Na ponad 30 przejściach dla pieszych na Ursynowie działają automatyczne detektory pieszych. Mieszkańcy mają wątpliwości co do tego typu rozwiązań – uważają, że są one pomocne, ale głównie dla kierowców. – Zielone światło nie może włączyć się z automatu dla wszystkich – tłumaczy ZDM.
– Na przejściu przez Gandhi na wysokości urzędu dzielnicy na zielone światło czeka się naprawdę długo, ludzie często po prostu przebiegają przed jezdnię, bo spieszą się do autobusu. W końcu dojdzie do wypadku! – alarmuje pan Robert z Imielina.
To przejście dla pieszych to jedno z 33 miejsc na Ursynowie, w których znajdują się automatyczne detektory pieszych. Mają one na celu wykrywanie pieszych, a często także rowerzystów, znajdujących się w pobliżu przejścia.
Dobre, ale dla kierowców
To coraz popularniejsze w Warszawie rozwiązanie, jest przez niektórych mieszkańców obarczane winą za wydłużający się czas oczekiwania na przejście.
- Od kiedy pojawiły się te detektory w al. KEN samochody jadą i jadą, a piesi stoją. To poprawia komfort, ale jazdy – skarży się pan Robert.
O tym jaki rodzaj i program sygnalizacji obowiązuje na danym skrzyżowaniu decyduje miejskie Biuro Polityki Mobilności i Transportu. Może ono określić minimalny i maksymalny czas wyświetlania sygnałów oraz np. czy zielone światło nie zapali się, jeżeli nie ma takiego zapotrzebowania. Jak tłumaczą nam przedstawiciele Biura, mieszkańcy mogą postulować zmiany.
Jak to działa?
Wykrywanie pieszego może się odbywać na dwa sposoby: ręcznie – przez dotknięcie przycisku umieszczonego na słupie lub automatycznie – wystarczy podejść w pobliże przejścia dla pieszych, a wówczas czujnik (wideo, termowizyjny lub radarowy) wykryje pojawienie się pieszego w strefie oczekiwania.
W obu przypadkach wykrycie pieszego jest sygnalizowane przez podświetlenie na czerwono napisu „czekaj” na przycisku. Jednak zielone światło nie włącza się od razu i to często budzi irytację pieszych.
- Piesi często myślą, że z automatu otrzymają zielone światło, ale to tak nie działa – mówi Karolina Gałecka z Zarządu Dróg Miejskich i tłumaczy, że im bardziej skomplikowane skrzyżowanie, tym bardziej skomplikowany jest proces sterowania sygnalizacją.
System odbiera przez cały czas sygnały poprzez pętle indukcyjne zatopione w jezdni, a także z czujników rozmieszczonych przy przejściach dla pieszych, na podstawie tych danych reguluje ruch w zależności od jego natężenia. Nie może jednocześnie dać wszystkim zielonego światła, bo doprowadziłoby to do kolizji.
Potrzebne zmiany
Jeśli przejście wymaga, wg mieszkańców, zmiany programu sygnalizacji - wydłużenia lub skrócenia czasu oczekiwania lub sygnałów - ZDM zaleca zgłaszanie postulatów do Miejskiego Centrum Kontaktu 19115.
- Być może we wspomnianym przypadku jest jakaś awaria systemu. Zawsze warto zgłosić taką sytuację, a nasi konserwatorzy to sprawdzą – zapewnia Gałecka.
Na Ursynowie objęte automatyczną detekcją są poniże skrzyżowania. Czy detektory dobrze spełniają tam swoją funkcję w Waszej okolicy? Dajcie nam znać!
0
0
0
0
0
0
Zet16:24, 20.05.2019
Odpowiadam na pytanie z tytułu:
Winna jest niekompetencja urzędników, którzy promują pozornie bezpieczne rozwiązanie, oddzielne cykle dla każdego kierunku i skrętu. Na wzmiankowanym skrzyżowaniu KEN i Ghandi jest 5 cykli świateł, a to musi trwać. Skręca jeden samochód w lewo, a czekają wszyscy piesi i dziesiątki samochodów jadących prosto. W efekcie piesi po 2 minutach bezowocnego czekania przechodzą na czerwonym. Kierowcy widząc zielone światło dają gaz do dechy bo jak nie zdążą "w nagrodę" mają 2-3 minuty stania na czerwonym. Nie wspomnę już o generowaniu spalin przez stojące w korkach samochody, co dopiero zabija szczególnie dzieci, które są niższe a więc wdychają bardziej zanieczyszczone powietrze.
