W takie dni jak ostatnie - z opadami deszczu - życie pieszych zamienia się w koszmar. Nieremontowane od lat dzielnicowe chodniki są zalewane. - Tworzą się głębokie i szerokie kałuże, których nie da się obejść - pisze nasza czytelniczka pani Magdalena. - Dlaczego miasto i dzielnica nie remontują tych przejść? Dlaczego nie ułatwia się życia piechurom? Nie każdy ma i chce mieć samochód - przekonuje czytelniczka.
Po latach zamieszkiwania na Ursynowie i chodzeniu wszędzie na piechotę stwierdzam, że Ursynów to nie jest dzielnica dla pieszych. Władze dzielnicy oraz spółdzielnie mieszkaniowe po macoszemu traktują budowę i remonty chodników.
Gdy popada wiosenny deszcz (zimą jeszcze tego tak nie widać) po Ursynowie najlepiej chodzić w kaloszach. Stan chodników w wielu miejscach woła o pomstę do nieba! Nie wiem, czy to kwestia ich krzywizny, ich zużycia czy braku odwodnienia, ale kałuże rozlewają się na całą szerokość chodnika. I od razu zastrzegam - nie chodzi o kałuże małe, które można ominąć, o to nie mam pretensji. Chodzi tylko i wyłącznie o zalewiska, które po każdym opadzie występują w wielu miejscach naszej dzielnicy od lat i są wielkim utrapieniem dla mieszkańców, a zwłaszcza mieszkanek.
Haniebnym przykładem, z którym władze miasta i dzielnicy nie robią nic, jest notorycznie zalewany chodnik na Ciszewskiego naprzeciwko Leclerca. Zalewa tam zarówno ścieżkę rowerową, jak i pieszą. Dla rowerzystów to raczej żaden problem, dla dwunogich spacerowiczów raczej poważny. A jak wyjść z osiedla przy ZWM w stronę al. KEN lub na zakupy do marketu? Tylko w kaloszach! To wstyd, że zarządca tej drogi nic nie chce z tym zrobić! Ważniejsze było pomalowanie na nowo parkingu (pobliskiego Parkingu P&R Stokłosy) na kilka kolorów, żeby było przyjemniej kierowcom. A my, piesi?
Kolejny przykład to ulica Gandhi tuż przy siedzibie ursynowskiego ratusza i nowego domu kultury. Chodnik od lat jest tam tak pofałdowany, że woda gromadzi się po każdych opadach i nie sposób dojść do przystanku przy kościele o suchej nodze. Można oczywiście ominąć głęboką kałużę idąc trawnikiem - do wyboru więc drogi pieszy masz umoczenie stopy, albo jej zabłocenie...
Brakowi remontu tego chodnika dziwię się najbardziej. W centrum dzielnicy, tuż przy reprezentacyjnych obiektach chodnik, jak z (proszę wybaczyć porównanie) bombardowanej Ukrainy.
Podobnie jest na Dereniowej (chyba też dzielnicowej ulicy), gdzie zalewane są chodniki za szkołą, choć ich stan - ogólnie rzecz biorąc - jest dobry. Wymieniać takie miejsca można godzinami: Stryjeńskich (gdzie po stronie osiedla Kazury w ogóle nie ma chodnika!), Belgradzka, niektóre odcinki ulicy Rosoła, Ciszewskiego, a nawet całkiem "nowe" chodniki wzdłuż alei KEN.
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda na osiedlach. Między blokami, na skwerkach, wszędzie zastoiska wody - głębokie, obszerne, trudno je obejść. Przychodzi mi do głowy przykład ze skwerku z ul. Szczuki i Wasilkowskiego, gdzie nie dość, że przejście pozastawiane jest samochodami, to jeszcze wyjście ze skwerku na Szczuki jest zalane tak, że trzeba byłoby chodzić w butach basenowych!
Dziwię się, że w naszej dzielnicy są pieniądze na lanie wody z wyremontowanej fontanny w Parku Jana Pawła II czy tężni solankowej, a nie ma na zapewnienie mieszkańcom przejścia suchą stopą. Zaznaczam przy tym, że piesi nie wymagają za wiele - równej prostej, niezalanej nawierzchni. Co jest ważniejsze?
A może to nie jest dzielnica dla pieszych tylko dla kierowców i rowerzystów? Burmistrzu, zlitujże się nad nami!
czytelniczka Magdalena (nazwisko do wiadomości redakcji)
*******************************************
Zamieszczony tekst jest osobistą opinią autora. Śródtytuły pochodzą od redakcji. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za powyższe stwierdzenia. W dziale "Opinie" lub "List czytelnika" publikujemy stanowiska mieszkańców i instytucji, które wnoszą cenne uwagi do debaty na dany temat. Zachęcamy do komentowania i nadsyłania własnych opinii: [email protected].
