Słynne ursynowskie rzeźby popadające w ruinę i zapomnienie, dostały swoją drugą szansę za sprawą budżetu partycypacyjnego. Właśnie dobiegają końca prace renowacyjne. Efekt zaskoczył wszystkich!
„Lew – ojciec i syn”, obydwaj o świeżych odnowionych obliczach, strzegą szkoły przy Puszczyka, dumny „Paw” pyszni się na Wiolinowej, „Zakochani” obściskują się w zaciszu Puszczyka, a „Herkules” stawia czoła pobliskiej jabłoni na Koncertowej.
Teraz na całą te gromadkę wapiennych postaci patrzy się z przyjemnością i trzeba przyznać, że po zdjęciu warstw brudu i mchu, zaczęła być zdecydowanie bardziej widoczna w ursynowskim krajobrazie. A co najważniejsze – bezpieczna, bo zabiegi specjalistów służyły nie tylko urodzie rzeźb, ale także wzmocnieniu ich budulca. Prace prowadzone były pod nadzorem autorów rzeźb i artystów rzeźbiarzy: Ryszarda Stryjeckiego i Stefana Wierzbickiego.
„Rodzinę” i „Gołębia”, który był już wcześniej w bardzo dobrym stanie, czekają jeszcze spotkania z ekipą zajmującą się renowacją, ale urząd dzielnicy zakłada, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni, prace powinny się zakończyć. Renowację rzeźb zawdzięczamy ponad tysiącu mieszkańców, którzy zagłosowali na projekt Danuty Frączak.
Pozostałe pięć rzeźb ursynowskich, w tym trzy płaskorzeźby, „Rodzina muzykująca” w prywatnym ogródku na Puszczyka i słynny „Chłopiec na Koniu” spoglądający na szczyt Kopy Cwila, z różnych przyczyn muszą jeszcze zaczekać na renowację.
Największy problem jest z dwoma płaskorzeźbami mieszczącymi się na pawilonie na Wiolinowej. Po pierwsze ze względu na stan prawny ich własności, bo drugie – wielkich tablic nie można zdjąć aż do czasu rozbiórki budynku, której termin nie jest znany.
W GALERII RZEŹBY W MAJU I WE WRZEŚNIU:
[ZT]9820[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz