
(STZ-Online)
W społeczeństwie utrwalił się stereotyp studenta, który trwoni czas na imprezy, a źródłem jego jedynego dochodu jest portfel rodziców. Nic bardziej mylnego! Studenci potrafią być przedsiębiorczy. Przykładem jest Dominik Rutkowski, który opowiedział nam o własnej firmie, studiach oraz współpracy z Inkubatorami Przedsiębiorczości.
Dominik Rutkowski studiuje dziennie oraz prowadzi własną firmę odzieżową STZ-online. Współpracuje z największymi polskimi przedsiębiorcami, tworzącymi ogólnoświatowe marki. Oferuje odzież dla osób ceniących sportową elegancję i swobodę. Sprawdziliśmy co było kluczem do osiągnięcia sukcesu.
Kiedy narodził się u Ciebie pomysł, aby założyć własną firmę?
- Jak mawiają Polacy – „potrzeba matką wynalazku”. Od dawna miałem stosunkowo duży problem z doborem dla siebie odzieży, której zarówno jakość jak i cena byłyby dla mnie satysfakcjonujące. Większość spośród dostępnych w sklepach rzeczy jest dość dobrej jakości, jednak ceny nie zawsze są do niej adekwatne. Mój konsumencki brak zadowolenia zbiegł się w czasie z pojawieniem się pomysłu na otwarcie własnej firmy zajmującej się odzieżą sportową.
Na czym polega idea waszego przedsięwzięcia?
- Ideą naszego przedsięwzięcia jest stawianie na możliwie najwyższą jakość produktów. Staramy się robić jak najwięcej w obrębie naszego kraju, w miarę możliwości produkujemy w Polsce. Nie ukrywam jednak, że w przypadku kiedy nie udaje nam się dotrzeć do polskich producentów, szukamy ich w Europie, a w ostateczności na innych kontynentach.
Współpracujemy z kilkoma szwalniami w Polsce, które wykonują produkty dostępne w naszym sklepie internetowym pod adresem http://www.STZ-online.pl. Warto nadmienić, iż tym co zdecydowanie wyróżnia nas spośród wszystkich marek sportowych, jest bogata oferta dla klubów, sekcji oraz instytucji sportowych.
W odróżnieniu od dostępnych na naszym rynku firm, nie narzucamy konkretnej gamy produktów, z których kupujący może wybrać, to co go interesuje, w zamian za to postanowiliśmy wyjść naprzeciw oczekiwaniom naszych potencjalnych klientów. Staramy się przede wszystkim słuchać, bierzemy pod uwagę zarówno potrzeby konsumenta jak i jego poczucie gustu. Razem z klientem opracowujemy projekt, uwzględniając w nim krój, kolorystykę oraz dobór materiału.
Przewagę nad innymi producentami zapewnia nam sam proces produkcji, który rozpoczyna się od wielokrotnej kąpieli dzianiny, wykurczania, a także uszlachetniania przędzy. Mimo tego, iż wieloetapowy proces produkcji jest bardzo czasochłonny, jego efektem jest wyjątkowo mięsista i miękka dzianina, która charakteryzuje się wysokim współczynnikiem wytrzymałości w codziennym użytkowaniu, pozwala na długie zachowanie koloru - co jest ważne dla każdego z nas.
Przy założeniu firmy pomagały Ci Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości, jak oceniasz tę współpracę?
- Muszę przyznać, że Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości są świetną instytucją, która ułatwia start. Ogromną zaletą, jest zaplecze tej organizacji: doradcy prawni, księgowi, a także możliwość spotkań opierających się na networkingu. Dzięki Inkubatorom Przedsiębiorczości zyskujemy osobowość prawną, co umożliwia nam legalne wystawianie faktur, a także rozliczanie się z urzędem skarbowym. Instytucja ta, daje możliwość zaczerpnięcia nauki pochodzącej z zarówno pozytywnych, jak i obarczonych błędami doświadczeń innych osób. Kolejnym aspektem, przemawiającym "za" AIP jest przede wszystkim prostota otwarcia działalności, a także stosunkowo niski koszt jej prowadzenia. Skraca się również czas załatwienia wielu spraw, a przecież wszyscy wiemy ile pochłaniają nam go urzędy.
