzie Pan w fotelu burmistrza, na czym chciałby Pan się skoncentrować?

W Platformie Obywatelskiej jest dużo osób, które byłyby dobrymi kandydatami. Mamy w swoim gronie ludzi, którzy pełnili odpowiedzialne funkcje w przeszłości. PO ma w kim wybierać. Jeśli miałbym zaszczyt pracować dla mieszkańców jako burmistrz dzielnicy, to chciałbym rozpocząć od spotkania z panią prezydent i zaoferowania jak najlepszej współpracy przy realizowaniu naszego programu wyborczego dla Ursynowa.

Jestem osobą, która stara się zawsze szukać kompromisu dla sprawy. Nie jestem zainteresowany szukaniem zaszczytnych funkcji w mieście czy dzielnicy. Pełniłem już takie funkcje m.in. byłem wiceprezydentem stolicy. To moje doświadczenie, znajomość z ludźmi, którzy od lat pracują dla Warszawy, może się przydać, bo będzie mi dużo łatwiej rozmawiać z nimi o Ursynowie, przekonywać ich do ursynowskich spraw, mówić dlaczego Ursynów jest tak ważny. Tego zabrakło w tej kadencji. To skandal, że do dziś nie ma żadnego wygodnego połączenia drogowego Ursynowa z Wilanowem. To skandal, że kierowcy muszą jeździć takimi kadłubkowymi drogami jak ulica Gąsek. Musimy zrobić wszystko, by dobrze skomunikować Ursynów z Wilanowem. Do tego potrzebne są osoby otwarte na współpracę - z miastem, z sąsiednimi dzielnicami, z instytucjami miejskimi.

W poprzedniej kadencji udało się skomunikować Ursynów z Mokotowem, budując przedłużenie alei KEN. Udało się to właśnie dzięki dobrej współpracy wszystkich zainteresowanych. Dziś już nikt nie wyobraża sobie, że kiedyś tej ulicy nie było. Zakładam, że za parę lat nikt nie będzie w stanie wyobrazić sobie braku kilku dobrych połączeń.

TOMASZ SIERADZ: Piotr Guział tylko się promuje

Władze nowej kadencji będą musiały się zmierzyć z dwiema wielkimi inwestycjami: budową tunelu S-2 przez Ursynów oraz budową Galerii Kabaty. Jak wyobraża Pan sobie życie mieszkańców w tym czasie?

Niestety budowa trasy na jakiś czas podzieli nam Ursynów na dwie połowy. To będzie jedna z największych inwestycji w Polsce. Cieszę się, że zapadły decyzje o kontynuowaniu budowy tej trasy, to nie było takie pewne. To bardzo poważne wyzwanie dla nas wszystkich. Uważam, że wszystkie służby miejskie i dzielnicowe już dziś powinny zacząć działać, aby mieszkańcy mogli normalnie funkcjonować - czy to w relacji północ-południe, czy też wschód-zachód. Po drugie, trzeba zadbać o dobre tempo prac, aby zbyt długo takie przepołowienie Ursynowa nie trwało.

Po trzecie już dziś trzeba pracować nad koncepcją zagospodarowania terenu nad tunelem i wokół niego. Czas biegnie bardzo szybko, a po to abyśmy za kilka lat byli zadowoleni z rozwiązań pomiędzy ul. Płaskowickiej a osiedlami, już dziś musimy myśleć o przygotowaniu koncepcji tego terenu - jako terenu zielonego, ze ścieżkami rowerowymi, z placami zabaw, małą architekturą. Na tyle, na ile będzie to możliwe trzeba będzie zrekompensować mieszkańcom uciążliwy czas budowy.

TOMASZ SIERADZ: Już teraz planujmy przebieg budowy tunelu i to co nad nim powstanie


W kwestii rozbudowy Galerii Tesco mój pogląd jest bardzo prosty. Mnie obecne Tesco się nie podoba. Trzeba pamiętać, że powstało zanim wprowadzili się tam okoliczni mieszkańcy. W tej chwili jest źródłem hałasu dla sąsiadów, koszmarnie też wygląda. Wszyscy to przyznają.

Nowa galeria musi być budowana z poszanowaniem praw mieszkańców - z ul. Zaruby, spółdzielni SAM-81 czy Osiedle Kabaty. Powinniśmy dążyć do tego, by inwestor ograniczył kubaturę przyszłego obiektu. Mnie nie przeraża sama budowa galerii, ale jej wielkość. Tej planowanej kubaturze jestem zdecydowanie przeciwny.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska odrzucają ostatnie wnioski Tesco, dał nam wszystkim czas na dojście do porozumienia. Przedsiębiorca, w tym przypadku Tesco, ma prawo stawiać na Kabatach galerię, ale nie może odbywać się to z pogwałceniem praw ludzi.

