Zamknij

Wiata niczyja. Czy ktoś ją wreszcie usunie?

14:40, 21.02.2014 Agnieszka Pająk-Czech
Skomentuj Apacz Apacz

Trzydzieści lat – tyle mieszkańcy ulicy Kłobuckiej czekają na wymianę wiaty przystankowej. Z ust urzędników słyszeli tylko obietnice. I na tym zawsze sprawa się kończyła. Tymczasem rozlatująca się wiata nie tylko straszy, ale też zagraża zdrowiu okolicznych mieszkańców. Pokryta jest bowiem eternitem. 

W latach siedemdziesiątych wiatę przy ulicy Kłobuckiej postawiło dla swoich pracowników pobliskie więzienie. W 1996 przekształcono je w areszt śledczy, ale wiata pozostała. Tyle, że bez formalnego właściciela. Zbudowana z grubych metalowych rur i eternitu, po latach niestety zaczęła się sypać. Mieszkańcy nie mogą doprosić się o jej wymianę.

- Od lat prosimy władze Ursynowa, żeby pomogły nam w załatwieniu sprawy. Radni poprzednich kadencji obiecywali pomóc, ale nic nie zdziałali. Wiata stoi i niszczeje coraz bardziej. Nawet na największej wsi nie spotkamy już takich konstrukcji. Proszę spojrzeć jak to wygląda... – opowiada mieszkaniec bloku przy Kłobuckiej 1.

Mieszkańcy twierdzą, że władze Ursynowa dawno o nich zapomniały.

- Jesteśmy traktowani jak kula u nogi. Jak tylko ktoś z urzędu dzielnicy usłyszy, że ma do czynienia z mieszkańcem Kłobuckiej 1, od razu da się wyczuć zobojętnienie. Nikt nigdy nie chciał nas wysłuchać, ani tym bardziej pomóc – dodaje nasz rozmówca.

Obiecaliśmy mieszkańcom, że pomożemy w załatwieniu sprawy. Swoje pierwsze kroki skierowaliśmy do ZTM. Zarząd ma w tym roku wymieniać wiaty przystankowe na terenie całej Warszawy. To dobra okazja, aby sprawę załatwić. Niestety jest pewien problem...

- Możemy postawić nową wiatę przystankową, ale pod warunkiem, że ktoś rozbierze starą. Nie jesteśmy jej właścicielami i jej rozebranie nie należy do naszych obowiązków – informuje biuro prasowe ZTM.

Kto zatem ma rozebrać starą wiatę? Mieszkańcy najchętniej zrobili by to sami, ale obawiają się konsekwencji.

- Dajmy na to, że zaczniemy demontować wiatę. Przyjedzie policja czy straż miejska i możemy zostać uznani za wandali czy złomiarzy. Kto nam wtedy pomoże i wytłumaczy w jakim celu ją rozbieramy? - pyta mieszkaniec.

Urząd dzielnicy obiecał, że podejmie temat, ale...

- Możemy przesłać prośbę do ZTM i ZDM, aby zdemontowano starą wiatę. My nie zajmujemy się przystankami i nie możemy we wszystkim wyręczać podmiotów odpowiedzialnych za konkretne prace. Owszem zdarzają się takie przypadki, gdzie ingerujemy w nie swoje kompetencje, ale jeśli przyjmiemy takie postępowanie za normę, wówczas wszystko będziemy musieli wykonywać sami – mówi rzecznik dzielnicy Bartosz Dominiak.

ZDM także twierdzi, że z wiatą nie ma nic wspólnego. I odmawia demontażu. 

- Nie możemy zdemontować wiaty, bo leży to w kompetencjach ZTM – odpowiada rzecznik tej instytucji Adam Sobieraj.

Kto ma zatem pomóc mieszkańcom Kłobuckiej? ZTM wiaty nie ruszy, bo nie jest ich własnością. Dzielnica też nic nie zrobi, poza wysłaniem pisma. ZDM nie ma nic wspólnego z przystankami, choć teren na którym wiata stoi, należy właśnie do... ZDM-u. 

Podobna sytuacja miała miejsce kilka lat temu na Bemowie. Wówczas również nikt nie chciał przyznać się do jednej z wiat przystankowych. Burmistrz dzielnicy postanowił przerwać tę farsę, zamówił ekipę i w pół godziny wiatę usunięto. Okazuje się, że można. Wystarczy odrobina chęci.

Być może burmistrz Ursynowa skusi się na takie rozwiązanie. Skoro dzielnica czasem inwestuje na nie swoim terenie, to może zrobić podobnie także w tym przypadku. 

[ZT]1057[/ZT]

[ZT]2136[/ZT]

(Agnieszka Pająk-Czech)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%