Ursynów jest dzielnicą z jedną z najliczniejszych sieci dróg rowerowych. Stale coś się remontuje albo buduje. Mimo to wciąż nie brakuje tu rowerowych absurdów i niebezpieczeństw czyhających na fanów dwóch kółek.
Kilka tygodni temu społeczni aktywiści z organizacji Miasto Jest Nasze i Zielone Mazowsze stworzyli mapę warszawskich absurdów rowerowych. Zabrakło na niej Ursynowa - w ślad za tym postanowiliśmy stworzyć własną listę. Zawiera ona miejsca szczególnie niebezpieczne i uciążliwe dla rowerzystów na terenie naszej dzielnicy.
To miejsce uważane jest przez mieszkańców Ursynowa za największy absurd. Ścieżka rowerowa kończy się tam... w krzakach. Rowerzyści ją omijają, bo ich zdaniem kompletnie nie ma sensu.
- Nie jeżdżę na rowerze, ale mieszkam tutaj od lat i uważam, że ta ścieżka to prawdziwa definicja absurdu. Nie wiem, czy ktoś po pijaku to projektował, czy był niespełna rozumu - mówi pani Barbara, mieszkanka ul. Nugat.
Ślepa ścieżka rowerowa znajduje się na rogu ul. Rosoła i ul. Nugat pod filią urzędu pocztowego nr 130. Były plany pociągnięcia jej dalej, jednak okazało się, że sprawę blokuje inwestycja, którą ma zrealizować przy ul. Rosoła Zarząd Dróg Miejskich. Miasto skierowało więc ruch na jezdnię.
- Wzdłuż ul. Rosoła od Ciszewskiego do Nugat rowerzyści mają już swoją drogę, w związku z tym nie rozważaliśmy na tym odcinku budowy kolejnej. Natomiast usytuowanie trasy po północnej stronie Nugat i połączenie jej z istniejącą już trasą na Rosoła wiązałoby się z kosztowną przebudową skrzyżowania, tak by było bezpieczne dla wszystkich użytkowników - mówi Mikołaj Pieńkos z Zarządu Dróg Miejskich.
Czyli na zniknięcie absurdu poczekamy jeszcze trochę.
To jednak nie koniec, bo w pobliżu znajdziemy kolejny absurd. Rowerzyści wjeżdżają na chodnik, zamiast poruszać się ulicą i mkną chodnikiem, aby wrócić na ścieżkę rowerową przy ul. Kiedacza. Zdaniem praktyków takie rozwiązanie się nie sprawdza i może być niebezpieczne. Stołeczny ratusz odkłada jednak ulepszenie tego szlaku rowerowego i nie planuje budowy, chociażby pasów rowerowych na jezdni.
Do momentu kiedy nie powstanie park linearny na ul. Płaskowickiej, nie będzie ścieżki rowerowej od ul. Cynamonowej aż do ul. Pileckiego. Ścieżki ucinają się pośrodku pola, biegnąc donikąd.
Przetarg na wykonanie pierwszego etapu parku przypada na marzec 2023 roku. Przy dobrych wiatrach może doczekamy się ścieżek w tym miejscu w ciągu ok. 3 lat. Ale jest już jaskółka zmian. ZDM ogłosił właśnie przetarg na pierwszy odcinek - od al. KEN do Dereniowej. Mieszkańcy uważają, że ścieżka przy rondzie Krahelskiej wygląda tragikomicznie.
- To wygląda, jakby w tym miejscu kończyło się miasto, bo potem długo, długo pole i nic. Muszę przedzierać się przez parkingi i krzywe chodniki drugą stroną ulicy. Proszę mi uwierzyć, nie chcę jechać chodnikiem, ale w godzinach szczytu ulica jest strasznie ruchliwa - mówi pan Tomasz, który codziennie jeździ ul. Płaskowickiej na Puławską.
Kiedy pojedziemy już dalej ul. Płaskowickiej i skręcimy w ul. Stryjeńskich napotkamy kolejny absurd w postaci braku jakiejkolwiek ścieżki. Od ul. Przy Bażantarni aż do ul. Płaskowickiej straszy dziura w rowerowej siatce komunikacyjnej. Wybrany projekt z Budżetu Obywatelskiego na 2016 rok, przewidujący wytyczenie pasów rowerowych kosztem pasów ruchu dla samochodów, został zamrożony z powodu protestów mieszkańców i politycznych nacisków.
Budowana właśnie - też z budżetu obywatelskiego - ścieżka obok ulicy na odcinku od Kabat do Lidla będzie musiała na razie rowerzystom wystarczyć.
- Kiedy jest duży ruch, to muszę poruszać się chodnikiem. Tak jest bezpieczniej. Mam nadzieję, że kiedyś pociągną ją do Płaskowickiej - mówi pani Karolina.
A co z zamrożonym projektem. Dzielnica i miasto chcą czekać z decyzjami do otwarcia POW i przeprowadzenia analizy ruchu. Być może liczba aut zmniejszy się na tyle, że zwężenie Stryjeńskich nie będzie budziło protestów?
Widoczne na zdjęciu poniżej pasy przy ul. Ciszewskiego prowadzą donikąd.
- Jest to co prawda niewielki fragment, ale wyjątkowo szpetny. Tyle się mówi, aby upiększać Ursynów, a pasy na trawnik to kolejna z wielu urzędniczych pomyłek - mówi pani Krystyna.
Droga rowerowa wzdłuż ul. Ciszewskiego na odcinku od ul. Rodowicza-Anody do al. KEN ma już ok. 20 lat. Wykonana została częściowo z asfaltu, a w dalszym odcinku z kostki bauma, która pod wpływem warunków atmosferycznych uległa deformacji. Fragment bliżej alei KEN jest ciągle zalewany przy intensywniejszych opadach deszczu.
Dróg dla rowerów brakuje przy najbardziej ruchliwych ulicach Ursynowa: Płaskowickiej czy Stryjeńskich. Pojawiają się jednak tam, gdzie tych rowerów jest wyjątkowo mało, a po jezdniach z pewnością nie grasują piraci drogowi.
Ścieżka przy ul. Wełnianej już po wybudowaniu w czasach burmistrza Piotra Guziała została uznana za absurd. Ten DDR na Kabatach ma zaledwie 300 metrów i biegnie wzdłuż osiedli domków jednorodzinnych i szeregowców. Zasadność tej ścieżki w takim miejscu można poddać w wątpliwość, jednak największym absurdem jest koniec ścieżki w połowie ul. Wełnianej. Potem rowerzysta powinien zjechać na ulicę. Po co więc została w ogóle wybudowana, skoro i tak zmusza rowerzystę do poruszania się po jezdni?
Kolejna rowerowa pomyłka mieści się u drzwi rektoratu SGGW - tam ścieżki kończą się na... ogrodzeniu. Jeden absurd to za mało - są dwa i oba znajdują się przy bramach, jeden obok Auli Kryształowej, drugi obok wydawnictwa uczelni.
Na trasie kilkuset metrów ulicy Roentgena znajduje się aż 20 znaków. Według mieszkańców to nie tylko absurd, ale i marnowanie pieniędzy podatników. Takie oznakowanie jest zgodne z przepisami prawa i organizacją ruchu, bo przy każdym przecięciu ścieżki z wyjazdem z parkingu czy z boczną uliczką powinien stanąć znak informacyjny. Jednak kiedy stanie się na wysokości ul. Makolągwy, może się zrobić aż niebiesko w oczach!
Nie brakuje opinii, że urzędnicy przesadzili, bo nie przy każdym wyjeździe koniecznie trzeba ustawiać takie znaki, wiele zależy od interpretacji. Tu mamy przykład tej wyjątkowo dosłownej.
Absurdy rowerowe powstają także na świeżo wybudowanych ścieżkach. Droga przy ul. Zaruby została wybudowana w ramach budowy nowej szkoły. Na rogu Kabackiej coś poszło nie tak. Rowerzyści muszą przejechać przez jedne pasy, a potem przez drugie. A mogliby jechać wzdłuż łuku ulicy, bez konieczności przekraczania jezdni, gdyby tylko tak zaprojektowano drogę.
- Chyba projektant miał jakieś utrudnienie, bo trudno zrozumieć wykonane rozwiązanie, gdzie ścieżka dwa razy koliduje z jezdnią zamiast przejść bezkolizyjnie po zewnętrznej stronie zakrętu - zwrócił uwagę na nietypowe rozwiązanie pan Andrzej, mieszkaniec okolicy.
Okazało się, że... musiało tak być, bo dzielnica miała do dyspozycji tylko swój kawałek terenu. Fragment działki przy ulicy nie należy do miasta.
Kolejny absurd szykuje się na ul. Sępa-Szarzyńskiego. Brakuje kilku metrów, aby ta ścieżka łączyła się z ulicą Zaruby. Przed remontem było tam rondo do zawrotki dla rowerzystów. Teraz droga urywa się przed górką piachu. Oznacza to, że rowerzyści będą brodzić w błocie, a ci bez błotników wyjadą z brązowym paskiem na plecach.
Dzielnica obiecuje, że nie zostawi tej sprawy. Planuje na własną rękę utwardzenie łącznika z ul. Iwanowa-Szajnowicza. Więcej zrobić nie można, bo plan miejscowy przewiduje w tym miejscu drogę - czyli przebicie połączenia między dwoma odcinkami ulicy. Nie nastąpi to szybko.
DBC11:56, 22.09.2021
Cudowna jest ta ścieżka prowadząca prosto w płot. Powinno się ją pokazywać studentom na zajęciach. Ku przestrodze. 11:56, 22.09.2021
Boom12:02, 22.09.2021
Dla mnie największym absurdem jest nieustępowanie pierwszeństwa pieszym na pasach przez rowerzystów. 12:02, 22.09.2021
śmigiełko13:20, 22.09.2021
A dla mnie największym absurdem są piesi, którzy przechodzą przez jezdnię po pasie rowerowym, zamiast po 'zebrze', która jest tuż obok. Albo ci, którzy skracają sobie drogę do przystanku autobusowego idąc po ścieżce rowerowej, chociaż mają do dyspozycji chodnik. Są też osoby rozmawiające przez telefon, spacerujące w tę i na zad wzdłuż i w poprzek ścieżki. 13:20, 22.09.2021
ats21:26, 22.09.2021
Śmigiełko odleciało w rowerową utopię chyba xD
Wszyscy źli- najlepiej żeby każdy stawał dęba, bo jaśniepan cyklista w spandexie mknie przed siebie i on się nie może zatrzymać.
To pragnę szanownego cyklistę poinformować, że również musisz stawać dęba, jak pieszy ZBLIŻA SIĘ DO PRZEJŚCIA dla pieszych, tak samo jak te złe auta >:D 21:26, 22.09.2021
Gdzie jest Piesza Po12:03, 22.09.2021
Fajnie, ze tak ciągle jojczycie nad infrastruktura dla grupki osób, z ktorej przez pół roku i tak nikt nie korzysta. Moze zrobcie akcje absurdow dla pieszych, bo pieszymi jestesmy wszyscy - na przyklad brak przejsc dla pieszych przez DdR. Albo dlaczego co chwila musze uskakiwac przez trenujacymi do tour de pologne na chodnikach czy nawet i na Moczydłowskiej gdzie mało który kolarz ogarnia, ze tam pierwszeństwo ma pieszy. Rzygac juz sie chce, jak wladzunia i paru usłużnych dziennikarzy w kółko skaczą tylko wobec rowerzystów. Na szczescie cos sie zmienia, ostatnio juz nawet Węglarczyk miał 'przyjemność' kontaktu z takim rozwydrzonym tfu 'kolarzem'. 12:03, 22.09.2021
uwielbiam_gumowe_ga12:24, 22.09.2021
Największym "absurdem rowerowym" na Ursynowie są rowerzyści... 12:24, 22.09.2021
Lubię az 3 pedały14:13, 22.09.2021
Co tu robią samochodziarze.... nudzi im się stojąc w korku? 14:13, 22.09.2021
brakuje tylko 150 me14:45, 22.09.2021
Największym absurdem jest brak połączenia Belgradzkiej z Pileckiego i brak w tamtym miejscu ścieżki rowerowej. 14:45, 22.09.2021
Jaro13:37, 24.09.2021
Pojechałeś z tą ścieżką... Przecież każdy wie, że chodzi Ci o obskoczenie nielubianego osiedla samochodem. Objechanie go rowerem nie nastręcza żadnych problemów. 13:37, 24.09.2021
niby14:53, 22.09.2021
Absurdem to jest skrzyżowanie Pileckiego z Gandhi, tam piesi muszą fruwać nad DDRami, bo innego wyjścia nie mają. A nawet jak już przefruną to chodniki prowadzą dookoła a DDRy na skruty. 14:53, 22.09.2021
nick_znik15:29, 22.09.2021
jestem na tym skrzyżowaniu regularnie jako pieszy i nie fruwam... proszę przyjmować leki zgodnie z zaleceniami lekarza 15:29, 22.09.2021
Agawa15:26, 22.09.2021
Kolejnym absurdem jest czerwony chodnik wzdłuż Herbsta i Romera, w mniemaniu wielu rowerzystów mylnie brany za ścieżkę rowerową. I ciągłe pretensje rowerzystów wobec pieszych idących po tym czerwonym chodniku. 15:26, 22.09.2021
Jaro13:35, 24.09.2021
A tak na drugą nóżkę: miasteczko na Pomorzu Zachodnim, droga krajowa, a wzdłuż niej chodnik z dwukolorową kostką, żadnych znaków poziomych, ani pionowych. Kierowcy opitalają rowerzystów, że czemu nie ścieżką... Dobór próbki zależy od tego, komu się chce dowalić. Dajcie d..ę, a kij się znajdzie. 13:35, 24.09.2021
Korupcjogenne zjawis15:29, 22.09.2021
Ilość znaków INF.o ścieżce rowerowej,powala z nóg.
