Zamknij

Ursynowskie rzeźby jak nowe. Widać różnicę? FOTO

09:18, 15.09.2018 Marta Siesicka-Osiak
Skomentuj MSO MSO

Słynne ursynowskie rzeźby popadające w ruinę i zapomnienie, dostały swoją drugą szansę za sprawą budżetu partycypacyjnego. Właśnie dobiegają końca prace renowacyjne. Efekt zaskoczył wszystkich!

„Lew – ojciec i syn”, obydwaj o świeżych odnowionych obliczach, strzegą szkoły przy Puszczyka, dumny „Paw” pyszni się na Wiolinowej, „Zakochani” obściskują się w zaciszu Puszczyka, a „Herkules” stawia czoła pobliskiej jabłoni na Koncertowej.

Teraz na całą te gromadkę wapiennych postaci patrzy się z przyjemnością i trzeba przyznać, że po zdjęciu warstw brudu i mchu, zaczęła być zdecydowanie bardziej widoczna w ursynowskim krajobrazie. A co najważniejsze – bezpieczna, bo zabiegi specjalistów służyły nie tylko urodzie rzeźb, ale także wzmocnieniu ich budulca. Prace prowadzone były pod nadzorem autorów rzeźb i artystów rzeźbiarzy: Ryszarda Stryjeckiego i Stefana Wierzbickiego.

„Rodzinę” i „Gołębia”, który był już wcześniej w bardzo dobrym stanie, czekają jeszcze spotkania z ekipą zajmującą się renowacją, ale urząd dzielnicy zakłada, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni, prace powinny się zakończyć. Renowację rzeźb zawdzięczamy ponad tysiącu mieszkańców, którzy zagłosowali na projekt Danuty Frączak.

Pozostałe pięć rzeźb ursynowskich, w tym trzy płaskorzeźby, „Rodzina muzykująca” w prywatnym ogródku na Puszczyka i słynny „Chłopiec na Koniu” spoglądający na szczyt Kopy Cwila, z różnych przyczyn muszą jeszcze zaczekać na renowację.

Największy problem jest z dwoma płaskorzeźbami mieszczącymi się na pawilonie na Wiolinowej. Po pierwsze ze względu na stan prawny ich własności, bo drugie – wielkich tablic nie można zdjąć aż do czasu rozbiórki budynku, której termin nie jest znany.

W GALERII RZEŹBY W MAJU I WE WRZEŚNIU:

[ZT]9820[/ZT]

(Marta Siesicka-Osiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%