W październiku 1969 roku kilku studentów założyło Akademicki Klub Turystyki Kolarskiej PTTK, który po latach ewolucji trafił na Ursynów i tu funkcjonuje do dziś. Nie zmieniło się jedno - miłość do jazdy rowerem. W zeszłym roku klubowicze zorganizowali 130 eventów turystycznych, a w tym obchodzą półwiecze działalności. Utrzymują tempo, organizują kolejne eskapady i zapraszają do zabawy.
Akademicki Klub Turystyki Kolarskiej PTTK powstał 22 października 1969 roku z inicjatywy ośmiu studentów. Po kilku rowerowych wycieczkach w 1971 roku odbył się wewnętrzny konkurs na oficjalną nazwę - "Vagabundus" zwyciężył.
W czasach raczkującej turystyki rowerowej "Vagabundus" jawił się jako przedsięwzięcie pionierskie w skali całej Polski. Już na samym początku działalności udało się stworzyć wypożyczalnię, która dysponowała 53 rowerami. Dzięki temu organizowano obozy letnie w kraju i za granicą, ale to tylko wycinek bogatej aktywności klubowej. Pasjonaci brali udział w niedzielnych wypadach organizowanych dla wszystkich, uczestniczyli w kilkudniowych biwakach, współpracowali z innymi klubami, jeździli na zimowiska.
W latach 70. "Vagabundus" skorzystał na lekkiej liberalizacji systemowej. Zagraniczne wyjazdy stały się bardziej dostępne, więc członkowie mogli doświadczyć obozów we Włoszech, Grecji, Francji czy Wielkiej Brytanii. W ciągu dwóch lat klub stał się jednym z najprężniej działających w Polsce. Po 20 latach funkcjonowania - w październiku 1989 roku - "Vagabundus" został uhonorowany Złotą Odznaką Honorową PTTK.
Początek lat 90. był dla klubu bardzo trudny. Utrata źródeł dofinasowania i dotychczasowego lokalu oraz słabnące zainteresowanie studentów doprowadziły do zawieszenia działalności w 1992 roku.

Historia ursynowska
Ursynowski Klub Turystyki Rowerowej PTTK powstał 17 stycznia 1986 roku. Jego pomysłodawcami byli weterani z "Vagabundusa". Chcieli powołać klub, który będzie spełniał ich potrzeby. Minęły lata, więc zdążyli już skończyć studia, założyli rodziny, z akademików przeprowadzili się do własnych mieszkań - wielu z nich właśnie na Ursynów. Tak powstała inicjatywa osiedlowa, która skupiała młodych mieszkańców dzielnicy i okolic.
- Dzielnica Ursynów bardzo nam pomogła. Korzystaliśmy ze wsparcia w postaci sali w domu kultury. Zmiana nazwy nastąpiła chyba w latach 80 - mówi Andrzej Roman, prezes UKTR PTTK "Vagabundus".
Wycieczki po Warszawie, festyny rowerowe dla najmłodszych, wieczory piosenki turystycznej czy imprezy z okazji świąt - tak wyglądała codzienna działalność ursynowskiego klubu do 1993 roku. Kiedy dzieci członków zaczęły dorostać, a klubem zainteresowali się ludzie spoza dzielnicy, charakter UKTR ponownie ewoluował. Klub stał się badziej miejski niż dzielnicowy. Od tamtej pory uczestnicy koncentrowali się przede wszystkim na niedzielnych i wielodniowych wycieczkach dla wszystkich grup wiekowych.
- Wszystko robimy społecznie. Nie mamy dofinansowań, poświęcamy swój wolny czas, bo łączy nas wspólna pasja. Chcemy, żeby dołączyło do nas jak najwięcej osób. Cel jest jeden - chcemy propagować turystykę rowerową - kontynuuje Andrzej Roman, prezes "Vagabundusa".
W końcówce lat dziewięćdziesiątych ursynowski klub ponownie osłabł. Działał niemalże poza strukturami PTTK, nadal jednak mógł korzystać z lokalu Natolińskiego Ośrodka Kultury przy ul. Na Uboczu 3. Odbicie przyszło w 2001 roku. Dzięki przyłączeniu do oddziału PTTK "Mazowsze", oficajlnemu powrotowi do nazwy "Vagabundus" i odmłodzeniu zarządu klub ruszył z kopyta, pozostawiając okres stagnacji daleko w tyle.
