Niedługo minie miesiąc od wprowadzenia obowiązku zakrywania twarzy i nosa. O wiele dłużej trwają różnego rodzaju zakazy wprowadzone na czas epidemii. Zamknięte szkoły, kawiarnie, kina, zawieszone towarzyskie spotkania coraz bardziej dają się we znaki mieszkańcom Ursynowa.
Zwykły poranek w centrum Ursynowa w czasie epidemii. Pojedyncze osoby omijają się z daleka w drodze do sklepu, na przystanek czy na spacer z psem. Co sprawia nam najwięcej problemów?
- Wszyscy jesteśmy zamaskowani, a jak ktoś się wyłamie, to rzuca się w oczy. Mąż mi opowiadał, jak w metrze siedział mężczyzna bez maseczki to inni patrzyli na niego jak na trędowatego. Ja się zresztą nie dziwię, takie czasy, że człowiek człowieka się boi - mówi pani Anna.
Nic zatem dziwnego, że wśród przechodniów trudno znaleźć kogoś, kto nie miałby na twarzy maseczki lub chusty. Nawet jeśli wiąże się to z kłopotami zdrowotnymi.
- Dla ludzi starszych, z problemami sercowymi maseczki to udręka. Widzę po sobie, jak jestem zadyszana po krótkim spacerze. Brakuje mi tchu. A im cieplej tym gorzej. Jak nikogo nie widzę, to zsuwam sobie z nosa. Tak sobie radzę - mówi pani Krystyna.
Okazuje się, że nie dla wszystkich noszenie maseczki jest wyzwaniem. Młodzi ludzie dużo gorzej radzą sobie z ograniczeniami, jakie obecnie obowiązują.
- Ja się już się do niej przyzwyczaiłam i nie robię z tego wielkiego halo. Sądzę, że najgorsze za nami, już można spokojnie pójść na zakupy, spacer. Brakuje tylko towarzystwa, wyjścia do miasta, na jakąś imprezę. Rodzinę mam fajną, ale mało rozrywkową - mówi pani Zofia.
O rozrywce nie myśli pan Michał, wprawdzie epidemia nie pozbawiła go pracy, może wykonywać ją zdalnie w domu, ale ma wielu znajomych, którzy nie mają takiego komfortu.
- Tyle ludzi teraz traci pracę, zaczynają biedować. To jest problem, a nie maseczka. Jak tak dalej pójdzie, to tragedia. Ostatnio byłem w naszej ursynowskiej galerii handlowej. Sklepy pootwierane, ale puste, nie wiem, czy nie kupują ludzie ze strachu przed zarażeniem, a może nie mają pieniędzy? Martwi mnie to - mówi mieszkaniec Imielina.
Wszyscy pytani przez nas ursynowianie podkreślają, że tęsknią za normalnością, ale nawet jak wszystko się uspokoi, to życie nie będzie już takie samo jak przed koronawirusem.
- Jestem już zmęczony epidemią i zaskoczony nowym stylem życia. Myślę, że nie jestem wyjątkiem. Zdałem sobie sprawę, że większość z nas miała weekendowo-świąteczne rodziny, teraz gdy dzieci są cały czas w domu i my też pracujemy zdalnie, trzeba się na nowo ułożyć, dogadać. Staram się z tej sytuacji wyciągnąć coś dobrego. Niejeden z nas przewartościuje swoje życie na lepsze - podsumowuje pan Mateusz.
