Aż 60 rowerów ukradł na Ursynowie, Mokotowie, na Woli i w Śródmieściu pewien 49-latek, którego złapała właśnie ursynowska policja. Kradzione niemal hurtowo jednoślady sprzedawał po 250 złotych za sztukę, niezależnie od ich faktycznej wartości.
Na Ursynowie w ostatnim czasie masowo ginęły rowery. Nie było dnia bez doniesień o zniknięciu choćby jednego pojazdu. Policja wie już, kto i dlaczego je kradł. W ręce ursynowskich kryminalnych trafił 49-letni mężczyzna, który zawodowo parał się tego typu kradzieżami. Udowodniono mu na razie 43 takie przypadki, ale on sam chętnie opowiedział o kolejnych kilkunastu.
Złodziej przyznał się do zabrania m.in. roweru przy al. KEN 84. Tam przyjechał rowerem, który wcześniej ukradł na Wilanowskiej. Pamięta też kradzież sprzed jednego ze sklepów przy al. KEN 91. Kolejne miały miejsce w maju i w czerwcu z klatki schodowej przy ul. Lanciego. Następna na ul. Rybitwy. Dwa rowery ukradł przy ul. Dembowskiego. A później przy ul. Lachmana, Dereniowej, Ekologicznej, Polinezyjskiej, Dembego, Grzegorzewskiej, Nowoursynowskiej, Puławskiej, Belgradzkiej, Wąwozowej, Rodowicza "Anody" oraz Braci Wagów.
- Mężczyzna był świadomy procederu, jaki uprawiał niemalże na przemysłową skalę, dlatego ukrywał się, zmieniając często miejsce pobytu. Niemniej policjanci ustalili, że w dniu zatrzymania będzie on przebywał w jednym z mieszkań przy ul. Racławickiej na Mokotowie. Pojechali więc z niezapowiedzianą wizytą, na którą podejrzany zareagował całkiem zwyczajnie. Od samego początku miał wiele do powiedzenia na temat swoich występków - podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.
W trakcie przeszukania mieszkania funkcjonariusze znaleźli szczypce do przecinania zabezpieczeń rowerowych oraz bezrękawnik, w którym mężczyzna dokonywał szeregu przestępstw.
Mężczyzna chętnie mówił o wszystkim, wymieniając całą listę ulic niemalże z fotograficzną pamięcią. Oświadczył, że zabierał jednoślady na warszawskim Ursynowie, Mokotowie, Woli oraz Śródmieściu. Łącznie w całej Warszawie mógł ich ukraść około 60.
- Podejrzany twierdził, że każdy rower sprzedawał za około 250 zł. Pieniądze przeznaczał głównie na narkotyki - dodaje podkomisarz Koniuszy.
49-latek na wniosek policjantów został tymczasowo aresztowany, sąd mokotowski osadził go na 2 miesiące. Mężczyzna usłyszał zarzuty kradzieży w warunkach recydywy, ponieważ był już karany za kradzieże. Grozi mu kara do 5 lat więzienia, która może zostać podwyższona o połowę ze względu na jego przeszłość.
Ekspert10:54, 16.06.2021
A złodzieje z PIS kradną co miesiac 2000zł z mojej pensji i 23% ceny kazdego towaru kupionego ! Dlaczego polUcja ich nie aresztowała jeszcze? 10:54, 16.06.2021
next_door_neighbour16:02, 16.06.2021
9 2
@Porucznik50 to przykład typowej polskiej mentalności „nie ważne że ja nie mam, ważne żeby ten drugi nie miał”. O ile jeszcze muszą wzrosnąć ceny żeby taki przeciętny polaczek jak @Porucznik50 otrząsnął się z rządowej propagandy? Zamiast siedzieć na dupie i o 11:15 wypisywać kogo byś posunął z hajsów, to lepiej weź się za robotę! 16:02, 16.06.2021