- W tamtym czasie pojawiła się klubowa strona internetowa, pokazaliśmy się też w mediach społecznościowych. Dzięki tym zmianom przybywali nowi członkowie, a w efekcie organizowaliśmy więcej wycieczek. W zeszłym roku zorganizowaliśmy blisko 130 wydarzeń - dodaje Andrzej Roman.

"Vagabundus" dzisiaj
Największą popularnością cieszą się kilkudniowe wyprawy majówkowe, letnie obozy rowerowe, noworoczna wycieczka na początku stycznia czy wakacyjna eskapada wzdłuż Bugu i Zalewu Zegrzyńskiego. Każdy rok wieńczy podsumowanie sezonu, podczas którego klubowicze pieką ziemniaki i wręczają pamiątkowe upominki oraz nagrody. Nie wszystko jest jednak pociągnięte różową farbą - "Vagabundus" boryka się z problemami. Największym jest chyba brak stałego lokalu, co ogranicza spotkania, pokazy zdjęć i szkolenia.
Pomimo trudności w ostatnich latach udało się przywrócić klubowi dawny blask - znów jest jednym z największych w Polsce. W organizację imprez ponownie angażują dziesiątki osób. W tym roku "Vagabundus" obchodzi okrągłą pięćdziesiątkę.
- W październiku planujemy urządzić spotkanie. Będzie ognisko, a wszystko odbędzie się w Izabelinie. Zaprosimy dawnych i aktualnych członków klubu, prezesów i wszystkich kolegów - kończy Andrzej Roman.
Dokładna data świętowania październikowych urodzin nie jest jeszcze znana. Bieżące informacje pojawiać się będą na stronie internetowej klubu "Vagabundus".
Źródło: www.sport.ursynow.pl
Znajoma.17:52, 30.06.2019
Sport dla wytrwałych.
annaanna07:56, 10.07.2019
Ursynów ma już 50 lat?
wojak15:37, 01.08.2019
Zaskakująco znamienne jest milczenia HaloUrsynów na temat nowego naczelnika Wydziału Kultury. Człowiek ten bez wyższego wykształcenia o aparycji motocyklisty, dostał funkcję w sposób omijający wszystkie przyjęte procedury. Stworzono dla niego stanowisko pracy by ominąć konkurs, a potem awansowano go po miesiącu na p.o naczelnika by we wrześniu zrobić go naczelnikiem. Naczelnikiem wydziału kultury który się dorobił ledwo matury. A Halo o tym ani słówka. Czyżby ta wasza niezależność była wielce umowna?
Trebunie-Tutki i Kasia Moś. Czy koncert był udany?
A propos publiczności: jak przed laty był koncert Włodka Pawlika w kościele Ofiarowania Pańskiego to stare baby wychodziły w trakcie koncertu bo widocznie myślały ,że też będą mogły pośpiewać, a tu nijak było.. Jak sobie chcą pośpiewać to niech idą na mszę i śpiewają a koncert jest po to, żeby słuchać. Trzeba wiedzieć na co sie idzie. Trebunie-Tutki czy Włodek Pawlik to inny rodziedziećaj muzyki . Ale skąd niektórzy mają to wiedzieć🤠
agnik
12:32, 2025-12-28
Dlaczego foto w urzędzie jest takie drogie?
Dlatego, że ja i inni nie chcą latać i szukać gdzie indziej fotografa i robią zdjęcia na miejscu. Dlatego urząd za najem każe sobie płacić a fotograf odbija sobie w cenie. A myślicie , że kościół postępuje inaczej? Pamiętam, jak panie prowadzące sklepik przy kościele na Dereniowej miały nieprzedłużoną umowę przez nowego proboszcza "biznesmena", który chciał za wyższy czynsz wynająć pomieszczenie na sklepik. Ten sam nowy proboszcz "biznesmen" zlikwidował żywą stajenkę z powodu kosztów. Skoro liczy się biznes w kościele to dlaczego ma nie liczyć się w urzędzie.
agnik
12:12, 2025-12-28
Dlaczego foto w urzędzie jest takie drogie?
Co za głąb urzędniczy wymyślił tak wysoki czynsz !? Ten punkt powinien być wynajmowany na normalnych, a nie zaporowych warunkach. Ale pan burmiszcz ma wszak zaszyte kieszenie, więc kto ?
mądra jola
11:39, 2025-12-28
Półnagi mężczyzna na Natolinie. Interwencja służb
Trzeba było buraczanego agresywnego przygłupa zostawić na tym mrozie zamiast narażać jeszcze ratowników pogotowia i kasę z naszych podatków na ratowanie tego śmiecia
pol
10:18, 2025-12-28