[ZT]16914[/ZT]
Boom14:10, 20.04.2022
Jak pisałem dokładnie o tym miejscu ze zdjęcia to mnie minusowali i pisali, że głupoty wygaduję. A tak jest tam od lat po deszczu, dokładnie pod okiem czujnych i pracowitych urzędników. 14:10, 20.04.2022
kurkawodna14:11, 20.04.2022
No cóż, w zasadzie Pani Magdalenie należy pogratulować beztroskiego życia skoro kałuża to dla niej problem wymagający poruszenia na HU. "życie pieszych zamienia się w koszmar" - haha 14:11, 20.04.2022
Monalisa14:32, 20.04.2022
Mnie smuci to, że na końcu Iwanowa Szajnowskiego przy szkole stoją porzucone samochody, jest błoto i nie można spokojnie przejść do pętli Osiedle Kabaty !!! 14:32, 20.04.2022
Irfy16:34, 20.04.2022
Kałuże... Piękne życie ma pani Magdalena. I zapewne piękne nogi, których właściwe wyeksponowanie wymaga braku kałuż i kaloszy. Zazdroszczę bez zawiści (pięknego życia, nie pięknych nóg). A kałuże, cóż, będą zawsze. Po zimie część chodników się naprawi, kolejna część się pozapada, taki los miasta. Proponuję, żeby redakcja wysłała czytelniczce bukiet kwiatów. Może się rozpogodzi, przestanie pieklić na kałuże i jej życie stanie się naprawdę idealne :) 16:34, 20.04.2022
Bez sensu sformułowa17:59, 20.04.2022
A po co znowu dzielić ludzi na pieszych, niepieszych itp?? Mało podziałów w społeczeństwie? Każdy kierowca czasem chodzi chodnikiem, wielu pieszych korzysta z dróg. To jasne że chodniki muszą być na poziomie ale po co znowu to segregowanie ludzi? 17:59, 20.04.2022
Z sensem sformułowan21:06, 20.04.2022
Chodzę i jeżdżę autobusem dużo po Ursynowie i zgadzam się z autorką listu całkowicie. W tym mieście dopieszcza się bardzo dobrze utrzymane drogi i parkingi. Chodniki pamiętają jeszcze czasy PRL. Gorsze od kałuży jest niebezpieczeństwo skręcenia kostki na takim krzywym chodniku. Pieniądze idą wyłącznie dla wygody samochodziarzy, więc to miasto dzieli ludzi, nie autorka listu. 21:06, 20.04.2022
DBC09:21, 21.04.2022
Tylko że kierowcy właśnie nie chodzą chodnikiem. Podjeżdżają samochodem pod samą klatkę, parkują na chodniku tuż przed drzwiami sklepu, odwożąc dziecko do szkoły praktycznie wjeżdżają autem na schody. Przykłady widać na każdym kroku. A piesi muszą lawirować. 09:21, 21.04.2022
Kabaty 21:58, 20.04.2022
Remonty chodników są znacznie bardziej potrzebne niż np. nowe nawierzchnie do ścieżek rowerowych.. 21:58, 20.04.2022
Misiek22:16, 20.04.2022
Zgadzam się w 100% z czytelniczką.
Ursynów powinien bardziej zadbać o komunikację pieszą.
Warto by też powalczyć z samochodami zastawiającymi i wjeżdżającymi na chodniki bo się kierowcy nie chce 50 m podejść z parkingu tylko musi zajechać pod klatkę. 22:16, 20.04.2022
Gość dowolny 23:06, 20.04.2022
Zgadzam się, to czasami istny tor przeszkód, uskok z lewej żeby nie wpaść w kałużę a za chwilę uskok z prawej, ponieważ znów jakiś właściciel pieska "nie zauważył", że jego piesek załatwił potrzebę na chodniku. 23:06, 20.04.2022
Boom09:26, 21.04.2022
Ale nawierzchnię ścieżki rowerowej wymieniają, bo np. kostka przeszkadza. A na części chodników strach iść wieczorem właśnie z powodu nierówności, kałuż, wyrw, wybrzuszeń, uskoków. A jazda wózkiem z dzieckiem to już katorga. Do tego te nisko wiszące gałęzie drzew lub krzewy wchodzące na chodnik. 09:26, 21.04.2022
DBC09:18, 21.04.2022
"W centrum dzielnicy, tuż przy reprezentacyjnych obiektach chodnik, jak z (proszę wybaczyć porównanie) bombardowanej Ukrainy."
Nie wybaczam. Nawias świadczy, że sama pani czuła, że to za mocne mocne porównanie - trzeba więc było sobie darować.