Studiujesz dzienne. Jak godzisz pracę z nauką?
- Prawdę mówiąc określenie „godzę” jest powiedziane nieco na wyrost. Kierunek studiów obrałem bardziej z rozsądku niż pasji, natomiast praca jest moją maksymalną zajawką. Byłoby dość niepoprawnym otwarcie mówić, że w dużo większym stopniu stawiam na rozwój firmy niż osiąganie wysokich wyników w nauce, ale nieuczciwym byłoby odbieganie od rzeczywistości. To przedsięwzięcie jest moim pomysłem na życie za kilka – kilkanaście lat, z tego powodu przywiązuję tak dużą uwagę do tej pracy.
Niestety na uczelni, ze strony prowadzących spotkałem się z brakiem szacunku do mojego podejścia i zaangażowania w pracę, co stanowi dość duży problem. Naturalnie, są ludzie, którzy szanują obraną przeze nie drogę, a co więcej dopingują i cieszą się z tego, że istnieją ludzie młodzi, ambitni, którzy mają w życiu jakieś cele i uparcie dążą do ich realizacji. Niestety, znaczna większość jest zdania, że zadaniem studenta dziennego jest tylko i wyłącznie nauka, natomiast rodzice mają służyć jako źródło utrzymania i wszelkiego dochodu. Moim zdaniem jest to smutne, gdyż kiedy jak nie teraz, w wieku dwudziestukilku lat, warto zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę?
Czy Twoim zdaniem zakładanie własnej firmy podczas studiów to dobre rozwiązanie?
- Uważam, że podjęcie takiego wyzwania to przede wszystkim wspaniałe doświadczenie, a także, dla wielu osób, ostatni dzwonek by pomyśleć i otworzyć własną działalność. To właśnie w trakcie studiów poznajemy najwięcej osób, co zdecydowanie, znacznie obniża koszty marketingu. Niestety dużą wadą jest brak czasu na życie prywatne i przyjemności, gdyż większość czasu przeznaczam na obowiązki. Jednak, jeśli tak jak w moim przypadku, ma się znajomych, którzy rozumieją tę pasję i są skorzy do pomocy – naprawdę warto podjąć takie wyzwanie!
Kilku spośród moich znajomych zaangażowało się w budowę własnej przyszłości, jeden z nich otworzył wytwórnię muzyczną PD Records, inny zaś dostał pracę w firmie, w której już rozwinął skrzydła i w dalszym ciągu ma przed sobą perspektywę dalszego rozwoju, osobiście trzymam za chłopaków kciuki i liczę, że wszystko będzie dalej rozwijało się w tak szybkim tempie. Myślę, że gdybym miał już własną rodzinę, nie podjąłbym się takiego wyzwania, jakiego mogłem podjąć się teraz.
3Komentarze
Multiplatforma internetowa HALOURSYNOW.PL nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane (regulamin).
Uwaga! Komentarze ukazują się dopiero po moderacji przez redakcję.
A moim zdaniem jeśli oni szyją naprawdę w Polsce to zobaczmy na prosto, na dill tabasco...te ubrania kosztują co najmniej 1/3 więcej, nie mówiąc już o Adidasie Nike i innych. A prawda jest taka że w "galeriach handlowych" kupujemy głównie chiński chłam. Jak dla mnie fajna inicjatywa.
Edytowany: ponad rok temu
Bogata oferta? Pod podanym przez studenta-biznesmana linkiem jest dostępnych 6 (słownie: sześć) produktów, które można kupić (z innymi grafikami) w dowolnej galerii handlowej w dodatku za nieco niższą cenę, a pewnie podobnej jakości. Chyba jednak brakuje przy tym artykule adnotacji: "product placement"?
Edytowany: ponad rok temu
z ciekawości zerknęłam na podaną stronę... i jeśli 75zł za zwykłą białą koszulkę to cena adekwatna, to ja raczej podziękuję. Jednakże życzę dalszych sukcesów.
Edytowany: ponad rok temu