Wielka wpadka handlarzy "lewym" tytoniem na Ursynowie

Ponad sto kilogramów tytoniu bez akcyzy mieli przy sobie mężczyźni zatrzymani na Ursynowie. W ręce policji wpadli, gdy chcieli przekazać sobie nielegalny towar.

Na parkingu przy Polinezyjskiej czworo mężczyzn dopinało transakcję kupna-sprzedaży nielegalnego suszu tytoniowego. Jeden ze sprzedawców miał go w bagażniku swojego Land Rovera, drugi w swoim peugeocie - w sumie w obu autach było 7 worków, czyli ponad 100 kilogramów.

- Między samochodami stało czworo mężczyzn. Żaden z nich nie przyznawał się do krajanki tytoniowej znajdującej się w ich pojazdach. 47-latek twierdził, że Land Rover jest jego, ale nie wie, skąd wzięły się w nim worki. Nie potrafił wyjaśnić także, po co ma przy sobie gotówkę - około 8,3 tys. złotych - informuje podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.

Drugi z mężczyzn - 62-latek - mimo tego, że miał przy sobie kluczyki do peugeota, również próbował wmówić kryminalnym, że nie wie, kto przyjechał autem i skąd w bagażniku są worki z tytoniem bez znaków akcyzy. Mężczyzna miał przy sobie ok. 5,5 tys. złotych. Pozostali mężczyźni odmawiali odpowiedzi na pytania policjantów, więc również trafili do aresztu.

Policjanci zabezpieczyli towar oraz gotówkę jako dowody w sprawie. W zależności od udziału w przestępstwie, mężczyźni usłyszą zarzuty kupowania, przechowywania lub przewożenia wyrobów bez znaków akcyzy, za co grozi im kara do 3 lat więzienia.