Domorośli eksploratorzy czy wyrachowani złodzieje? Dwóch mężczyzn weszło do środka zamkniętej od lat, a wzbudzającej zaciekawienie, słynnej restauracji "Baszta" przy ul. Puławskiej. Zatrzymała ich policja.
Chętnych do odwiedzin tego miejsca jest wielu, w końcu to legenda warszawskiego przemysłu gastronomicznego. Powstała w 1959 roku, a najbardziej popularna w latach 90. ubiegłego wieku, "Baszta" była nazywana restauracją mafii i koronowanych głów. Gościli w niej bowiem m.in. prezydenci Stanów Zjednoczonych i najsłynniejszy boss polskiej mafii. Dziś stoi zapomniana i przypomina bardziej ruiny, w których straszy, niż miejsce spotkań śmietanki towarzyskiej. Jak się okazuje, wciąż wielu chce ją odwiedzić, a nawet... ograbić.
Na taki pomysł wpadli 35-letni Arkadiusz S. i o 15 lat starszy Aleksander B., którzy w ostatnich dniach pojawili się przy Puławskiej. Przeskoczyli przez ogrodzenie, zerwali kłódkę przy wejściu do "Baszty" i weszli do środka. Tam zaczęli złodziejską wycieczkę po wnętrzach. Do torby wrzucali co napotkali: misy, patery, zestaw naczyń stołowych, ruszty od grilla, a nawet kinkiety i lampki. Nie wiedzieli jeszcze, że o włamaniu wie już policja...
Gdy na miejsce przyjechali ursynowscy funkcjonariusze dwaj "eksploratorzy" byli jeszcze w środku.
- Zaskoczeni obecnością policjantów, początkowo nie wiedzieli jak wytłumaczyć swoją obecność w dawnej knajpie. Po chwili jednak wszystko przypisali przypadkowi, tłumacząc, że właśnie przechodzili ulicą i zauważyli otwarte drzwi, więc postanowili wejść i sprawdzić co jest w środku. Tam znaleźli torbę z rzeczami - relacjonuje asp. sztab. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.
Opowieść rodem z "Misia" o przypadkowych tragarzach nie przekonała policjantów, którzy zatrzymali 50-letniego obywatela Ukrainy i jego młodszego, polskiego kolegę. Obaj trafili do policyjnych cel. Zebrane do torby przedmioty wróciły do właściciela, od którego policjanci przyjęli zawiadomienie o przestępstwie. Następnego dnia Arkadiusz S. i Aleksander B. usłyszeli zarzuty. Obaj konsekwentnie podtrzymywali swoją wersję. Teraz będą tłumaczyć się przed sądem, który może ich skazać nawet na 10 lat więzienia.
Rafał Szm07:54, 17.05.2019
Dlaczego złodziei w artykule nazywa się eksploratorami? Przecież to było włamanie i kradzież, a tak obrażają Państwo ludzi którzy zwiedzają opuszczone miejsca przyrównując ich do złodziei i włamywaczy. 07:54, 17.05.2019
Qsy16:28, 20.05.2019
Aj waj 16:28, 20.05.2019
tiki16:19, 27.05.2019
Bo zostało za szafkami trochę ukrytych kiedyś butelek. 16:19, 27.05.2019
G10:23, 17.05.2019
3 1
Niektórym widzę obce jest pojęcie sarkazmu czy ironii.. 10:23, 17.05.2019