Zamknij

Ursynowska syrenka

20:15, 05.08.2016 Adam Hohendorff Aktualizacja: 22:15, 07.08.2016
Skomentuj AH AH

Gdy przeprowadzałem się do ursynowskiego blokowiska, to ruchliwe miejsce nieopodal moich bloków nie miało nawet nazwy. Takie anonimowe skrzyżowanie alei Komisji Edukacji i ulicy Płaskowickiej, do której przylega gwarny bazarek "Na Dołku". A po przekątnej pętla autobusowa, gdzie schodzą się ze swoich rewirów bezdomni oraz osiedle w delcie uliczek Polaka i Kulczyńskiego, gdzie filmowy Adaś Miauczyński z „Dnia świra” walczył z własnymi natręctwami i szaroburym światem takich jak on neurotyków i frustratów.

Ktoś wystąpił z inicjatywą, że to rondo musi mieć imię. I dziewięć lat temu słowo ciałem stało się. Patronka bardzo chwalebna - Krystyna Krahelska. Każdy z prawdziwego zdarzenia warszawiak wie, że ta postać ma dwa wcielenia: własne - czyli pogodnej i uśmiechniętej dziewczyny, która została śmiertelnie ranna pierwszego dnia Powstania, ale i warszawskiej Syrenki, do której pomnika pozowała bardzo znanej rzeźbiarce.

Podobno najpierw wstydziła się pozować i długo się opierała, nie chciała być też kojarzona z pomnikiem. Dlatego miała dwie twarze: radosnego dziewczęcia rozpoznawanego na warszawskiej ulicy po pogodnym uśmiechu i monumentu, którego oblicze w sposób bardziej oficjalny wyrzeźbiła artystka. Symbol urody ciała i duszy. Piękna życia i śmierci. Postać stołecznej Syrenki, podobnie jak jej młodszej siostry Nike, wywołuje odczucia sprzeczne. Naga czyli wydaje się bezbronna, ale z tarczą i mieczem, więc dumna i gotowa walczyć. To było prorocze wobec powstańczej historii miasta. Bezbronne wobec potęgi militarnej przeciwnika, więc bez szans, ale walczące. Na przekór wrogom i domorosłym cynikom.

Aby jednak do owego miodu dodać troszkę dziegciu, ktoś mógłby spytać: no dobrze, ale co ta postać ma wspólnego z Ursynowem? Powstanie tu swoim zasięgiem prawie nie dotarło, a i sam Ursynów stał się częścią stolicy dopiero w roku 1951. I czasem okazuje się, że to, co wydaje się być słabością pomysłu, okazuje się przewrotnie ukrytą mocą.

Bo czy zawsze Warszawa musi bronić się, być w permanentnej defensywie, jak zaganiana ofiara? I czy tylko jej rozpaczliwe szamotanie się z silniejszym wrogiem zasługuje na parnasy, eposy, rapsody? W końcu przecież wchłonęła Ursynów - ową białą, podwarszawską plamę, bez buntu, podejrzewam też, że z cichym, radosnym przyzwoleniem. I tu patronka ronda staje się symbolem triumfu, przesunięcia warszawskiej rogatki w stronę południa. Symbol wiktorii, jakże on sprzeczny w duchu z naszymi mitycznymi klęskami. Może więc warto byłoby, żeby na rondzie stanął jej posąg, który byłby tu symbolem warszawskiej tożsamości Ursynowa.

Ona użyczyła piękna ciała Syrence, niech teraz Syrenka się zrewanżuje, wcielając się w postać swojej modelki. Błyszczałaby urokliwie na środku ronda, witając przejeżdżające samochody, a mieszkaniec Ursynowa z dumą piałby: „Tu jest Warszawa, a nie jakaś jej sypialnia, jak to drzewiej brzydko mawiano”.

I żaden charakterny Balcerek z Targówka z serialu Barei nie będzie już sobie dworował: “Raz się z Warszawy wymeldujesz, to do końca życia z tego chamowa nie wyleziemy”.

Może marzenie durne i bez sensu. Zwłaszcza, że wkrótce pewnie tu zaczną budować obwodnicę, która jednym ruchem ręki projektanta może przywołać nas do porządku i zdrowego rozsądku. Ale co szkodzi pomarzyć?

(Adam Hohendorff)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

hbkhbk

20 2

Popieram., Ale czy nie lepiej, aby na rondzie stanęła kopia pomnika syrenki. Jeżeli powstanie komitet w tej sprawie, chętnie wpłacę drobną kwotę. Podejrzewam, że wielu mieszkańców Ursynowa poprze, również finansowo, ten projekt. 07:40, 04.08.2016

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

kfckfc

1 19

Tak mało zarabiasz na bazarze, że tylko "drobną kwotę" możesz wpłacić? 14:27, 04.08.2016


hbkhbk

9 1

Kfc, czy gdy rozmawiasz ze swoją żoną/mężem, też widzisz p. Karczewskiego i czy otwierając lodówkę wyskakuje z niej p. Karczewski? Zamiast wciąż rozdrapywać bazarkowe rany, może powiesz, co sądzisz o pomyśle umieszczenia repliki syrenki na rondzie Krystyny Krahelskiej. 17:17, 08.08.2016


panpizzapanpizza

7 0

Nie, po prostu nie chce Ciebie cyganie, ani Twoich szemranych interesów na Ursynowie. Kapiszi? A replika syrenki ok. 23:57, 08.08.2016


reo

gromgrom

12 0

Ursynowskie rondka (male!) maja wielkie nazwy, o ktorych... nikt nie wie. Na ogol nikt tam nie mieszka i nawet jesli stoją tam tablice z nazwami, to ani piesi przeprawiający sie w swoja stronę, ani tym bardziej kierowcy ich nie czytaja i nie znaja. Szkoda wielkich ludzi i wielkich czynow rzucanych w... wir ruchu kolowego. To jak rzucanie pereł miedzy wieprze. Pomysl, zeby ustawic charakterystyczne oznaczenie jest dobry, inaczej po prostu marnujemy wielkich ludzi i wielkie czyny. Przynajmniej mieszkancy beda mowic "skrec przy syrence". Natomiast mini rondeczka przy pustawych osiedlowych uliczkach jak na Kabatach NIE powinny otrzymywac zadnych imion lub tylko urocze, bez odniesien narodowych czy historycznych, np. na kazdym kabackim mozna bylo posadzic na srodku drzewo, np. brzoze, sosne, swierk lub charakterystyczne kwiaty i od tego nadawac im nazwy, bo rzucanie wielkich nazwisk na takie 'rondko' jest absurdem, jakims totalnym niezrozumieniem 09:26, 06.08.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%