Stein08:48, 11.05.2020
Najpierw było jojczenie, że u nas nie ma nakazu chodzenia maskach, tak jak np. w Czechach, a teraz co ? Niby znowu zmiana nastrojów ? 08:48, 11.05.2020
italiano08:50, 11.05.2020
Rząd nie jest w stanie napisać racjonalnych przepisów , więc wprowadza surowe zakazy, a potem egzekwuje je wedle uznania, w zależności od widzimisię jakiegoś komendanta policji czy wiceministra. W takich samych warunkach prawnych wlepiane były mandaty powyżej 10 tys. PLN , za to ,że trzy osoby siedziały na ławce pod blokiem, a teraz policja nie reaguje nawet na grilla pod chmurką w gronie powyżej 10 osób, bez maseczek. I nie twierdzę , że powinni karać, tylko , że wprowadzane przepisy i ich egzekwowanie przypomina wczesny PRL . 08:50, 11.05.2020
Marik432108:52, 11.05.2020
Trudno znalezc osobe bez maseczki? Bez jaj, stańcie no obok pierwszej lepszej sciezki rowerowej. 08:52, 11.05.2020
Zatroskany09:26, 11.05.2020
Maseczki sa, ale wisza pod broda, zamiast zaslaniac usta i nos. U rowerzystow czesciej widac maseczki poprawnie zalozone niz u biegaczy, ktorzy maja gdzies nakazy. 09:26, 11.05.2020
Spacerowicz09:28, 11.05.2020
Wczoraj byłam w Zalesiu Górnym, a tam nad jeziorem (ponieważ to teren leśny) trudno było znaleźć osoby w maseczkach. Za to tłumy ludzi np. w kolejkach do baru z frytkami, do lodów i innych przysmaków oczywiście bez zachowania zalecanego odstępu. Oprócz tego pootwierane ogródki z piwkiem. Biznes się kręcił o czym świadczyły wypożyczone prawie wszystkie rowerki wodne .. Czułam się jak w "za dawnych czasów". Ale czy bezpiecznie? 09:28, 11.05.2020
Boom10:07, 11.05.2020
I prawidłowo - w lesie nie trzeba nosić masek. I nie dajcie się ogłupić tym "bezpieczeństwem" masek, bo wystarczy uzmysłowić sobie czego się dotyka wychodząc z domu do pracy czy na zakupy. Ubrania, telefon, portfel, torba, teczka, etc. Nie zachowujcie się tak, jakby zdjęcie maski w lesie oznaczało wyrok śmierci. 10:07, 11.05.2020
jacq13:11, 11.05.2020
I bardzo dobrze.Maseczki na otwartej przestrzeni nie mają sensu i w wielu krajach są obowiązkowe tylko w przestrzeniach zamkniętych.Ale u nas jak zwykle władza musi dowalić ludziom. 13:11, 11.05.2020
pol15:11, 11.05.2020
Jak się gamonie pozarażają,to może zaczną myśleć 15:11, 11.05.2020
Prokuratura politycz16:51, 11.05.2020
Ja mam dość Haloursynow. Nie mogę się doczekać kiedy do waszych drzwi zapukają chłopcy z CBA albo chociaż Skarbówka. Za co? Już wy dobrze wiecie za co. Zostaniecie uczciwie osadzeni i skazani przez komitet ludowy do spraw rozliczenia łżeelit z czasów sprzed zarazy. Sądzę że dojdzie do tego już za parę tygodni. Mamy w rękach całą władzę i nigdy jej nie oddamy. Lepiej miejcie szczoteczki do zębów i piżamki pod ręką. 16:51, 11.05.2020
zezem14:08, 12.05.2020
Kwarantanna wyrządziła Ci wielkie spustoszenie w mózgu. Zatelefonuj po pomoc psychologiczną. 14:08, 12.05.2020
Konrad21:34, 12.05.2020
Zapraszam na Ursynów Południowy - ul. Poloneza, Polki, Pląsy, Taneczna i okoliczne.
Tutaj jest trend odwrotny. Myślę, że co najmniej połowa nie nosi maseczek, a jeśli nosi to większość nosi je tylko na ustach.
I to jest najbardziej denerwujące, wolałbym zasadę "albo wszyscy albo nikt". Niektórzy się stosują i a inni mają niestety gdzieś. 21:34, 12.05.2020
Łuk asz 08:14, 20.05.2020
Tekst jak zwykle tendencyjny... "Okazuje się, że nie dla wszystkich noszenie maseczki jest wyzwaniem. Młodzi ludzie dużo gorzej radzą sobie z ograniczeniami..." skąd te dane? Jak idę do sklepu to 80% osób 65+ nosi maseczkę pod kinolem albo wgl na brodzie. Na ulicy jest jeszcze gorzej. 08:14, 20.05.2020
nieistotny09:07, 11.05.2020
19 12
Bo ten rząd nie przygotowuje planu i nie działa według niego, tylko rzuca rozporządzeniami które nie są spójne. Mamy obecnie ankietorządy, gdyż rządzący kierują się wyłącznie nastrojami społecznymi. Ludzie mówią: "a w Czechach to mają maseczki obowiązkowe", pomimo tego, że wcześniej mówili jaka to głupota, to wprowadzają maski. Oczywiście zamiast z głową, np. w komunikacji publicznej i w miejscach gdzie są duże skupiska w pomieszczeniach (sklepy wielkopowierzchniowe, kościoły, urzędy), to wszędzie. Ludzie sobie grillują na skraju parków czy lasów, no to zamykamy lasy i parki, gdzie lasy to miejsce w którym zarażenie się jest chyba najmniej prawdopodobne. 09:07, 11.05.2020
Boom09:11, 11.05.2020
21 7
Jojczenie? Sam minister mówił, że te maski nie mają sensu. Ale jak zaczęto wprowadzać coraz większe restrykcje, za szczególnie idiotycznym zakazem wstępu do lasów i parków, to i maseczki się pojawiły. A najśmieszniejsze jest to, że ten minister bredzi, że maski będziemy nosić latami. Widać, że ktoś jest mocno oderwany od rzeczywistości. 09:11, 11.05.2020