Barszcz Sosnowskiego znów na Ursynowie! Jeden z mieszkańców zauważył kilkadziesiąt tych niebezpiecznych roślin w rejonie stawu przy ul. Gawota. Sprawą zajęła się Straż Miejska.
- Chciałbym zgłosić rozprzestrzenianie się tej rośliny w Warszawie na Ursynowie w okolicy ulicy Gawota. W zeszłym roku nie widziałem tych roślin (być może nie zwróciłem na nie dostatecznej uwagi) natomiast w tym roku jest ona bardzo zauważalna. Może stanowić zagrożenie dla dzieci, które w tamtym miejscu czasami przebywają - pisze mieszkaniec Zielonego Ursynowa w liście do serwisu barszcz.edu.pl, który prowadzą eksperci od walki z niebezpieczną rośliną.
- Na miejscu zastaliśmy patrol Straży Miejskiej. Ani strażnicy, ani my nie mieliśmy wątpliwości, że podejrzane rośliny to faktycznie jedne z niebezpiecznych kaukaskich barszczy. Kilkadziesiąt roślin znajduje się po wschodniej stronie stawu znajdującego się przy ul. Gawota. Wiele wskazuje na to, że to nie pierwszy rok, kiedy gatunek ten jest obecny w tym miejscu – część barszczy prawdopodobnie będzie gotowa do kwitnięcia jeszcze w tym sezonie, inne wydają się być młodymi osobnikami, które wzeszły z zeszłorocznych nasion - mówi Izabela Sachajdakiewicz z serwisu barszcz.edu.pl
Jak udało nam się ustalić, strażnicy miejscy sprawdzają kto jest właścicielem terenu i wezwą go do zabezpieczenia stanowiska oraz usunięcia roślin. Lada dzień barszcz Sosnowskiego może zniknie z tego miejsca. Pytanie na jak długo?
- Jeśli rośliny zostaną tylko wykoszone, z pewnością szybko odbiją i niebawem zakwitną wydając w efekcie kolejne nasiona. Należy zaznaczyć, że ze względu m.in. na bliskość zbiornika wodnego zastosowanie metody chemicznej nie jest w tym przypadku możliwe – zabrania tego obowiązujące prawo. Przed właścicielem terenu stoi zatem nie lada wyzwanie - komentuje Izabela Sachajdakiewicz
Mieszkańcy ulicy Gawota powinni się mieć na baczności - unikać kontaktu z tą niebezpieczną rośliną, zwłaszcza, że rejon stawu to popularna miejsce spacerów. Barszcz Sosnowskiego jest rośliną silnie toksyczną, stanowiącą zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt przez cały sezon wegetacyjny. Do oparzeń może dojść nawet już teraz, kiedy rośliny jeszcze nie kwitną.
- Nie można dopuścić do sytuacji, w której goła noga lub nogawka naszych spodni otrze się o te rośliny. Pamiętajmy też, że dłuższe przebywanie w pobliżu kaukaskich barszczy w upalne dni może powodować obrażenia nawet wtedy, gdy nie dotkniemy roślin - ostrzega autorka serwisu barszcz.edu.pl
criss01:54, 07.05.2016
Jak mozna wzywac jakiegos wlasciciela dzialki, ktory nie jest przygotowany do zwalczania takich zagrozen, zeby... sam usuwal barszcz?! To absurdalne. W Polsce byly przypadki smierci z powodu poparzen barszczem! Dlatego likwidacja roslin powinna zajac sie lokalna wykwalifkowana jednostka do zwalczania zagrozen chemicznych, czyli: straz pozarna. Strazacy maja wszystko co potrzebne: stroje ochronne, maski, rekawice. Kupione na koszt podatnikow i powinny byc wykorzystywane do ochrony spoleczenstwa. Strazakow trzeba tylko przeszkolic z rozpoznawania barszczu, BHP w takim wypadku i zaopatrzyc w chemie do zwalczania. Barszcz da sie zniszczyc chemicznie, bez zanieczyszczania wody, czyli pestycydem w zelu, ktorym sie smaruje rosline. Wystarczy troche, bo pestycyd jest skuteczny. Przecietni ludzie, bez ubran zabezpieczajacych i masek w ogole nie powinni podchodzic do b.s.! Jak mozna "Kowalskiemu" nakazac usniecie czegos od czego mozna umrzec?! 01:54, 07.05.2016
Paweł W-wa10:58, 12.05.2016
Jeszcze dzieci się nie poparzyły ? 10:58, 12.05.2016
hbk11:50, 08.05.2016
3 0
Czy jeżeli znaleziony zostanie niewypał, to straż miejska też zleci jego usunięcie właścicielowi terenu? 11:50, 08.05.2016