Z resztą listu się zgadzam. 09:18, 21.04.2022
ginom09:40, 21.04.2022
Dodac do tego wieczna kałuze na chodniku pod ul Surowieckiego na dojsciu do parku R. Kozlowskiego.... a trawnik rozdeptany przez tych co omijaja wieczna sadzwke chodnikowa....
zgadzam sie z pania autorka listu... i nie rozumem kpin i drwin.... 09:40, 21.04.2022
aster11:00, 21.04.2022
zakazać deszczu! kto to widział, żeby po deszczu było mokro. 11:00, 21.04.2022
Jojne skowronek 15:15, 21.04.2022
Ma pani rację to nie, jest dzielnica dla pieszych. Zresztą otwarcie chodnika jest takie niemedialne. 15:15, 21.04.2022
lemoni12:36, 22.04.2022
Ursynów nadaje sie na spacery w zieleni - wystarczy isc środkiem starszych osiedli, które stoją niemal w parkach. Jednak rzeczywiście, nie jest dzielnica dla pieszych, bo... nie ma dokąd isc. Powłóczyć sie w zieleni- OK, ale trudno isc dokądś. Na Ursynowie wszędzie jest daleko, wszystko jest od siebie daleko, rozrzucone bez ladu i składu. Dlatego tez nie mamy wielu małych przedsiębiorców, bo sa zmuszeni swoja działalność kierować wyłącznie do mieszkańców osiedla, inni klienci nie przyjdą. To jest największa słabość Ursynowa. Mamy tylko kilka punktów wspólnych dla wszystkich. 2wiązane sa z handlem: hipermarkety z mini galeriami, dwa czy trzy bazarki oraz dwa male pasaze handlowe: Natolin i Stokłosy. Natolin żyje, ma fajna ofertę i duzo klientów, natomiast Stokłosy wegetują. Oba sa zbyt male, by przyciągać wielu klientów z odleglejszych części dzielnicy. Generalnie Ursynowowi bardzo brakuje koncepcji miejskiej, choć jego wielkość predestynuje do bycia miastem, nie tylko sypialnia. 12:36, 22.04.2022
zoom00:42, 25.04.2022
TAK ! TO NIE JEST DZIELNICA DLA PIESZYCH !
Np. ścieżka rowerowa na KEN przy wyjściu z lasu Kabackiego jest szeroka i przebiega od strony domów mieszkańców i sklepów, natomiast bardzo szeroki trawnik oddziela ścieżkę dla pieszych , która jest byle jaka , węższa i przy krawędzi z jezdnią KEN-u. GENIUSZ TO WYMYŚLIŁ !
Wychodząc z lasu na zachodnią stronę KENu, ( w kierunku Natolina), przechodzi się przez jezdnię i wchodzi wprost na ścieżkę rowerową. Prosto pod koła roweru! 00:42, 25.04.2022
fosnt18:17, 21.04.2022
Z pkt widzenia pieszego mnie najbardziej szokuje wielki kanion KENu, ktory dzieli Natolin na dwie czesci. Przejście dla pieszych przy metrze Natolin, a potem dopiero kilkaset metrow dalej na polnoc przy rondzie. Kto mieszka z jednej strony kanionu rzadko bywa po drugiej stronie. Wlasciwie tylko samochodem, bo pieszo pokonanie drogi jest wyprawa w spalinach. 18:17, 21.04.2022
MrFrosty11:52, 23.04.2022
przesadzasz 11:52, 23.04.2022
ats20:08, 23.04.2022
Tak tak, na KENie za mało przejść xD
No i te "KILKASET" metrów dalej, serio?
To nie jest jakaś migdałowa czy Lanciego, że sobie możesz nadźgać przejść co 50m tylko jedna z tak naprawdę trzech alei łączących Ursynów z resztą Warszawy (pozostałe to Rosoła i Pileckiego).
Zresztą KEN jest już i tak poszatkowany przejściami z czapy na swoim północnym odcinku (tam gdzie były te słynne wypadki, bo nieupilnowane dziecko się komuś wymsknęło), do tego lewoskręty wyrastające znikąd i masz obraz nędzy i rozpaczy... 20:08, 23.04.2022
Mona15:56, 20.04.2022
11 22
Dokładnie. Autorka skarży się na kałuże, więc potrzebna będzie modernizacja całego chodnika. Pieniądze i tak pójdą w błoto, ponieważ najważniejsza w przetargach jest cena, a ta nie idzie w parze z jakością. Jestem ciekawa, co ta Pani by pisała, gdyby mieszkała przy bardzo ruchliwej ulicy, przy której NIE MA chodnika. Jest parę takich na Ursynowie. 15:56, 20.04.2022
psaki16:41, 20.04.2022
23 6
Jestescie nienormalni, czy czytac nie umiecie? Tej pani przeciez nie chodzi o kałuże, nawet o tym pisze... 16:41, 20.04.2022