Toż to wiadomo, że jest to głupota, bo w takiej ilości służy tylko i wyłącznie temu,aby zarobiła znajoma firma na ilości znaków i pewnie liczą za każdy taki znak po kilka tysięcy! Niech nas ktoś przekona,że jest inne usprawiedliwienie takiej głupoty. 15:29, 22.09.2021
Randy07:35, 23.09.2021
Co jest absurdalnego w przypadku ulicy Zaruby. Chcielibyście, żeby miasto budowało ścieżkę na prywatnym terenie ? Inaczej się nie dało, bo teren jest prywatny. Jakiś problem ze zrozumieniem słowa "własność" ?
Tak samo kostka Bauma - ostatnio największy wróg wszystkich rowerzystów. W d...e się od dobrobytu poprzewracało. 07:35, 23.09.2021
uwielbiam_gumowe_ga09:27, 23.09.2021
Ale na taki cel powinno się wywłaszczyć właściciela. Phi, własność prywatna vs. udogodnienia dla rasy panów.... 09:27, 23.09.2021
tomp12:54, 29.09.2021
Luka w specustawie która nie pozwala na wywłąszczenie za odszkodowaniem pod budowę DDRów. 12:54, 29.09.2021
Randy07:43, 23.09.2021
Jakby na którymś z tych wyjazdów został potrącony rowerzysta, to byście pisali, że to wszystko przez brak odpowiedniego oznakowania. Tak źle i tak niedobrze. 07:43, 23.09.2021
aBogdan Zgoła08:32, 23.09.2021
Największym absurdem jest zacięta postawa państwa kolarzy i ich zapatrzenie w siebie.
Nigdy podczas spaceru z dzieckiem żaden rowerzysta nie ustąpił pierwszeństwa na pasach. Podkreślam ŻADEN
Na skrzyżowaniu Puławskiej i Romera kolarze cisną przez przejazd rowerowy ile fabryka dała. Zachowanie szczególnej ostrożności to przede wszystkim sprawa ich życia a nie komfortu kierowców. Czasem kolarze nie dają kierowcom szans na bezpieczne ustąpienie pierwszeństwa.
Czerwony chodnik na Romera nie jest ścieżką. Agresywne zachowania wobec pieszych na tym chodniku to patologia i pewien symbol jakości tych ludzi.
W reakcji kolarze w 100% sytuacji są agresywni i wulgarni.
Miasto nie jest wasze.
Ogarnijcie się w końcu 08:32, 23.09.2021
Jan19:38, 24.09.2021
1-dynką codziennie jeżdżę do pracy rowerem, może na początku kilka razy pojechałem chodnikiem, ale jest tak wąski, że ciężko minąć się z pieszymi, więc z pasów po prostu od razu zjeżdżam w Nugat. Samochody od Ghandi ruszają z opóźnieniem, wiec nie ma problemu z wjazdem. Nie wiem jak z innymi punktami
ale jak dla mnie ta 1. to niewielka niedogodność a nie jakiś absurd. 19:38, 24.09.2021
Korbol16:00, 22.09.2021
2 0
Brakuje tylko zdolnego rysownika, co by dorysował ddr, jak struś pędziwiatr :-) 16:00, 22.09.2021
przechodzień08:01, 23.09.2021
4 0
Na szczęście namalowali pasy - to cyklista zwolni/zatrzyma się przed nimi - zapewne żeby nie wjechał na pełnym gazie w ten płot ;D 08:01, 23.09.2021