W szufladach urzędu po obecnej kadencji zostanie sporo niezarealizowanych a planowanych projektów. M.in. Centrum Kultury oraz kompleks oświatowy na Kabatach. Czy jeśli PO będzie miała na to wpływ, może Pan obiecać, że te dwie inwestycje zostaną zrealizowane w przyszłej kadencji?

Cztery lata to w przypadku procesu inwestycyjnego okres bardzo krótki. W przypadku Centrum Kultury sprawa jest prosta. Jest teren, jest dokumentacja projektowa, jest czynne pozwolenie na budowę. Poza kwestią finansów, nie ma żadnych przeszkód, by tę inwestycję rozpocząć.

Wierzę w to, że w najbliższej kadencji uda się wreszcie rozpocząć tę budowę. Jest to fajny budynek, dobry projekt, który w połączeniu ze spółdzielczymi domami kultury, domem kultury na Zielonym Ursynowie, parafiami ursynowskimi (które znakomicie sprawdzają się w roli organizatorów wydarzeń kulturalnych - za to należą się im podziękowania), będzie dobrym spoiwem dla północnego i południowego Ursynowa. Będzie świetnie się sprawdzał w roli organizatora czasu dla dzieci i młodzieży oraz dorosłych.

Kompleks oświatowy na Kabatach to problem o wiele bardziej złożony. Są tam problemy z wykupem gruntów. Ale mam nadzieję, że w przyszłej kadencji uda się rozpocząć tę inwestycję. W końcówce kadencji powinna być już albo zakończona, albo bardzo zaawansowana.

Dziękuję za rozmowę!

(Redakcja haloursynow.pl)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

WyborcaWyborca

10 1


Pan Sieradz jest szansą dla Ursynowa. Dość guziala! 19:42, 12.11.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

maromaro

4 1

wszystkim życzę sukcesów. 20:50, 12.11.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

mmmmmmmm

4 1

Liczymy na Pana 07:06, 13.11.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Mieszkanka KabatMieszkanka Kabat

3 3

Przykro mi ale po raz pierwszy od lat ja i moja rodzina nie oddamy głosu do rady dzielnicy na PO. Powodem jest obecność wśród kandydatów niezwykle aroganckiej urzędniczki od sportu dla seniorów na Pileckiego. Kilka lat temu podczas zapisów na zajęcia moja babcia była świadkiem jak lekceważąco ta osoba traktowała czekających przez pół nocy w kolejce starszych ludzi i obrażała osoby przyjmujące zapisy. Sprawa poszłaby w zapomnienie gdyby ta osoba nie zapukała do drzwi mojej babci w ubiegłym tygodniu wciskając jej do ręki swoje ulotki wyborcze. Babcia bardzo się zdenerwowała bo w bloku jest domofon i kiedy późnym wieczorem rozległo się pukanie do drzwi to była przekonana, że idzie do niej sąsiadka a nie obca kobieta! Dlatego mimo, że jestem w innym rejonie Ursynowa to nie oddam głosu na arogancką, nachalną urzędniczkę i jej kolegów. Na pozostałych listach mój głos dostanie PO. 18:25, 13.11.2014

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

wyborcawyborca

3 0

Czy to ta kobieta co obicuje wznowienie inwestycji przyHirszfelda? Przecież wszyscy wiedzą że tam są roszczenia i nic sie nie da zrobić. Kolejne obicanki i oszukiwanie wyborców. Wstyd. Na tą pania nie głosuję 16:07, 14.11.2014


esimonaesimona

2 5

Dziwna to szansa dla Ursynowa. Przecież ten pan był już burmistrzem Ursynowa i wiceprezydentem Warszawy, ale jakoś trudno się doszukać konkretnych osiągnięć i dokonań. Chyba, że tęsknicie za elektrykiem. 22:05, 13.11.2014

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

KenezKenez

3 1

czemu znów bijesz w dyzmę guziała. Ten to nic nie robi. 20:10, 14.11.2014


LudwikLudwik

6 1

lepsze PO niż zbieranina z NU, umowy zlecenie sobie robią na prace, tam stronka dla koleżki , tam imprezka dla koleżanki 00:18, 14.11.2014

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%