Wszystko wynika z tego, że urzędasy traktują kierowców i pieszych jak głupków, którzy nie potrafią ustąpić pierwszeństwa skręcając w lewo, czy rozejrzeć się przed przejściem na pasach. 16:24, 20.05.2019
qwr16:47, 20.05.2019
Detektor na skrzyżowaniu Belgradzka - Stryjeńskich NIE DZIAŁA! Jeśli pieszy nie naciśnie przycisku zielone nie zapali się. Sprawdzone wielokrotnie. 16:47, 20.05.2019
qaz17:00, 20.05.2019
Dokładnie, jak nie wciśniesz to nie przejdziesz. 17:00, 20.05.2019
astek17:25, 20.05.2019
Po co tyle aut. Kolejka gondolowa wydaje się idealnym rozwiązaniem, nie zajmie wiele miejsca (jedynie niezbędne do jej utrzymania wieże). Żeby transport był rzeczywiście funkcjonalny, stacje początkowa i końcowa byłyby skomunikowane ze stacjami metra. Budujmy połączenia GONDOLOWE np. Wilanów - Ursynów. 17:25, 20.05.2019
saorise18:36, 20.05.2019
Wąwozowa-Zaruby na pewno nie działa bez wciśnięcia. Nawet jak zapala się zielone dla jadących Zaruby, to piesi mają czerwone.
Światła na skrzyżowaniu Wąwozowa-Rosoła ustawiał jakiś skończony idiota. Piesi dostają zielone razem z samochodami, które przejeżdżają im pod nogami. Niektórzy przechodzą na czerwonym, bo paradoksalnie jest bezpieczniej wtedy przejść. Łatwiej spojrzeć czy nic nie jedzie od strony Relaksowej niż rozglądać się za siebie czy jakiś frustrat drogowy nie wyskoczy kiedy dostanie zielone od Wąwozowej.
Na marginesie zawsze zastanawiają mnie te żółte migające światła dla jadących w stronę Jeżewskiego. Przed czym niby ostrzegają? Przecież tam nie ma żadnego skrzyżowania ani przejścia dla pieszych. Kolejny idiotyzm rozpraszający kierowców.
18:36, 20.05.2019
stójsestój18:58, 20.05.2019
A jak ktoś nie zdąży dojść do pasów przed odpowiednim momencie to zielone światło się nie zapali, pomimo iż równoległy ruch samochodowy będzie go miał... Postój se biedaku jeszcze 3 minuty (np. na Poleczki/Puławska), jak cię nie stać na samochód tj. normalnego pana... 18:58, 20.05.2019
JTP23:19, 20.05.2019
Detektory nie wszędzie są potrzebne, albo trzeba zmniejszyć ich czułość.
Przy przejściu na Eugeniusz Romera są tak czułe że ludzie idący do cukierni albo obok straganu z warzywami też nie świadomie je uruchamiają bez potrzeby. 23:19, 20.05.2019
KJL07:52, 21.05.2019
Aby detektor szybko zadziałał należy kilkakrotnie przejeść przed czujnikiem. To głupie urządzenie, ale działa. 07:52, 21.05.2019
5 0
Miasto musi dbać nie tylko o zmotoryzowanych, ale i o pieszych. Pieszy potrzebuje więcej czasu i energii , żeby przemieścić się z punktu A do punktu B.
Samochodem można bez problemu odrobić te minuty czekania na świetle. Pieszo dużo trudniej, tym bardziej,że piesi często są obciążeni . Urzędnicy ! Uszanujcie słabszego uczestnika ruchu drogowego. Każdy powinien mieć prawo do godnego życia . Pomykanie , czatowanie na moment kiedy wreszcie będzie miał szansę przejść na druga stronę jezdni odbiera poczucie równego traktowania. 00:27, 22.05.2019